Invictus Gaming to jedna z dwóch chińskich drużyn, która swoją przygodę w Mistrzostwach Świata League of Legends 2015 zakończyła na fazie grupowej. Po rozegraniu wszystkich spotkań grupy B wywiadu dla serwisu Gamespot udzielił koreański nabytek - jungler Lee “KaKAO” Byung-kwon. Odniósł się w nim do występu iG w turnieju, sukcesu Time'a jako suba i wyjawienia przez Tabe strategii iG na rundę rewanżową Mistrzostw w trakcie przedmeczowej analizy.
- Nasz zespół radzi sobie bardzo dobrze, kiedy gramy bez presji. W Mistrzostwach staraliśmy się za to grać w sposób bardzo zorganizowany i to nas zgubiło. - przyznał Koreańczyk. Kiedy już wiedzieli, że nie mają szans na awans, postanowili po prostu czerpać przyjemność z gry, zamiast starać się za wszelką cenę wygrać i to przyniosło efekty w postaci lepszej gry i zwycięstw.
Następnie odniósł się do występu rezerwowego AD Carry, Jingtai'a "Time" Tanga, który zastąpił na tej pozycji nominalnego ADC, Ge "Kid" Yana. - Time nie jest zbyt doświadczonym zawodnikiem, jeśli chodzi o grę z drużyną, dlatego przez większość turnieju stawialiśmy na Kida. Niemniej jednak kiedy już nie masz szans na awans, to warto dać szansę na zdobycie międzynarodowego doświadczenia innym graczom, a Time swój występ na Worldsach z pewnością może zaliczyć do udanych. - stwierdził KaKAO.
- W ramach przygotowań do spotkania z ahq testowaliśmy wiele kompozycji opartych m. in. o Lee Sina, Yasuo czy właśnie Hecarima. Tajwański zespół wydawał się być jednak na to przygotowany, szczególnie na pick Yasuo (został on zbanowany przez ahq - dop. redakcji), więc ten wyciek informacji był dla nas z pewnością bardzo kosztowny. - powiedział. Trudno zaprzeczyć temu, że niefortunne wypowiedzi Tabe w trakcie analizy przed spotkaniem iG z ahq, miały wpływ na podejście tajwańskiego zespołu do tego pojedynku.
Na koniec padło pytanie na temat przyszłości Koreańczyka, czy planuje zostać w Chinach czy jednak rozważa powrót do rodzinnej Korei. - Prawdopodobnie zostanę w Chinach. Jeśli jednak pojawi się propozycja, aby dołączyć do jakiegoś zespołu z dołu tabeli, który miałby zostać przebudowany i wzmocniony przez bardzo dobrych graczy, a ja miałbym wziąć udział w poprowadzeniu go na szczyt, to możliwe, że skuszę się na taką ofertę. Jednak najbardziej prawdopodobne jest to, że zostanę w Chinach na dłużej. - przyznał KaKAO.
Pytany o to komu kibicuje z ósemki ćwierćfinalistów, wskazał na jedyny zespół z Państwa Środka w kolejnej fazie, Edward Gaming. Chciałby, że EDG wygrało, aby w ten sposób "odkupiło" winy chińskiego regionu i udowodniło, że jest on czymś więcej niż tylko wielkim, nadmuchanym balonikiem, który pękł z hukiem.
Wywiad możecie obejrzeć w tym miejscu.