Team Spirit 0:2 Team Vitality
Mirage 17:19 | Dust2 8:13 | Overpass

Od 4:11 do dogrywki

Początkiem wszystkiego był Mirage. Mirage w teorii wybrany przez Vitality, ale na serwerze w ogóle nie było tego widać. Od pierwszych minut bowiem to Spirit dominowało oponentów i to w stopniu naprawdę skrajnym. Dość powiedzieć, że po pierwszych czterech rundach gracze TV mieli na swoim koncie pięć fragów. Łącznie. Potem udało się co prawda w międzyczasie uciułać dwie rundy, ale tylko dzięki Willowi "meziiemu" Merrimanowi. A do przerwy obrońcy tytułu jedynie podwoili swój dorobek, ustępując miejsca świetnemu Spirit, które w pełni zasłużenie prowadziło 8:4.

Co więcej, po zmianie stron Smoki punktowały dalej i nagle na tablicy wyników widniało już 11:4. Zanosiło się, że to może być koniec. I raczej mało kto spodziewał się, że nagle sytuacja na serwerze zmieni się tak diametralnie. Nagle goście z Europy Wschodniej utracili zadziorność, dzięki której rozstawiali rywali po kątach. Vitality natomiast pomimo ogromnych męczarni odbierało rundę za rundą, mozolnie walcząc o tak upragniony comeback. Comeback, do którego zresztą ostatecznie doszło, bo podopieczni francuskiej organizacji aż sześć razy obronili się przed porażką, doprowadzając do dogrywki!

Król mezii prowadzi Vitality do wygranej

A raczej dwóch dogrywek, bo jedna nie wystarczyła. Za pierwszym razem obie piątki zgodnie wygrały po dwie rundy w ataku i po jednej w obronie, co oznaczało, iż status quo się utrzymał. Dopiero kolejne doliczone rundy przyniosły rozstrzygnięcie, bo Spirit poza jednym oczkiem zgarniętym niemal w pojedynkę przez Leonida "choppera" Vishnyakova nie zdziałało nic. Na marne poszły więc kosmiczne występy Danila "donka" Kryshkovetsa i Andreya "tN1Ra" Tatarinovicha, bo król był tylko jeden i był nim mezii, bez którego Vitality nie udałoby się zamienić 4:11 na 19:17!

Spirit nie powtórzy Szanghaju

W przerwie na ekranach przewijały się obrazy ze sfrustrowanym donkiem, co w obliczu rozwoju wypadków raczej nie dziwi. Niemniej młody Rosjanin i jego koledzy nadal mieli szanse na odbicie. Wystarczyło tylko wygrać swojego Dusta2. Ale szybko okazało się, że to nie jest takie "tylko", bo to Vitality lepiej weszło w mecz, zgarniając cztery pierwsze rundy. Dopiero po tym pokazie siły sytuacja na serwerze się unormowała, a Smoki doszły do głosu. I to na tyle, że jeszcze przed przerwą odrobiły wszystkie straty, a my byliśmy świadkami remisu 6:6. Dodajmy przy tym, że to TV grało wtedy w obronie.

A Dust2 to mapa premiująca bardziej atak, należało zatem oczekiwać, że przed Spirit niezwykle trudna przeprawa. I chociaż ta zaczęła się nieźle, bo od zgarnięcia dwóch oczek, to potem pojawiły się schody. Kolejne potyczki padły już łupem Vitality, które było coraz bliżej tego, by zamknąć cały półfinał w dwóch mapach. Szczególnie że nie były to wcale punkty wydarte cudem, a efekt składnej, konkretnej i co najważniejsze skutecznej gry. Im bliżej było końca, tym bardziej Spirit rozpaczliwie walczyło o tlen. Ale tego tlenu nie złapało. Stało się jasne, że powtórki z Perfect World Shanghai Major 2024 nie będzie. Porażka 8:13 oznaczała eliminację. To Vitality już jutro stanie przed szansą, by po raz drugi z rzędu sięgnąć po mistrzostwo świata.


W drugimpółfinale StarLadder Budapest Major 2025 zmierzą się FaZe Clan oraz Natus Vincere. To starcie rozpocznie się już za kilkanaście minut, a polska transmisja z niego będzie dostępna na kanale Dawida "Dzinolda" Rzeźnika. Po więcej informacji na temat StarLadder Budapest Major 2025 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner:

StarLadder Budapest Major 2025