O transferze Rasmusa "Capsa" Winthera do G2 i przenosinach Luki "Perkza" Perkovicia na dolną aleję było tak głośno, że chyba nie trzeba nikomu głębiej wyjaśniać o co z tym niesamowitym transferem chodzi. Warto jednak przeanalizować, czy takie posunięcie ze strony organizacji Ocelote'a jest rozsądnym pomysłem.
Osłabienie przeciwnika
Zanim przejdziemy do aspektu siły samego G2, warto wspomnieć o tym, o czym wielu zapomina. Odejście Capsa z Fnatic oznacza ogromne osłabienie wicemistrzów świata. Najlepszy gracz w całej Europie zdecydował się na przejście do największego rywala. Co prawda, Fnatic pozyskało jego zastępcę, jednak Tim "Nemesis" Lipovšek na pewno nie jest jeszcze na tym poziomie, co Duńczyk. Oczywiście, Słoweńca nie należy lekceważyć, ponieważ wraz z MAD Lions wygrał prawie wszystko, co tylko mógł, jednak Caps jest młodszy, lepszy mechanicznie oraz bardziej doświadczony.
Najgroźniejszy rywal został unicestwiony, jednak na europejskim rynku nadal pozostają chociażby Erlend "Nukeduck" Våtevik Holm, czy Daniele "Jizuke" di Mauro. Nie oszukujmy się jednak – nie są w stanie przez cały sezon utrzymać takiej formy i grać tak dobrze, jak Perkz i Caps. Umiejętnościami mechanicznymi ta dwójka dorównuje najlepszym graczom świata, nie bójmy się tego powiedzieć. W tym roku Europa była bardzo blisko triumfu w Mistrzostwach Świata i moim zdaniem to wcale nie przypadek. Poziom na świecie wyrównał się i czołówka ze Starego Kontynentu, jeśli chodzi o graczy, jest jednocześnie czołówką światową.
Przepis na zaskoczenie
Jeżeli miałbym wybrać skład spośród najlepszych lig świata, który ma najwięcej możliwości sprawienia przeciwnikowi niemiłej niespodzianki, to wybrałbym właśnie skład Capsa. Ciekawym pomysłem mogą być zamiany między Capsem a Perkzem, które wcale nie są tak nieprawdopodobne. Liczę na to, że pytanie "Luka, wanna play mid today?" będzie padało częściej, niż wszyscy się spodziewają. Strzelcy nie są już najlepsi na dolnej alei, przez co Heimerdinger, Viktor czy Yasuo to wybory, które możemy oglądać w coraz większej liczbie rozgrywek (no chyba, że Riot postanowi po raz kolejny zmienić podejście do gry).
Oczywistością jest, że nawet jeśli tymi samymi postaciami, to na dolnej alei gra się całkiem inaczej. Odpowiednia współpraca z wspierającym to jeden z najważniejszych aspektów bota. Perkz jednak prawdopodobnie dobrał sobie do składu osobę, która mu po prostu pasowała. Nie oszukujmy się, Ocelote był w stanie do G2 sprowadzić supporta na życzenie Chorwata, bo kto by nie chciał grać w jednej z czterech najlepszych drużyn świata, która dodatkowo miała sprowadzić najlepszego gracza Europy? Chyba trzeba być szalonym, jak sam Caps, żeby odrzucić taką propozycję.
Solidność na topie i no właśnie... co w dżungli?
Na górnej alejce pozostaje wciąż niesamowity oraz solidny Martin "Wunder" Hansen, który niejednokrotnie wygrywał całe mecze swojej drużynie. Zatrzymanie go w składzie było po prostu priorytetem, który udało się zrealizować. Jak co roku, Duńczyk prawdopodobnie nie zawiedzie swoich fanów i pokaże na co go stać. Większym znakiem zapytania jest Marcin "Jankos" Jankowski w dżungli. Po tym roku mogliśmy mieć mieszane odczucia, jeśli chodzi o dyspozycję Polaka. Rok w jego wykonaniu to jedna wielka sinusoida.
Wraz z drużyną słabszy początek roku, potem sporo lepsza dyspozycja. W finale z Fnatic wydawało się, że grał sam na pięciu przeciwników. Potem w summer splicie znowu słabsze występy, aby potem zaliczyć całkiem przyzwoite Worldsy. Tak, całkiem przyzwoite. Jankos wcale nie zagrał słabo, wręcz był jednym z bohaterów ćwierćfinału, a w meczu z IG nie mógł zrobić nic przy dwóch przegrywających solo liniach. Jeśli Polak wzniesie się na wyżyny swoich możliwości w przyszłym sezonie, możemy liczyć na europejską dominację ze strony G2.
Nie wszystko takie kolorowe
Po pierwsze, jako fan G2 lekko żałuję pozbycia się Kima "Wadida" Bae-ina. Nie uważam, że jest on słabszy od nowego nabytku G2 – Mihael "Mikyxa" Mehle. Słoweniec nie potrafił załatać dziury, którą w Misfits pozostawił po swoim odejściu Lee "IgNar" Dong-geun. Różnica w poziomach między tymi dwoma wspierającymi była bardzo widoczna, a można ich śmiało porównywać, bo obydwaj mieli do czynienia z tym samym marksmanem. Nam, kibicom pozostaje tylko wierzyć, że nie ujawnił on swojego pełnego potencjału. Być może 20-latek nie dopasował się stylem... bla bla. Zweryfikuje go przyszły sezon, a skoro znalazł się w G2, to musi być tego jakiś racjonalny powód. Jedyne co wpada mi do głowy, to że był on "życzeniem" Perkza na dolną aleję.
Po drugie i chyba najważniejsze, nie wiemy czy plan Ocelota na ten rok wypali. Perkz może być po prostu słaby na tej pozycji i nagle okaże się, że dolna alejka będzie przegrywała każdą grę. Dobrze pamiętamy chociażby przeniesienie Overpowa na górną linię, o którym lepiej nie wspominać... G2 Esports nie ma wtedy zmiennika na pozycję marksmana, przez co może okazać się, że nagle znajdą się nawet poza top 6 ligi z takim superskładem. Scena LoL-a to bardzo nieprzewidywalne środowisko, w którym wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, przez co nie możemy być pewni jaki będzie rezultat działań G2.
Jest wiele argumentów przemawiających za tym, że cały projekt wypali. Jeśli jednak główne jego filary, czyli Perkz i Caps zawiodą, Ocelote może mieć ogromny problem. Na razie jednak nie zawracałbym sobie tym głowy, dopóki nie zobaczymy całej ekipy w akcji.