Obecnie turnieje rangi Major są czymś oczywistym. Każdego roku Valve raczy nas 2-3 zawodami tej rangi, które pomagają wyłonić najlepszą w danym momencie drużynę świata. Jednakże w roku w 2013, gdy CS:GO miał zaledwie rok, idea ta dopiero raczkowała, zaś jej pierwszymi beneficjentami okazali się reprezentanci Fnatic.
Markus "pronax" Wallsten i spółka przystępowali do turnieju w rodzimym Jönköping ze sporymi nadziejami, ale nie da się ukryć, że ich zespół nie uchodził wcale za głównego faworyta. Ten tytuł był zarezerwowany dla Ninjas in Pyjamas, które wówczas całkowicie zdominowało scenę Global Offensive. Każdy inny wynik, niż końcowy triumf NiP-u, mógł być zatem uważany za spore zaskoczenie i mało kto spodziewał się, że naprawdę do niego dojdzie.
Ale nie ma co uprzedzać faktów. Obie wspomniane wyżej szwedzkie formacje przebrnęły niczym burza przez fazę grupową, eliminując z dalszej rywalizacji m.in. Natus Vincere czy też Polaków z Universal Soldiers. W play-offach już tak łatwo nie było, ale i tak z każdym upływającym dniem coraz bardziej rzeczywista stawała się perspektywa derbowego pojedynku między Fnatic i Ninjas in Pyjamas, który drużyny te stoczą na własnej ziemi. I faktycznie 30 listopada 2013 roku obie piątki pojawiły się w godzinach wieczornych na serwerze, by stoczyć między sobą batalię o mistrzostwo pierwszego w historii Majora.
Już pierwsza mapa decydującego pojedynku przyniosła nam ogromne emocje. Po pierwszej połowie, którą NiP wygrał po stronie terrorystów wynikiem 12:3, wydawało się, że nic nie odbierze Dusta2 Christopherowi "GeT RiGhTowi" Alesundowi. Jednak nic bardziej mylnego – po przerwie role się odwróciły i tym razem to Fnatic zdominowało rywali, doprowadzając ostatecznie do korzystnego dla siebie wyniku 16:14. Taki obrót spraw wyraźnie rozjuszył Ninjas, które na Inferno nie pozwoliło już wydrzeć sobie zwycięstwa, osiągając je w stosunku 16:6. Wobec tego o wszystkim przesądzić miał Train, a tam zespół pronaxa dobitnie udowodnił dlaczego to właśnie on powinien wznieść w górę mistrzowską paterę. Gracze Fnatic jako antyterroryści zapewnili sobie ogromne, bo aż dziewięciopunktowe prowadzenie, by po chwili przypieczętować swój triumf nieprawdopodobnym rezultatem 16:2! NiP był na kolanach.
– To coś niesamowitego, nieprawdopodobnego, nie potrafię tego opisać. To dało nam tyle radości, że prawie płakałem ze szczęścia. Czułem się jak się trzęsę, bo to naprawdę wielkie osiągniecie. Największe w mojej karierze – mówił później Jonatan "Devilwalk" Lundberg w rozmowie z serwisem HLTV. W kolejnych latach Fnatic, już bez udziału Lundberga, jeszcze trzykrotnie docierało do wielkiego finału Majora i aż dwukrotnie drużynie tej udało się sięgnąć po wygraną. Po raz ostatni miało to miejsce w 2015 roku podczas ESL One Cologne.