Po wielu miesiącach przerwy od występów w najbardziej prestiżowych zmaganiach League of Legends w Ameryce Północnej, Chae "Piglet" Gwang-jin nareszcie dostał szansę od Clutch Gaming na udowodnienie swojej wartości. W miniony weekend grający od początku bieżącego roku w akademii CG Koreańczyk miał okazję zaprezentować swoje umiejętności w NA LCS, lecz jego drużyna nie pokazała się z najlepszej strony, przegrywając kolejno z 100 Thieves oraz Teamem Liquid.
Zaraz po zakończeniu zmagań szóstego tygodnia letniej rundy NA LCS Piglet postanowił udzielić wywiadu portalowi Inven Global. Koreańczyk nie zamierzał szczędzić słów i skrytykował swoją drużynę, a szczególnie dżunglera, którym w tej kolejce północnoamerykańskich rozgrywek był Galen „Moon” Holgate. – Pchaliśmy wszystkie linie i atakowaliśmy wieże, ale nie mogliśmy wykorzystać tej przewagi. Jeśli to zależałoby ode mnie, to powiedziałbym naszemu dżunglerowi, żeby przyszedł na dolną alejkę i pomógł nam. Jeśli tylko byłby bliżej dolnej części rzeki, to mógłby wywrzeć większą presję na przeciwnikach, ale byłem tyle razy krytykowany za zbyt częste proszenie się o pomoc dżunglera, że teraz staram się już tego nie robić. Teraz gdy o tym myślę, bardzo żałuję, że go o to nie poprosiłem, bo dżunglerzy z NA LCS nie wiedzą, gdzie gankować, nurkować, ani jak robić wizję – podsumował Mistrz Świata z 2013 roku.
W wywiadzie Piglet odniósł się także do swojej aktualnej sytuacji, którą biorąc pod uwagę jego wyczyny w przeszłości śmiało można określić jako beznadziejną. Koreańczyk od dawna nie pojawiał się w NA LCS, a przecież jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników na świecie i ma ogromne doświadczenie na profesjonalnej scenie. Informacja o jego dołączeniu do drużyny akademii Clutch Gaming zszokowała wszystkich entuzjastów najlepszej ligi Ameryki Północnej. Marksman wyjaśnił jednak dlaczego doszło do takiej sytuacji. – Chciałem dołączyć do drużyny z LCK, ale podczas przerwy między sezonami pewna osoba zniszczyła moją karierę. Nie mogę powiedzieć kto to był, ale jeśli czyta ten wywiad, to na pewno wie. Osoba ta obiecała mi coś, więc nie zwracałem uwagi na oferty zarówno organizacji z Korei Południowej, jak i Ameryki Północnej. Zawodnicy w NA LCS zrobili nawet specjalny czat, na którym dzielili się informacjami, ale ja nawet tam nie dołączyłem. Może byłem zbyt naiwny, ale jeśli ta osoba powiedziałaby mi o wszystkim chociaż trochę wcześniej, to nie dołączyłbym do drużyny akademii – kontynuował Koreańczyk.
– Obiecano mi dogadanie szczegółów kontraktu oraz proszono mnie o to, abym czekał na testy. Odpuściłem więc wszystko inne, aby się na tym skupić. Dobrze znałem tę osobę i szanowałem ją, więc zaufałem jej i czekałem. Naprawdę chciałem dołączyć do tej ekipy, więc w tamtym czasie grałem codziennie nawet 20 gier, tylko po to, by pokazać się na testach z jak najlepszej strony. Czekałem, przerwa przedsezonowa się skończyła, a ostatecznie osoba ta nie dotrzymała obietnicy i straciłem szansę na dołączenie do jakiejkolwiek drużyny. Starałem się znaleźć jakąś ekipę, ale nigdzie nie było już miejsc, mieli już zawodników na moją pozycję. Płakałem i piłem przez jakiś miesiąc, ale na szczęście CG skontaktowało się ze mną i dołączyłem do nich. Naprawdę nienawidzę tej osoby – ostro skwitował Gwang-jin.
Na ten moment nie wiadomo jednak jaka będzie przyszłość Pigleta. Sam zawodnik nie może być pewny tego, że zostanie w głównym składzie NA LCS, zwłaszcza zważając na to, iż jego zespół zanotował dwie porażki w minionej kolejce rozgrywek. Pełną wersję wywiadu z Pigletem w języku angielskim znajdziecie pod tym adresem.