Dlaczego innocent i ekipa odeszli z Rebels?
Jeszcze do lipca innocent i spółka związani byli z Rebels Gaming, czyli organizacją słynnego Davida De Gei. Niemniej latem współpraca ta niespodziewanie dobiegła końca i to z inicjatywy samych zawodników! Dlaczego? – W skrócie i bez krytyki sądzę, że Rebels nie byli po prostu gotowi, by być organizacją, której chcieliśmy na obecnym etapie. Musimy jeździź na bootcampy, musimy występować na turniejach VRS i tak dalej. A to w tej organizacji było zwyczajnie niemożliwe. Głównym powodem, przez który postanowiliśmy odejść, było to, że nie miało dla nas sensu, by być tam dalej i grać online. Może ten turniej tego nie pokazuje, ale zawsze czuliśmy się lepiej na zawodach offline. Rebels nie byli po prostu w stanie tego zapewnić.
– Venom zaś chce i są oni w stanie robić dla nas wszystko, co możliwe. Nie możemy odpłacać im się takimi wynikami, jak ten tutaj. Musimy się bardziej skupić na tym, by grać lepiej. To dla nas duże rozczarowanie w kwestii odwdzięczenia się organizacji, która nas wzięła. Podejmiemy trudne kroki i spróbujemy popracować nad tym, by natychmiast to naprawić – stwierdził Mocek w rozmowie z HLTV.
innocent o występie na Birch Cup
Nie da się jednak ukryć, że po lipcowym triumfie podczas Fragadelphia 19 po Polakach spodziewano się więcej. Tymczasem niedawne Birch Cup 2025 w Gdańsku podopieczni Grzegorza "SZPERA" Dziamałka zakończyli już po trzech meczach. Poza wygraną walkowerem z Gentle Mates drużyna uległa Partizanowi Esports oraz Monte. Czy taki rozwój wypadków może skłonić graczy do personalnych przetasowań? – Trudno określić, czy rozważamy zmiany. Sądzę, że oczywiście chcemy nadal grać razem. Taki był plan. Ale wszystko zależy od tego, co wydarzy się pod koniec roku. Gracze mogą dostać oferty itd. Czasami masz na to wpływ, a czasami nie. To zależy od propozycji.
– Oczywiście lubimy ten zespół. Wiemy, że jego szczyt jest naprawdę wysoko i możemy grać zdecydowanie lepiej niż to, co pokazaliśmy tutaj. Bo zagraliśmy słabo i nasze ostatnie mecze w internecie również były słabe. Nie jestem pewien, jak to naprawić, bo na bootcampie wszystko wyglądało idealnie. I szczerze mówiąc w żadnym momencie nie spodziewałem się, że wypadniemy na tym turnieju tak źle. Było oczywiście możliwe, że nam nie wyjdzie, bo mieliśmy trudniejszych rywali, jak Monte, które ogrywało nas też online. Ale naprawdę oczekiwałem, że zagramy trochę lepiej niż to. Będziemy po prostu nadal pracować, zobaczymy co stanie się w internecie i na Thunderpicku, a potem również w przyszłości – zaznaczył innocent.
"Flayy miał już kilka ofert z dobrych zespołów"
Sam Mocek może pochwalić się sporym zagranicznym doświadczeniem, aczkolwiek trudno oczekiwać, by jeszcze poprowadził swoją karierę poza ojczyznę. A co z jego klubowymi kolegami? Ostatnio wszak było kilka ciekawych ruchów znad Wisły aż do tieru 1, gdy Jakub "jcobbb" Pietruszewski i Milan "hypex" Polowiec zamienili Betclic Apogee Esports odpowiednio na FaZe Clan i GamerLegion. Czy ktoś z Venom mógłby również podążyć tym śladem? Według 31-latka mógłby to być 20-letni Alan "Flayy" Krupa. – Miał on już kilka ofert z dobrych zespołów, ale nie powiedziałbym, by był to dla niego duży krok naprzód. Czasami może wypadało to lepiej pod kątem finansowym, może nieco lepiej pod kątem pozycji w rankingu. Ale moim zdaniem oferty te nie były dla niego wystarczająco dobre.
– I dobrze, że zdecydował się on zostać z nami. Oczywiście jeżeli pojawi się dla niego odpowiednia drużyna, to możliwe, że tam pójdzie. To duży talent i mam nadzieję, że będziemy mogli spędzić z nim jak najwięcej czasu, by nauczyć go jeszcze więcej. Bo już teraz drastycznie poprawił swoją grę. To kompletnie inny zawodnik niż rok temu. Dlatego uważam, że to świetnie, iż został. Ma tutaj dużą swobodę. Czuje się dobrze. Bardzo się poprawił. Jeżeli więc ktoś się po niego zgłosi, to decyzja będzie należeć do niego. Mam jednak nadzieję, że zostanie tutaj tak długo, jak to tylko możliwe – zakończył uczestnik trzech Majorów.