Na początku tego roku Bravado Gaming szumnie ogłosiło „Project Destiny”, który miał umożliwić podopiecznym południowoafrykańskiej organizacji przenosiny do Stanów Zjednoczonych. Zmiana otoczenia oraz nowe wyzwania miały być z kolei bodźcem, który pozwoliłby wskoczyć ekipie na wyższy, nieosiągalny na lokalnej scenie poziom.
Od tego momentu minął niemal rok. W tym czasie Bravado zatriumfowało zarówno w ESEA Main, jak i w ESEA Mountain Dew League, chociaż ostatecznie nie było w stanie zapewnić sobie upragnionego awansu do ESL Pro League. Ponadto podopieczni Tiaana "T.C" Coertzena dotarli do wielkiego finału DreamHack Open Winter 2018, awansowali na światowe finały WESG 2018, a na początku przyszłego roku przyjadą do Katowic, by tam wziąć udział w amerykańskim Minorze.
Ogólny bilans wygląda więc całkiem nieźle, ale na ten moment nie jest pewne czy amerykański sen graczy z Południowej Afryki będzie nadal trwać. Problemem są oczywiście finanse – organizacja nie jest bowiem w stanie nadal samodzielnie utrzymywać pobytu swoich graczy za oceanem, rozpoczęły się więc gorączkowe poszukiwania ewentualnego inwestora. Ponadto włodarze ruszyli z kampanią crowdfundingową, której celem jest zebranie 30 tysięcy dolarów. Ma to być minimalna kwota niezbędna, by utrzymać zespół w USA do momentu zabezpieczenia przez Bravado odpowiednich środków.
Jeżeli jednak plan ekipy spali na panewce, po zakończeniu katowickiego Minora powróci ona do ojczyzny. Na jak długo? Tego jeszcze nie wiadomo, bo już teraz wiadomo, że zarówno organizacja, jak i zawodnicy będą robić wszystko, by jak najszybciej ponownie występować w Stanach Zjednoczonych. Możliwe jednak, że potencjalna przerwa mogłaby potrwać nawet kilka miesięcy, a sam skład Bravado nie miałby za bardzo gdzie przez ten czas rywalizować, gdyż w momencie przeprowadzki na inny kontynent utracił miejsca we wszystkich lokalnych rozgrywkach.