Virtus.pro rozegrało kolejny dwumecz w 3. sezonie Esports Championship Series. Tym razem Polakom przyszło się zmierzyć z FaZe Clanem i najłatwiej stwierdzić, że to mógł być gorzko-słodki pojedynek, a skończyło się wyłącznie na gorzkim.

A zaczęło się wybitnie źle, bo od sromotnej porażki. Mało kto przypuszczał, że Virtusi aż tak słabo wejdą w starcie na Trainie. W pierwszych rundach wyglądali na całkowicie pogubionych, co pozwoliło FaZe na szybkie wypracowanie sobie przewagi punktowej i finansowej. Tak doświadczeni zawodnicy zaliczki z rąk nie wypuścili do końca potyczki i finalnie zwyciężyli 16:4.

Zważając na to, jak słabo zaprezentowali się Polacy na pierwszej mapie i że na Inferno przegrali pięć ostatnich batalii, to ciężko było wierzyć, że zdobędą dziś jakiekolwiek punkty w ECS. Zaskakująco dobra gra VP po stronie atakującej na drugiej mapie miała jednak zwiastować coś dobrego. Tak się jednak nie stało, bo gdy tylko podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego trafili do CT, to kompletnie stracili wyczucie gry. Błędy naszych rodaków skrzętnie wykorzystywali gracze FaZe, co zaowocowało ich wygraną 16:10.

Virtus.pro w ECS Season 3 ma za sobą cztery rozegrane mapy i tylko trzy punkty. Kolejny mecz z udziałem Filipa "NEO" Kubskiego i jego kompanów zaplanowano na 4 maja. Wtedy powalczą z mousesports.