Podczas zainaugurowanego dzisiaj IEM Katowice 2018 porozmawialiśmy z Joakim "jkaem'em" Myrbostadem, najnowszym zawodnikiem Renegades. Norweg opowiedział między innymi o okolicznościach wyboru nowej drużyny, występie na StarLadderze oraz rozegranych dotychczas meczach podczas turnieju w Katowicach.
Twoje dalsze losy przez długi czas nie były nam znane. Samo dołączenie do Renegades było dość nieoczekiwanym posunięciem. Pojawiały się może jakieś oferty z Europy?
Oczywiście, miałem pewne propozycje. Byłem nawet blisko podpisania kontraktu z jednym z zespołów. Kiedy jednak odezwało się Renegades, musiałem na nią przystać. To była zbyt dobra okazja, by powiedzieć "nie". Wcześniej, gdy grałem jeszcze w poprzednim składzie, też prowadziliśmy rozmowy z różnymi organizacjami. To jednak było najlepsze wyjście.
W wywiadzie dla HLTV twój kolega z drużyny, AZR, powiedział, że w zasadzie drugiego dnia po dogadaniu się z Renegades byłeś już w samolocie. Co takiego przyciągnęło cię do tego zespołu?
Chodzi głównie o ponowną grę na najwyższym poziomie. Branie udziału w turniejach, granie w najlepszych ligach. Co do mojej szybkiej reakcji, mieliśmy turniej już w następnym tygodniu. Gdyby nie on, pewnie otrzymałbym trochę więcej czasu. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia w Norwegii, chodzi między innymi o mieszkanie.
W przeszłości miałeś trochę problemów, jeśli chodzi o twoje byłe zespoły. Nie miałeś pewnych obaw przed podjęciem tej decyzji?
To na pewno ryzykowne, ale jeśli chciałem powrócić na scenę, to musiałem się tego podjąć. Na dobrą sprawę jeszcze nie miałem okazji pomieszkać w Stanach, byłem tam może tydzień. Zobaczymy jak wrócimy z Katowic, przekonamy się jak będzie się tam żyło. Mimo wszystko nie mogę się doczekać.
Na twoim pierwszym turnieju w nowych barwach, SL i-League w Kijowie, udało wam się dotrzeć do ćwierćfinału. Spodziewaliście się takiego rezultatu?
Każdą drużynę stać na w miarę nieoczekiwany występ. Tak naprawdę w ogóle nie trenowaliśmy, rozegraliśmy może cztery-pięć map, bo kiedy przyleciałem do Stanów, mieliśmy mecze w ESL Pro League. Z naszym doświadczeniem i indywidualnymi umiejętnościami dojście do ćwierćfinału jest jednak możliwe.
Zaczęliśmy od G2, potem graliśmy z Liquid. To tak naprawdę dwie drużyny należące do światowego top5, więc było ciężko. Potem zmierzyliśmy się z Fnatic, które również należało do czołówki. Ostatecznie udało nam się ich pokonać. Co do TyLoo i HellRaisers, to myślę, że powinniśmy z nimi wygrywać za każdym razem.
To był dla nas dobry początek. Mimo wszystko spotkanie BO3 z FaZe nie jest do wygrania bez treningu.
Jak można przypuszczać, nie mieliście dużo czasu na przygotowania przed IEM Katowice?
Trochę trenowaliśmy. Zmieniliśmy parę rzeczy. Mimo tego nie mieliśmy wystarczająco czasu, bym dobrze zapoznał się z grą w drużynie. Wszystko było robione na szybko.
Pomówmy o meczu przeciwko Astralis. Pierwszą połowę udało się wam wygrać 11:4, a potem nie daliście rady dociągnąć zwycięstwa do końca. Co się stało?
Udawało nam się kontrować ich grę po stronie terrorystów, więc wiedzieliśmy, jak grać w pierwszej połowie. To wyszło naprawdę dobrze. Moglibyśmy wygrać pierwszą połowę nawet lepszym wynikiem. Nie byliśmy za to przygotowani do gry po stronie atakującej. Graliśmy tylko standardowe rzeczy. Gdybyśmy mieli czas na przygotowanie taktyk, wygrana byłaby w naszych rękach.
Nie obawialiście się gry przeciwko AVANGAR? Na Majorze zaskoczyli niejeden zespół.
Nie przygotowywaliśmy się specjalnie do meczu przeciw AVANGAR. Znam paru tamtejszych graczy, przegrałem z nimi w kwalifikacjach do Majora. Miałem więc świetną okazję, by się zemścić. Nie skupiliśmy się na przygotowaniach. Biorąc pod uwagę nasze indywidualności, nie powinniśmy mieć problemu z ich pokonaniem. Nie ma zatem powodów, by się bać.
Spodziewałeś się, że spotkanie przebiegnie w ten sposób?
Pierwsza mapa poszła w miarę gładko, natomiast druga była dość trudna. Popełniliśmy parę błędów, co pozwoliło im na powrót do gry. Nie wiem czego mogłem od nich oczekiwać, nigdy wcześniej się z nimi nie mierzyłem. Wiem, że nie mieli zaproszenia na IEM, udało im się zakwalifikować. Niewiele osób się tego spodziewało. AVANGAR nie ma sporego doświadczenia, a to przecież naprawdę duży turniej, więc przewaga była po naszej stronie.
Jutro zagracie z przegranym pojedynku pomiędzy Cloud9 a Team Liquid. Nie będzie to dla was łatwe starcie.
Obydwa zespoły są bardzo mocne, obydwa wygrały ostatnio w dużych turniejach. Z kimkolwiek się nie zmierzymy, będzie bardzo trudno. Jak tylko się dowiemy z kim zagramy, rozpoczniemy przygotowania.