Ponad rok temu HyperX kojarzone było głównie z serią słuchawek dla graczy Cloud. Asortyment tego producenta jednak stale się powiększa i od momentu premiery pierwszej myszki Pulsefire FPS minęło już trochę czasu. Nadeszła więc pora na wprowadzenie na rynek kolejnej propozycji – HyperX Pulsefire Surge. Jest to model bardziej zaawansowany, a dzięki wsparciu oprogramowania w końcu mamy możliwość dostosowania interesujących nas parametrów. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat tego gryzonia.

Specyfikacja:

  • Wymiary: 120.1x63x41mm
  • 6 przycisków
  • Waga (bez przewodu): 100 g
  • Przewód w oplocie 1.8 m
  • Sensor optyczny: Pixart PMW3389
  • Częstotliwość próbkowania: 1000 Hz
  • Wbudowana pamięć
  • CPI: 100-16000
  • Maksymalne przyspieszenie: 50 G
  • Prędkość: 450 IPS
  • Podświetlenie: RGB
  • Cena: 299 zł

Budowa i jakość wykonania

Pulsefire Surge to symetryczna mysz o bardzo smukłej budowie. Grzbiet wykonany jest z gładkiego, matowego tworzywa, a główne przyciski stanowią jego integralną część. Na środku umieszczono rolkę pokrytą gumą oraz drobny panel o wysokim połysku, w którym umieszczono dodatkowy przycisk do zmiany wartości DPI. Sam scroll nie wymaga zbyt dużej siły do jego obrócenia lub wciśnięcia, ale poszczególne kroki obrotu oraz kliknięcie są wyraźnie wyczuwalne. Przyciski główne są dość elastyczne, ale dzięki przełącznikom Omrona stawiają odpowiedni opór podczas aktywacji. Dźwięk przełączników pod nimi zamontowanych jest wyraźny i pełny, lecz jednocześnie dość ostry. W tym miejscu należy również wspomnieć o pewnym fakcie, który zauważyła niewielka część użytkowników korzystających z claw gripa. Przy specyficznym układzie palców zdarzało się, iż przyciski delikatnie o siebie zahaczały. Przedstawiciele HyperX postanowili wziąć tę opinię pod uwagę i wprowadzili delikatne zmiany w projekcie poszerzając odstęp między klawiszami. Umożliwiono również użytkownikom wymianę produktu zakupionego tuż po premierze na taki, który pochodzi już z serii z wprowadzonymi zmianami. Z całym oświadczeniem zapoznać się można tutaj.

Poniżej znajdują się boczne panele o nieznacznie wyprofilowanym kształcie. Ich powierzchnia jest delikatnie chropowata, a faktura ta bardzo dobrze zwiększa przyczepność myszki w dłoni. Na lewym boku dodatkowo znajdują się dwa przyciski funkcyjne, które podobnie jak w Pulsefire FPS są dość niewielkie. Wprowadzono jednak pewne zmiany w ich kształcie, rozmieszczono je nieco dalej od siebie, a nakładki wystają nieco bardziej ponad profil panelu.

Grzbiet oddzielony jest od reszty korpusu transparentną obwódką, która jest podświetlana razem z logiem HyperX przez diody RGB. Stwierdzenie, iż są to dwie strefy podświetlenia jest jednak dość dużym niedopowiedzeniem, ponieważ wzdłuż obwódki rozmieszczone są aż trzydzieści dwie oddzielnie programowalne diody.

Na spodzie umieszczono tylko dwa teflonowe pady poślizgowe, natomiast są one na tyle duże i dokładnie wykonane, że nie ma potrzeby montowania większej liczby. Sensor znajduje standardowo na samym środku konstrukcji, zaś sam otwór, przez który czujnik rejestruje ruch myszki, jest zaskakująco niewielki.

Sensor:

  • Częstotliwość próbkowania –1000 Hz
  • Szumy (Jittering) – nie zauważyłem żadnych, nawet dla najwyższych wartości DPI
  • Interpolacja – niewielka interpolacja sygnału zaczyna się pojawiać od ~13000 DPI i przy wzroście czułości do 16000 DPI jest nieco bardziej zauważalna
  • Predykcja (Angle Snapping) – brak predykcji sprzętowej oraz sofware’owej
  • Akceleracja pozytywna – brak jakiegokolwiek przyspieszenie kursora
  • Akceleracja negatywna – brak, kursor nie zwalnia lub nie zatrzymuje się po przekroczeniu maksymalnej prędkości
  • LOD (wysokość nad podkładką, przy której sensor nie przesyła sygnału) – wynosi ~1,5 mm
  • Prędkość maksymalna – wg producenta wynosi ona 450 IPS = 11.43 m/s. Osobiście podczas testów nie byłem w stanie nawet zbliżyć się do tej wartości, gdyż dla całego zakresu dostępnych częstotliwości maksymalna prędkość uzyskana przeze mnie oscylowała w granicach 5 m/s. Najprawdopodobniej wynikało to z ograniczonej prędkości ruchu mojej ręki.

Oprogramowanie

Ze strony producenta pobrać można oprogramowanie HyperX NGenuity, które umożliwia konfigurację parametrów i zmianę podstawowych ustawień. Opcje te zostały przypisane do trzech zakładek, do których dostęp uzyskuje się po wybraniu lub utworzeniu profilu.

Podświetlenie – personalizacja iluminacji Pulsefire Surge to istna bajka. Poza możliwością wyboru predefiniowanych efektów podświetlenia istnieje możliwość ustawienia koloru każdej z trzydziestu dwóch diod osobno.

Wydajność – zakładka ta służy do dopasowania wartości czułości myszy z dokładnością do 50 DPI, wyboru liczby poziomów czułości oraz przypisania im koloru podświetlenia ukazującego się w momencie wyboru.

Makra – poza przypisaniem funkcji poszczególnych klawiszy, istnieje również opcja rejestracji makr.

Wrażenia z użytkowania

HyperX Pulsefire Surge jest modelem zupełnie innym niż wydany przed rokiem FPS, dlatego porównywanie wrażeń podczas korzystania z nich całkowicie mija się z celem. Surge to konstrukcja symetryczna i smukła, której kształt ma być możliwie uniwersalny. Muszę tutaj jednak zaznaczyć, że model ten raczej nie będzie idealnie pasował do dużej dłoni z szerokimi palcami. Nie wynika to bezpośrednio z kształtu bryły, ale rozmiaru dodatków na niej umieszczonych. Mi osobiście nie przeszkadzał dość mały scroll oraz niewielkie przyciski funkcyjne, ale ktoś ze znacznie pokaźniejszą dłonią mógłby mieć nieco bardziej utrudnione zadanie.

Po przeprowadzeniu kilku testów zacząłem wyrabiać sobie całkiem pozytywną opinię o tym modelu. W mojej dłoni Pulsefire Surge leżał dobrze, a kontrola nad nim była znacznie ułatwiona, dzięki powierzchni paneli bocznych. Poszczególne elementy konstrukcji są idealnie dopasowane i trzymając tego gryzonia można odczuć, iż ich łączenia zostały zaprojektowane tak, aby zapewnić odpowiednie wyważenie. Rozumiem także, dlaczego niektóre osoby posiadały problem z zahaczającymi o siebie przyciskami – są one na tyle elastyczne, że przy specyficznym chwycie zbytnio się do siebie zbliżają, dlatego dobrze, że HyperX podjął decyzję o wprowadzeniu drobnej modyfikacji w następnych seriach.

W trakcie rozgrywki Pulsefire Surge w pełni rozwija swe skrzydła. Dobry chwyt, gładki i płynny ślizg oraz odpowiednio giętki przewód zapewniają bardzo dobry poziom kontroli nad każdym ruchem. Jednak jeszcze lepiej wypada sam czujnik. Wiedziałem, że Pixart PMW3389 to naprawdę przyzwoity sensor optyczny, ale nie spodziewałem się, że uda się z niego wyciągnąć aż tyle. Jego praca pozostaje niezakłócona do 13000 DPI, więc daje to naprawdę szerokie pole wyboru zwolennikom przeróżnych czułości, dzięki czemu model ten może sprawdzić się w przeróżnych grach i nie tylko. Nie ma tutaj niestety mowy o regulacji masy lub większej liczbie przycisków, jednak w przypadku tak zgrabnej myszy byłoby to wręcz nie na miejscu.

Dodatkowo pochwalić muszę możliwości konfiguracji ustawień. Była to moja pierwsza styczność z programem NGenuity od HyperX i cieszę się, że okazał się on bardzo czytelny – jest to zawsze ułatwienie personalizacji urządzenia. W przypadku Pulsefire Surge możemy dopasować wszystkie ustawienia w sposób łatwy i przyjemny, co jest dużą zaletą.

Podsumowanie

Nowość od HyperX jest propozycją oferującą bardzo dobre parametry, jednakże to zaledwie połowa sukcesu. Dopiero w połączeniu z solidnym wykonaniem i stylowym designem Pulsefire Surge staje się naprawdę ciekawym modelem. Według mnie warto przyjrzeć mu się z bliska, gdy na półkach sklepowych pojawi się już nowa, poprawiona seria. Smukła budowa oraz stosunkowo drobne przyciski funkcyjne i rolka mogą stanowić pewnego rodzaju przeszkodę dla osób z dużymi dłońmi, jednakże model ten jest bardzo satysfakcjonujący w użytkowaniu. Polecam go przetestować na targach bądź w sklepie każdemu, kto będzie miał taką możliwość, gdyż według mnie jest to kolejna ciekawa pozycja na liście produktów od HyperX.