Nadchodził koniec listopada, więc jak co miesiąc wzięliśmy się za gromadzenie materiałów potrzebnych do stworzenia kolejnego podsumowania transferowego. I wtedy nastąpił szok – nic się nie wydarzyło! Przez wszystkie dni listopada, a przecież było ich aż trzydzieści, niemal ani jeden przedstawiciel krajowej czołówki nie zdecydował się na jakiekolwiek roszady personalne! Niemal, bo gdzieś na początku miesiąca PRIDE zatrudniło Sebastiana "NEEXA" Trelę, który jednak wspomagał zespół ten jeszcze pod koniec października, więc na upartego można ten ruch pominąć. A poza tym... nic, null, okrągłe zero. Był szok, były łzy, było niedowierzanie. A potem przyszła refleksja.

Na dobrą sprawę weszliśmy w taki okres, w którym część drużyn skupia się tylko na eliminacjach do Minora, goniąc za często złudnymi marzeniami o awansie na upragnionego Majora. Inne ekipy natomiast najczęściej zdążyły już wymienić gracza czy dwóch nieco wcześniej i nie mają za bardzo powodu, by fundować sobie kolejne ruchy kadrowe. Wszak nie każdy może być Pompa Teamem, który żonglował zawodnikami z wprawą doświadczonego pracownika Cyrku Europa. Tutaj nadeszła z dawna oczekiwana i w gruncie rzeczy potrzebna stagnacja, która pewnie nie potrwa zbyt długo. Trzeba przecież pamiętać, że ESL Mistrzostwa Polski już za nami, a Polska Liga Esportowa powoli się kończy, co oznacza, że rodzime ekipy nie będą miały w nadchodzących tygodniach zbyt wielu okazji, by zweryfikować jakość swoich obecnych składów. Poważniejszych ruchów powinniśmy spodziewać się dopiero na początku przyszłego roku.

A powodów, by tak sądzić jest kilka. Po pierwsze, nadal trwa przebudowa Virtus.pro i nikt nie powiedział, że dobiegła ona już końca. Ba, można z całą stanowczością uznać, że nie dobiegła, bo jednak Filip "NEO" Kubski i Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski młodsi już nie będą i niedługo trzeba będzie ich zastąpić. A ewentualny brak awansu na Intel Extreme Masters Katowice 2019 może tylko ten moment przyspieszyć. Ponadto mamy też AGO Esports i Team Kinguin, czyli dwóch pozostałych eksportowych przedstawicieli polskiego Counter-Strike'a, którzy na przestrzeni mijającego powoli roku mieli swoje momenty, ale ostatecznie nie potrafili na dłużej przebić się choćby do czołowej światowej dwudziestki. Można więc oczekiwać, że także i tam, jeżeli ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie, prędzej czy później dojdzie do jakichś przetasowań.

Ale nie uprzedzajmy faktów – na snucie rozważań nad kondycją polskiego CS:GO przyjdzie jeszcze pora w oddzielnym tekście. Tymczasem żegnamy się z wami z nadzieją, że 1 stycznia, gdy obudzimy się już o godzinie 13:00, to znajdziemy kilka wartych przypomnienia grudniowych wydarzeń. Bo w przeciwnym wypadku ponownie czekają nas rozmyślania na nieco głębsze tematy, a jesteśmy pewni, że pierwszy dzień nowego roku to raczej nie jest zbyt dobry termin na takie "przyjemności".


Wszystkie comiesięczne raporty transferowe z cyklu "Transferowa karuzela nad Wisłą" znaleźć można pod tym adresem.