Cóż to były za emocje! Kim "sOs" Yoo Jin wygrał w nocy ostatni turniej w historii profesjonalnego Heart of the Swarm. W wielkim finale uległ mu obrońca tytułu sprzed roku, Lee "Life" Seung Hyun. Mecz zakończył się wynikiem 4:3 i z całą pewnością zapamiętamy go jako jeden z najbardziej intensywnych i trzymających w napięciu. Dla sOs-a był to trzeci turniej w karierze, w którym zdobył nagrodę główną w postaci 100 000 dolarów. Wcześniej były to mistrzostwa świata na BlizzConie 2013 i finały ósmego sezonu Intel Extreme Masters w Katowicach w 2014 roku. Po tym zwycięstwie koreański Protoss wskoczył na trzecie miejsce ogólnego rankingu najlepiej zarabiających graczy SC2 w historii, choć Life wciąż utrzymuje drugie miejsce.

Wielkie emocje zaczęły się już w półfinale, w którym zmierzyli się ze sobą Life i Classic. Pierwszą mapę gładko wygrał obrońca tytułu, jednak reprezentant SK Telecom T1 zdobył przewagę i znalazł się o krok od historycznego awansu do wielkiego finału. Life na czwartej mapie zdecydował się na agresję, a wymuszając błąd wpuścił swoje Zerglingi do bazy Protossa. Gdy już Zerg wiedział, że ma w kieszeni zwycięstwo, postanowił zniszczyć morale przeciwnika wydając swoim jednostkom komendę tańca. Na piątej mapie Classic nie miał już wiele do powiedzenia, a Life bezwzględnie wykorzystał jego błąd taktyczny w postaci zbyt szybkiej, trzeciej bazy. W drugim półfinale, zgodnie z oczekiwaniami, sOs zdeklasował swojego kolegę z drużyny, Rogue'a. Co ciekawe, gracz ten znany jest ze swojej specyficznej "klątwy", która zakłada, że każdy kto go pokona w play-offach, przegra w następnej rundzie drabinki. Tym razem klątwa ta nie zadziałała.

Wielki finał rozpoczął się wyjątkowo szaloną rozgrywką, w której obaj finaliści starali się zagrać jak najmniej szablonowo. W tym momencie rozpoczęła się zażarta walka o każdy punkt, a zawodnicy wymieniali się druzgoczącymi ciosami. sOs od początku utrzymywał prowadzenie punktowe, jednak za każdym razem Life doprowadzał do remisu. Jego determinację najlepiej obrazuje szósta mapa, na której dokonał niemożliwej obrony Immortal Pusha, a następnie Colossus Pusha w wykonaniu Protossa. W ostatniej grze w historii HotS Life zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę, a wtedy sOs popisał się jeszcze większą determinacją. W fenomenalnym stylu odpierał kolejne fale Baneling Busta, aż ostatecznie wykonał kończący kontratak, na który Zerg nie miał żadnej odpowiedzi. sOs tym samym zrzucił Life'a z tronu, na którym zasiadał od poprzedniego BlizzConu.