Mogłoby się wydawać, że wiek w esporcie ma dużo mniejsze znaczenie niż w sporcie. Od graczy nie wymaga się przecież takiej sprawności fizycznej, kondycji, dynamiki, szybkości i innych tego typu zdolności. Tymczasem okazuje się, że te walory umysłowe, które są używane w esporcie, mogą słabnąć jeszcze wcześniej. Z badań wynika, że połączenie na linii oko-ręka działa tak jak powinno średnio do 24 roku życia. Czy esportowe przypadki to potwierdzają?

Virtus.pro - fenomen?

Bardzo ciekawym przypadkiem w kwestii wieku wydaje się być Virtus.pro. Mowa oczywiście o składzie, który osiągnął największe sukcesy, czyli tym przed odejściem Wiktora "TaZa" Wojtasa. Oczywistością jest, że zajęcie drugiego miejsca podczas Majora jest sukcesem na skalę światową. Taki właśnie wynik Polakom udało się uzyskać na początku 2017 roku w Atlancie. Co ciekawe, niedługo później dołożyli do tego zwycięstwo w DreamHack Masters Las Vegas, gdzie zrewanżowali się Astralis za porażkę w finale Majora. Średnia wieku w Virtus.pro podczas odnoszenia tych sukcesów wynosiła aż 27,2 roku. Obalałoby to teorię o tym, że powyżej 24 roku esportowiec przestaje być efektywnym.

Virtusi wydają się jednak być w tej kwestii istnym fenomenem. Aby ukazać Wam, na jaką skalę ich osiągnięcie jest wyjątkowe, warto przytoczyć drugą najstarszą formację, która znalazła się w finale Majora. Średnia wieku całej piątki w tamtym przypadku wynosiła 24,2. Co najciekawsze, była to ta sama drużyna, tylko trzy lata wcześniej. Tak! Mowa o Virtus.pro, tylko z finału w Katowicach 2014. Oczywiście, zarazem jest to "najstarsza" formacja, która wygrała turniej takiej rangi.

Gracze roku

W kwestii wieku nie mogłem pominąć tak ważnego rankingu, jakim bezsprzecznie jest ten przygotowywany co roku przez portal HLTV. Sprawdźmy jak wyglądała czołowa trójka tej klasyfikacji w poprzednich latach. Pierwszy przypadek, który przychodzi mi do głowy, to Filip "Neo" Kubski. Otrzymał on nagrodę najlepszego gracza roku, wtedy jeszcze w Counter-Strike 1.6 w wieku dokładnie 24 lat. Po przeniesieniu się na wersję Global Offensive tylko raz znalazł się w czołowej dwudziestce i to na odległym, siedemnastym miejscu. Nie do końca jesteśmy jednak w stanie określić, na ile to wina wieku, a na ile zmiany gry.

Przez następne dwa lata nagrodę otrzymuje będący w życiowej formie Christopher "GeT_RiGhT" Alesund. Urodził się on w roku 1990, a więc MVP całego roku dostał w wieku 23 oraz 24 lat. W 2013 roku na drugim miejscu pojawił się 25-latek, mianowicie Patrik "f0rest" Lindberg. Była to jedna z dwóch sytuacji, w których na podium znalazł się gracz przekraczający magiczną barierę wieku w postaci 24 lat. Drugim jest oczywiście Jarosław "pasha" Jarząbkowski, który mając 26 lat w 2014 uplasował się na trzeciej lokacie. Następni zwycięzcy to Olof "olofmeister" Kajbjer oraz dwa razy Marcelo "coldzera" David. Szwed otrzymał nagrodę mając 23 lata, a Brazylijczyk 22 i 23. W tym roku także nie zapowiada się, aby ktokolwiek z liczbą powyżej 24 wiosen na karku znalazł się w czołowej trójce.

Dominatorzy

Chciałem już zakończyć temat CS:GO na dziś, jednakże nie mogę pominąć takiej kwestii. Na tapetę chciałbym wziąć Fnatic z 2015 roku oraz Luminosity/SK Gaming z roku 2016. Pod uwagę nie biorę NiP-u z początków CS:GO, ponieważ w składzie znajdowali się wyłącznie wybitni gracze, a scena dopiero się stabilizowała. Astralis także nie chcę jeszcze oceniać, bo nie wiadomo czy, a raczej ile, jeszcze będą wygrywać. Średnia wieku Szwedów w ich najlepszych momentach wyniosła równe 22. Brazylijczycy w szczycie swojej formy byli nieco starsi, jednakże nadal zmieścili się w granicy 24 lat uzyskując wynik 23,8.

Udowadnia to, że w przypadku Counter-Strike'a największa forma przypada na wiek 22-24 lat. Prawie każdy, kto przekroczy tę magiczną barierę, nagle zaczyna stawać się coraz mniej efektywnym. Oczywiście, wpływ może mieć także wiele innych czynników, ale w większości przypadków ta teoria się sprawdza. Ale dobra, koniec z tym CS-em, bo...

...Dawid, przecież ty jesteś od LoL-a!

Ligi Legend w moim wpisie oczywiście nie mogło zabraknąć. W tym przypadku ocena formy zawodnika czy drużyny tylko ze względu na wiek jest nieco cięższa. Trzeba zauważyć takie czynniki, jak na przykład drastyczna zmiana mety. Nie każdy dżungler lubi grać tankami, a nierzadko zdarzało się, że gra po prostu ich do tego zmuszała. Tak samo jest praktycznie z każdą inną pozycją. Bardzo dobrym przykładem był ubiegły rok, kiedy MVP wiosny w Europie, Martin "Rekkles" Larsson, po dwóch meczach w letnim splicie wylądował na ławce, bo marksmani byli po prostu niegrywalni.

Kolejną rzeczą wartą uwagi jest to, że scena LoL-a istnieje dużo krócej, niż scena Counter Strike'a. Kiedy zaczęto grać w Global Offensive, najlepsi gracze byli znani już z wcześniejszych wersji. Prawdziwe talenty były już znane, a gwiazdy takie jak Neo czy f0rest w teorii miały już swoje najlepsze czasy za sobą. Tymczasem w Lidze Legend prawdziwe gwiazdy dopiero się formowały. Jedynym graczem, który brał udział w finale Worldsów pierwszego sezonu i przetrwał do teraz na najwyższym poziomie jest Paul "sOAZ" Boyer. Niektórzy wygrali tylko to i w zasadzie na tym się skończyło tak jak w przypadku chociażby Macieja "Shusheia" Ratuszniaka.

Pierwszym wyraźnie najlepszym graczem na scenie był Lee "Faker" Sang-hyeok. Słynne 1v1 Zedem oraz pierwsze Mistrzostwo Świata to wydarzenia z 2013, kiedy Koreańczyk miał jedynie 17 lat. Pokazuje to, że w tej grze (przynajmniej na razie) aby wskoczyć do światowej topki nie trzeba mieć nawet 20 lat. Warto wspomnieć, że "Unkillable demon king" jest uznawany za jednego z najlepszych aż do teraz, a ma już 22 lata. Kolejnym bardzo młodym talentem jest chociażby Rasmus "Caps" Winther. W listopadzie skończy on ledwo 19 lat, a już zdołał wspiąć się na najwyższy europejski i światowy poziom. Za to najlepszy gracz tego roku, Song "Rookie" Eui-jin ma 21 wiosen na karku. Dokładnie w takim samym wieku Faker otrzymał swoje jak na razie ostatnie MVP Worldsów, co rysuje nam pewien obraz. Nie jest on jeszcze jednak tak wyraźny jak w przypadku CS-a, a moim zdaniem pierwsze głębsze analizy będziemy mogli snuć po zakończeniu kariery przez graczy takich, jak sOAZ, Rookie, Rekkles czy właśnie Faker.


Był to kolejny tekst z serii "Pątko w piątki". Ukazują się one co tydzień w godzinach wieczornych. Autora możecie śledzić na Twitterze lub na Facebooku.