Ogłoszony wczoraj transfer Teamu Liquid spotkał się ze sporą liczbą komentarzy. Wiele osób poddawało w wątpliwość słuszność usunięcia ze składu stanislawa. Wreszcie, niespełna dobę po ogłoszeniu organizacji, głos zabrał sam zainteresowany. Peter Jarguz opublikował w serwisie TwitLonger wpis dotyczący jego przygody z zespołem oraz motywów decyzji jego byłych kolegów z drużyny.
– Zostałem przyjęty do składu Teamu Liquid, by przynieść sukces dzięki moim zdolnościom przywódczym, ale opuszczam go w rozczarowującej postawie po kilku najgorszych pod względem mojej formy miesiącach – zaczął w oświadczeniu Jarguz. – Od pierwszej minuty po dołączeniu wiedziałem, że nie będzie to łatwe zadanie. Po naszym pierwszym lanie, czyli CS Summit, zdałem sobie sprawę, że problemy w tej drużynie są ogromne – kontynuował.
Były gracz Liquid odniósł się między innymi do relacji z trenerem drużyny, Wiltonem Prado. – Odnosiłem wrażenie, że byłem jedynym, który nie zgadzał się z Zewsem w kwestii jego pomysłów i drogi, jaką chciał obrać. Podczas turnieju w Dallas powiedział nam, że jedynym rozwiązaniem była przeprowadzka do gaming house'u. Później dał nam ultimatum i zagroził, że jeśli tego nie uczynimy, on opuści zespół. To poskutkowało dziwaczną atmosferą na kolejne parę tygodni, natomiast on sam przyznał później, że tak naprawdę nigdy nie zamierzał odejść – zdradził stanislaw.
– Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że byliśmy skazani na porażkę od samego początku – wyznał Kanadyjczyk. – Doszedłem do Teamu Liquid po to, by być liderem, ale według mnie zespół miał już lidera - Zewsa. Uważam, że ma on dobre intencje i jest trenerem z ogromną pasją, ale jesteśmy zgoła innymi "przywódcami". Chciałbym, żeby to było jasne, nie ma tutaj prób usprawiedliwiania mojej osoby, całkowicie zasłużyłem na bycie wymienionym.
Pełne oświadczenie w języku angielskim dostępne jest tutaj.