Rozpoczynający się wkrótce turniej w malowniczo położonym Cancún zakończy serię ważnych wydarzeń w świecie CS:GO w 2017 roku. Choć na finałach 4. sezonu ECS zabraknie aktualnie najlepszego zespołu na świecie, zawody zapowiadają się bardzo emocjonująco — o zwycięstwo powalczą m.in. Cloud 9, Astralis i FaZe. Absencja SK Gaming powoduje, że naturalnym faworytem do zajęcia pierwszego miejsca jest europejski super team.
Zanim jednak dojdzie do wyłaniania zwycięzcy, uczestnicy meksykańskich zawodów będą musieli powalczyć w ramach fazy grupowej. Przydzielenie do poszczególnych zbiorów na podstawie lokat z sezonu zasadniczego spowodowało, że trudno mówić o wyrównanym poziomie zespołów w obu grupach. Nie oznacza to jednak, że w teoretycznie słabszym zbiorze A, w którym znalazły się Fnatic, OpTic, mousesports i Luminosity, będzie nudno!
Finały ECS to w dużej mierze okazja do rewanżu za mecze rozgrywane w ramach ESL Pro League w ubiegły weekend. Już w pierwszym starciu turnieju szansę na wyrównanie porachunków z Fnatic będą mieli zawodnicy Luminosity. Mimo dobrego występu chelo i NEKIZa, Brazylijczycy musieli uznać wyższość Szwedów, którzy na Cobblestone’ie dokonali comebacku po stronie terrorystów. Tym razem ekipa flushy będzie jednak bardziej świadoma stylu gry rywali, przez co mało prawdopodobnym jest, aby Luminosity zaskoczyło wyżej notowanych oponentów.
Bardziej wyrównanie zapowiada się za to drugi mecz otwarcia w grupie A, w którym po raz pierwszy w historii OpTic podejmie mousesports. Znając map pool obu ekip możemy spodziewać się pojedynku na Mirage'u, czyli mapie, na której drużyna friberga pokonała faworyzowane SK. Poważniejszym kandydatem do zwycięstwa w tym spotkaniu wydaje się jednak mouz. Skład mający w szeregach świetnie grającego ropza po udanym DreamHack Winter miał dużo czasu na przygotowanie się pod turniej w Cancún, przez co możemy spodziewać się ich solidnego występu. mousesports jako zwycięzcę tego meczu widzi 62% Graczy STS.
Grupę B otworzy pojedynek długo niewidzianego Cloud9 z Astralis, które drugi turniej z rzędu zagra z RUBINO zamiast dev1ce’a. Amerykanie chyba nigdy nie byli w tak komfortowej sytuacji przy okazji potyczki z Duńczykami — ich dyspozycja na jesiennych turniejach utrzymywała się na wysokim poziomie, a rywal w obecnym składzie wygrał jak dotąd tylko jeden mecz. Co więcej, poprzednie spotkanie obu ekip zakończyło się przekonującym zwycięstwem C9 na mapie Train. Gracze STS wierzą jednak w znaczną poprawę gry ekipy gla1ve’a — aż 79% z nich uważa, że w meczu z drużyną Stewiego Astralis przełamie swoją złą passę.
W ostatnim z ustalonych odgórnie spotkań zobaczymy w akcji Liquid oraz FaZe. Naturalnym faworytem w tym przypadku jest ekipa karrigana, choć fani europejskiego super teamu nie mogą czuć się zbyt pewnie. FaZe pokazało już, że potrafi zaliczyć słaby start turnieju, a w poprzednim meczu z drużyną EligE’a musieli nadrabiać wynik mimo osłabionego składu rywali. Tym razem, ze steelem zamiast zewsa, trudno przewidzieć jakość występu Liquid. Jeśli finaliści ESL Pro League zagrają na swoim optymalnym poziomie, nie będzie miało to jednak zbyt wielkiego znaczenia. Pod nieobecność SK w Cancún każda mapa przegrana przez FaZe będzie zaskoczeniem — dotyczy to zarówno fazy grupowej, jak i play-offów. Ostatni duży turniej w roku to dla karrigana i spółki wymarzona okazja na zdobycie swojego drugiego trofeum w bieżącym składzie. Puchar w rękach europejskiego super teamu widzi 83% Graczy STS.