Po kilku miesiącach na uboczu Sergey "starix" Ischuk przestał być wreszcie związany z Teamem Spirit. Legendarny zawodnik Natus Vincere trafił do wschodnioeuropejskiej organizacji w maju ubiegłego roku, ale w ostatnim czasie pełnił zaledwie funkcję rezerwowego.
Mówiąc "starix" myślisz "Na`Vi" – nie da się od tego uciec. Sam 30-latek co prawda próbował, ale ostatecznie nie wyszło mu to na dobre. Ukraiński IGL nie był w stanie wprowadzić Spirit na wyższy poziom, za co zapłacił w październiku. To właśnie wtedy zapadła decyzja o odsunięciu go od składu. Od tego czasu Ischuk nie rozegrał ani jednego spotkania, zaś jego przyszłość pozostawała pod znakiem zapytania.
Wszystko wyjaśniło się wczoraj. Dotychczasowa umowa, która wiązała stariksa z organizacją, została rozwiązana, a on sam otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Sam Ukrainiec przyznał, że teraz oczekuje na nowe oferty, nie jest jednak do końca jasne czy nadal chciałby próbować swoich sił jako gracz, czy też na powrót poświęciłby się pracy szkoleniowej. Należy przecież pamiętać, że wcześniej przez dwa lata pełnił rolę trenera Natus Vincere i to pod jego wodzą zespół ten osiągał ostatnie sukcesy.