Dodatkowe godziny grania, darmowe bilety na turnieje i sielanka – tak większość młodych osób wyobraża sobie klasy e-sportowe. W niektórych przypadkach pewnie tak to wygląda, ale nie w Zespole Szkół nr 1 w Piekarach Śląskich. Tutaj powagę tego trendu rozumieją nie tylko nauczyciele, ale i dyrekcja oraz sami uczniowie.
- Spodziewałem się, że w takiej klasie będzie tylko granie, więc nie chciałem do niej iść – mówi Krzysztof Wojtasik, jeden z 29 uczniów nowo powstałej klasy e-sportowej we wspomnianej placówce. – Jednak po rozmowach i spotkaniach na dniach otwartych dowiedziałem się, że będziemy uczyć się taktyki, myślenia wstecznego i drużynowego, dlatego stwierdziłem, że to ciekawa opcja. Grać to mogę w domu, a takich rzeczy sam się nie nauczę.
Nauczyciel zapaleńcem e-sportu
Wpaść na pomysł otworzenia klasy e-sportowej może każdy. Sztuką jest jednak wymyślić odpowiedni plan działania i znaleźć kompetentnych ludzi. W ZS nr 1 w Piekarach Śląskich nie trzeba było daleko sięgać, bo Łukasz Ferdyn, nauczyciel informatyki, to zapaleniec gier komputerowych i e-sportu. Sam odwiedza różne turnieje. Niedawno był nawet na gamescomie 2016, z którego relacjonował ESL Overwatch Atlantic Showdown dla fanpage Overwatch Poland, który współprowadzi.
Kilka lat temu razem z innymi nauczycielami oraz uczniami organizowali pierwsze turnieje w szkole. – To był taki początek e-sportu u nas w ZS nr 1 – mówi Ferdyn.
W sumie odbyło się kilka edycji takich zawodów, a dwie z nich na skalę całego miasta. Wtedy mało kto spodziewał się, że za kilka lat w Polsce będą powstawać klasy e-sportowe. W ZS nr 1 w Piekarach Śląskich też nikt o tym nie myślał. W końcu jednak pierwsze placówki zaczęły wprowadzać u siebie dodatkowe zajęcia.
- U nas w szkole pomysł wyszedł od zespołu informatyków – mówi dr Jolanta Gottwald, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Piekarach Śląskich. – Zaczęliśmy się zastanawiać jak otworzyć taką klasę, by funkcjonowała w odpowiednio profesjonalny sposób.
Do realizacji planu potrzeba było mnóstwo rozmów i ustaleń. – Wystąpiliśmy o innowację pedagogiczną i została ona przyznana przez Kuratorium Oświaty w Katowicach – przyznaje Jolanta Gottwald.
Oznacza to, że do profilu technik informatyk szkoła mogła wprowadzić zajęcia dodatkowe, które są jednocześnie lekcjami obowiązkowymi. Dzięki temu każdy, kto będzie kończył klasę e-sportową, na świadectwie będzie miał wpisany przedmiot: e-sport z projektowaniem i programowaniem gier komputerowych.
Chcemy, żeby to nie było tylko siedzenie i klikanie
W nowo powstałej klasie uczy się 26 chłopców i 3 dziewczyny. Dla dyrekcji i nauczycieli bardzo ważne jest to, by wszyscy wynieśli z tych zajęć jak najwięcej. – Chcemy, żeby to nie było tylko siedzenie i klikanie, ale przede wszystkim, żeby uczniowie poznali drugą stronę – jak to wszystko się tworzy – mówi dr Jolanta Gottwald.
Z tego względu szkoła nawiązała szeroko rozumianą współpracę z Wydziałem Informatyki i Komunikacji Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, Polsko-Japońską Akademią Technik Komputerowych w Bytomiu i Miejskim Gimnazjum nr 2 w Piekarach Śląskich.
W ramach zajęć uczniowie będą odwiedzać uczelnie wyższe, by dowiedzieć się między innymi jak wygląda produkcja gier. Nie zabraknie również wymiany doświadczeń. – Nie chcieliśmy być postrzegani, że jest klasa e-sportowa i nic poza tym, dlatego pracę nad prawdziwym programem zaczęliśmy już sporo wcześniej – mówi mgr Jan Pusiak, wicedyrektor ZS nr 1.
Taktyka i komunikacja w grach
- Będziemy edukować na temat uzależnień, ale również nauczać taktyki, komunikacji i tego, co ważne w świecie gamerów – mówi Marek Smyczek, inny nauczyciel informatyki, który jest zaangażowany w klasę e-sportową.
Wszystko zaczyna się od lekcji teoretycznych, które w głównej mierze będzie prowadził Kamil Tarka – trener drużyn e-sportowych. Szkoła jednak planuje również zapraszać gości dodatkowych: streamerów, graczy czy organizatorów turniejów gier komputerowych. Chce pokazać e-sport z różnych stron, nie tylko obraz grających osób.
Sami uczniowie Zespołu Szkół nr 1 wielokrotnie odwiedzali najważniejsze wydarzenie e-sportowe, w tym Intel Extreme Masters w Katowicach. – Podczas tego turnieju nasza szkoła jest pusta – żartuje dyrektor.
W starszych klasach można spotkać komentatorów, organizatorów małych turniejów czy byłych uczestników profesjonalnych zmagań. Są też tacy, którzy na IEM pomagali Muzeum Historii Komputerów i Informatyki w Katowicach w tworzeniu i obsłudze stoisk ze sprzętem i grami retro. Nic dziwnego, że w tej placówce w końcu zdecydowano się otworzyć klasę e-sportową.
Uczeń, który cofnął się o rok, by uczyć się w klasie e-sportowej
Podczas naboru zainteresowanie było ogromne, ale w tym roku zdecydowano o otwarciu tylko jednej klasy. – Chcemy sprawdzić jak wszystko się powiedzie – mówi Jan Pusiak. – Problemem nie jest naopowiadać czy obiecać, lecz to wszystko zrealizować.
Wśród uczniów jest Mikołaj Falba, który pierwszą klasę ukończył już w innej placówce, ale postanowił powtórzyć rok, by móc rozwijać się w kierunku e-sportu. – Tu jest połączenie dwóch interesujących mnie rzeczy – gier komputerowych oraz informatyki – przyznał. – To jest samo szczęście.
Poza tradycyjnymi przedmiotami, jak matematyka, język polski czy historia, uczniowie będą uczestniczyć w dwóch godzinach lekcyjnych tygodniowo, które będą dotyczyć e-sportu. Za cztery lata okaże się, w którym kierunku pójdą.
- Czasami do klasy technik informatyk przychodzą osoby, które lubią siedzieć przed komputerem – mówi Jolanta Gottwald. – Powiem tak: ja również lubię siedzieć przed komputerem, ale to nie znaczy, że jestem dobrym informatykiem. Dopiero w naszej szkole wszystko się weryfikuje.
- W klasie e-sportowej będzie tak samo – dodaje na koniec.