Przygoda Virtus.pro z moskiewskim EPICENTER 2018 zakończyła się zanim w ogóle wystartował główny turniej. Wszystko dlatego, że Polacy musieli walczyć o awans na zawody w turnieju o dziką kartę, ale tam nie poszło im najlepiej. Jak twierdzi Michał "snatchie" Rudzki jednym z głównych powodów porażki było popełnianie głupich błędów.
– Myślę, że nie chodzi o to, przeciwko komu gramy – przyznał snajper rosyjskiej organizacji. – Możemy grać z NiP-em, HellRaisers i ze Swole Patrol, a i tak za każdym razem przegrywamy w ten sam sposób. Problemem jest nasza mentalność. Powtarzamy głupie błędy i musimy za to płacić.
Ponad dwa lata temu, w październiku 2016 roku, Virtus.pro po raz pierwszy objęło prowadzenie w prestiżowym rankingu HLTV, podczas gdy aktualnie polska formacja zajmuje... 27. miejsce. Przez to podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego muszą rozgrywać więcej turniejów kwalifikacyjnych i brać udział w mniejszych, internetowych turniejach. Jak jednak twierdzi Rudzki, to działa na jego drużynę w pozytywny sposób. – Spadasz w rankingu i musisz ponownie rozgrywać dziesięć tysięcy internetowych turniejów. Dzięki temu poprawiasz swoją mentalność, ponownie wygrywasz i dobrze wpływa to na mentalność – przyznał.
snatchie uważa jednocześnie, że grając oficjalne spotkania łatwiej wyłapać i poprawić błędy niż podczas treningów. – Łatwiej jest to zrobić poprzez oficjalne mecze – oglądasz swoje dema, każdy jest skupiony na zwycięstwie, także przeciwnik, więc to korzystniejsze środowisko do naprawienia błędów.
Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć reprezentantów Virtus.pro? Po powrocie z Moskwy Polaków czekają kolejne potyczki chociażby w ESEA MDL Season 29 czy ECS Season 6. Polacy pod koniec listopada wyjadą na Maltę, by tam rywalizować w SuperNova CS:GO, a w grudniu powalczą w zamkniętych kwalifikacjach do europejskiego Minora.
Pełną wersję wywiadu z Michałem "snatchie" Rudzkim możecie znaleźć tutaj.