G2 | rain stał się FaZe | rain

Styczeń 2016 roku. To właśnie wtedy dochodzi do zaskakującego wydarzenia. Otóż amerykańska organizacja FaZe Clan, kojarzona wcześniej głównie z Call of Duty, z przytupem wchodzi na scenę Counter-Strike'a. Z przytupem, bo włodarze zza oceanu przejęli całą dotychczasową reprezentację G2 Esports. I jest to o tyle ciekawe, że zaledwie cztery miesiące wcześniej to Samuraje dokonali takiego przejęcia z Teamu Kinguin. Przy tym wszystkim FaZe głęboko sięgnęło do kieszeni. Według plotek zapłaciło bowiem za tę przyjemność aż 700 tysięcy dolarów. Z tego 300 tysięcy z góry, a pozostałe 400 tysięcy rozłożone na dwie raty. A za co konkretnie takie pieniądze? Ano za skład, który prezentował się następująco:

FaZe Clan Mikail "Maikelele" Bill
Håvard "rain" Nygaard
Ricardo "fox" Pacheco
Joakim "jkaem" Myrbostad
Philip "aizy" Aistrup Larsen

Z całej tej piątki trzech graczy pożegnało się z organizacją jeszcze w tym samym roku. Czwarty? Zaraz na początku roku kolejnego. Ostał się jedynie Håvard "rain" Nygaard. Ale chyba nikt nie spodziewał się, że Norweg zwiąże swoje losy z FaZe na kolejne dziesięć lat! I to mimo faktu, że na sukcesy trzeba było długo poczekać. Dość powiedzieć, że pierwszy triumf w barwach amerykańskiej organizacji Norweg świętował dopiero w kwietniu 2017 roku, czyli ponad rok po swoim transferze. To wtedy wraz z kolegami sięgnął po mistrzowski tytuł StarLadder i-League StarSeries Season 3 w Kijowie. Był to jeden z czterech turniejów, które FaZe wygrało w sezonie 2017. A sam rain miał ogromny wkład w te sukcesy. Najlepszym dowodem niech będzie fakt, że HLTV wybrało go czwartym najlepszym graczem na świecie!

Cieszę się z tego, co udało nam się osiągnąć w 2017 roku. Przeszliśmy od sytuacji, gdy odpadaliśmy z każdego turnieju już na etapie fazy grupowej do momentu, gdy gramy w play-offach, w finałach. A nawet je wygrywamy, chociaż oczywiście kilka z nich też przegraliśmy. Niemniej awans do wielkiego finału nadal ma dla mnie znaczenie, bo pokazuje to, że wiemy, jak to osiągnąć. Teraz to tylko kwestia mentalnej gry z SK – podsumował udany rok sam rain. – Nie mam żadnych osobistych celów na 2018 rok. Jedyne, czego chcę, to sprawiać, by zespół był coraz lepszy. Nawet gdyby oznaczało to, że musiałbym zmienić swoją rolę itd. Chcę oczywiście stawać się też lepszy indywidualnie, grać więcej. W 2017 nie grałem za dużo, więc w tym roku poświęcę więcej godzin – dodał.

Pukając do nieba bram. Bezskutecznie

Wypowiadając te słowa, Norweg nie miał prawa spodziewać się, że już za moment niemal zostanie mistrzem świata. Tymczasem FaZe ze świetnej strony zaprezentowało się na ELEAGUE Major Boston 2018, aż do wielkiego finału ponosząc tylko jedną porażkę. A nie było to takie oczywiste, bo los nie był dla FaZe łaskawy. To Fnatic, to Team Liquid, to Natus Vincere czy też znowu Fnatic. Przeszkody do pokonania były trudne, ale finalnie pokonać się je udało. Tym sposobem rain i spółka znaleźli się o krok od najważniejszego trofeum na całej scenie Counter-Strike'a. Naprzeciwko nich stanąć miała albo rewelacja turnieju i jednocześnie reprezentant gospodarzy, Cloud9, lub też mający już wówczas na swoim koncie dwa mistrzostwa świata Brazylijczycy z SK Gaming.

FaZe Clan Håvard "rain" Nygaard
Finn "karrigan" Andersen
Nikola "NiKo" Kovač
Ladislav "GuardiaN" Kovács
Olof "olofmeister" Kajbjer

Oczywiście chcielibyśmy zmierzyć się z SK, ale chciałbym też zagrać z nimi w ich pełnym składzie. Czuję, że nawet jeżeli ich pokonamy, to wielu ludzi powie "Nadal nie jesteście lepsi od nich, bo wygraliście tylko dzięki temu, że mieli stand-ina". Dlatego też chciałbym zmierzyć się z Cloud9, które grać będzie przed swoją publiką. Sądzę, że będzie dużo zabawy i dużo hałasu – lub będzie jak w Oakland czy Nowym Jorku, gdzie graliśmy z nimi i było całkowicie cicho – mówił jeszcze przed meczem Nygaard. Ostatecznie padło na C9, które sensacyjnie powstrzymało triumfalny marsz FaZe. To Cloud9 po zaciętym, trzymapowym i zwieńczonym dwiema dogrywkami boju sięgnęło po najważniejsze trofeum na scenie. A rain na upragnione mistrzostwo świata musiał poczekać jeszcze kilka lat.

W międzyczasie sieci na raina oraz jego ówczesnego klubowego kolegę, Nikolę "NiKo" Kovača, zarzuciło SK Gaming. Niemiecka organizacja chciała ściągnąć duet z FaZe, u którego boku mieli znaleźć się Marcelo "coldzera" David, Fernando "fer" Alvarenga i Gabriel "FalleN" Toledo. W ten sposób powstałby niesamowity jak na tamte czasy superteam. Niemniej finalnie do żadnego takiego ruchu nie doszło, a Nygaard kontynuował swoją przygodę z amerykańską formacją. Przygodę, która była wyboista niczym przeciętna droga powiatowa na wschodzie Polski. Pełna wybojów, górek, czyli wzlotów, jak i dołów, czyli upadków. Okresy pucharowej hossy przeplatały zaś czasy turniejowej bessy.

rain i FaZe najlepsi na świecie

Na przełomie 2021 i 2022 roku przyszedł okres największego dołka. W tym czasie FaZe przez półtora roku nie wygrało żadnego turnieju, nic więc dziwnego, że pod dużym znakiem zapytania wylądowała przyszłość międzynarodowej ekipy. Ale jak już ta pucharowa posucha została przerwana, to z przytupem! Ekipa Norwega sezon 2022 zaczęła od triumfów podczas Intel Extreme Masters Katowice oraz ESL Pro League Season 15, ale najlepsze miało jeszcze nadejść. Oto bowiem nadeszło PGL Major Antwerp 2022, podczas którego rain i wszyscy jego klubowi koledzy spełnili swoje marzenie. Ponosząc tylko jedną porażkę sięgnęli po mistrzowski tytuł Majora, na zawsze zapisując się w historii Counter-Strike'a w składzie:

FaZe Clan Håvard "rain" Nygaard
Helvijs "broky" Saukants
Russel "Twistzz" Van Dulken
Finn "karrigan" Andersen
Robin "ropz" Kool

W tej zapisał się również rain. To właśnie Norweg otrzymał tytuł MVP całej imprezy. I zasłużenie, bo podczas dwóch głównych faz mistrzostw świata wykręcił on rating 1,24, będąc prawdziwą bestią w pojedynkach otwierających. Norweg wygrał bowiem aż 74 takie starcia! Jak się jednak okazało, miał on swoje powody, by utrzeć nosa wszystkim tym, którzy w gorszym dla drużyny okresie domagali się jego wyrzucenia. – Miałem dodatkową motywację z uwagi na cały hejt, który na mnie spadł, szczególnie po Katowicach. Wszyscy ci ludzie, którzy mówili "-rain" i tak dalej byli dla mnie motywacją, by grać lepiej. Ponadto młode dzieciaki z mojego zespołu dodają mi energii i motywują mnie tym, jak wiele grają – mówił w trakcie Majora norweski strzelec.

Z kolei już po zwycięstwie Nygaard zapewniał, że... przewidział triumf FaZe. – To fantastyczne. Nie wiem nawet, jak to wyjaśnić, bo nadal jestem lekko w szoku. Wydaje mi się, że jeszcze nie dotarło do mnie, że właśnie wygraliśmy Majora. Chociaż 2-3 miesiące przed turniejem mówiłem moim przyjaciołom w domu, by przyjechali na Majora, bo na pewno wygramy te zawody. Stale im to powtarzałem – ogłosił rain. Jednocześnie, jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, Norweg zapowiedział, że to nie jest jego ostatnie mistrzostwo Majora w karierze. – My dopiero zaczynamy – stwierdził buńczucznie. Niemniej dziś wiemy już, że nigdy później nie było mu dane, by w trykocie FaZe sięgnąć po najważniejsze trofeum na scenie.

Wszystko się kiedyś kończy

Od czasu zwycięstwa na PGL Major Antwerp FaZe i rain triumfowali jeszcze w sześciu turniejach. Ostatni tego typu sukces datowany jest jednak na kwiecień 2024. Wtedy ekipa Norwega okazała się najlepsza podczas Intel Extreme Masters Chengdu. A potem przyszedł kryzys. Kryzys, z którego zespół nie wydostał się pomimo kolejnych zmian. Zmian, które dosięgały wszystkich, tylko nie Nygaard, ale i na niego przyszedł w końcu czas. Pod koniec września tego roku do organizacji niespodziewanie powrócił Twistzz, ale nie było wiadomo, czyje miejsce w zespole zajmie. Niemniej bardzo szybko zaczęto plotkować, że to rain wreszcie zejdzie z posterunku po dekadzie spędzonej pod tym samym szyldem. I tak się stało, a 31-latek z kibicami pożegnał się podczas ESL Pro League Season 22, gdzie wraz z dotychczasowymi partnerami finiszował tuż za podium.

Håvard "rain" Nygaard
Helvijs "broky" Saukants
Finn "karrigan" Andersen
David "frozen" Čerňanský
Russel "Twistzz" Van Dulken

– Po 10 niezapomnianych latach przyszedł czas, by pożegnać się z FaZe Clanem. I chociaż FaZe postanowiło podążyć w innym kierunku, jestem niezwykle dumny z tego, co udało nam się osiągnąć przez ostatnią dekadę. Do moich byłych i obecnych partnerów – chcę podziękować za niezliczone wspomnienia, fantastyczne mecze i za trofea, które wznieśliśmy. Gra u boku jednych z najbardziej utalentowanych graczy w tej grze była zaszczytem. Do organizacji i wszystkich, którzy we mnie wierzyli – jestem do głębi wdzięczny za szansę, by reprezentować FaZe. A do wszystkich fanów, którzy wspierali mnie i mój zespół – dziękuję wam za ciągły najgłośniejszy doping – stwierdził rain w oświadczeniu, które opublikował przy okazji swojego pożegnania.

Ostatecznie Norweg swój dorobek w FaZe zamknął w aż 1864 notowanych przez HLTV mapach. Na tych ustrzelił w sumie 33119 fragów, ginąc przy tym 32796 razy. A to wszystko przełożyło się na rating 1,01. Niemniej liczby nie oddają tego kim był i kim nadal rain jest dla FaZe. Norweg to prawdziwa legenda i przykład rzadkiego zjawiska. Do organizacji trafił on, mając 21 lat, a odchodzi 10 lat starszy. Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że to właśnie FaZe Nygaard poświęcił najlepsze lata swojej zawodniczej kariery. Kariery, która jeszcze się nie zakończyła, bo Mr FaZe gra dalej. Teraz jednak będziemy go oglądać już w trykocie 100 Thieves, które niedawno ogłosiło powrót na scenę Counter-Strike'a po pięciu latach przerwy.