Wraz ze startem Bety najnowszej gry Blizzarda, Overwatch, międzynarodowe organizacje szybko zaczęły ogłaszać swoje zaangażowanie w rozwój nowej sceny. Kilka drużyn zdołało już podpisać kontrakty z zawodnikami, którzy będą rywalizować w popularnego FPS-a. Swoje zainteresowanie jako pierwsi wyrazili reprezentanci Fnatic, którzy dotąd uznawani byli za najlepszych zawodników sceny Battlefield. Tempo Storm próbowało skontaktować się z czołowymi zespołami ze społeczności Team Fortress 2, ale te plany spaliły na panewce. Portugalski K1ck Esports Club przyjął już byłych graczy Call of Duty, Team Fortess 2 i Day of Defeat, którzy teraz mają rywalizować w Overwatch. Także niemiecki Planetkey Dynamics ogłosił, że dotychczasowa dywizja Dirty Bomb przenosi się na strzelankę Blizzarda.
Biorąc pod uwagę rosnące inwestycje Blizzarda na e-sport, oczywistym było, że Overwatch zostanie uznany za atrakcyjną, nową platformę, w którą z pewnością zainwestują czołowe organizacje. Gra dopiero wczoraj weszła w fazę Beta, jednak ogromne zainteresowanie graczy spowodowało, że serwery Blizzarda zostały przeciążone. Gra cieszy się dużą popularnością zwłaszcza wśród fanów Team Fortess 2, którego rozgrywka jest najbardziej zbliżona do Overwatch. To właśnie zawodnicy z tej starej, stosunkowo niewielkiej, choć wciąż bardzo aktywnej sceny wydają się najlepszymi kandydatami do zdominowania nowej gry. Ci jednak nie są jeszcze chętni do podpisywania nowych kontraktów. Przekonała się o tym amerykańska organizacja Tempo Storm, która skontaktowała się z najlepszą drużyną TF2 na kontynencie, Froyotech. Zawodnicy mieli podpisać dwuletni kontrakt, który zakładał, że nie będą otrzymywać standardowej pensji, a ich zarobki będą pochodzić z lepszych stawek na Twitchu i dodatków przyznawanych na podstawie dobrych osiągnięć. Froyotech odrzucił tę kontrowersyjną ofertę. Następnie Tempo Storm próbował przeciągnąć na swoją stronę reprezentantów Reason Gaming, już gwarantując normalną pensję, jednak i ci odmówili.