Kilka dni temu na polskiej scenie CS:GO pojawił się nowy gracz – AVEZ Esport. Organizacja weszła na rynek z przytupem, angażując pięciu znanych już na krajowym podwórku zawodników, którzy wspólnie przeniosą się do Warszawy. Plany są bowiem ambitne, dlatego też postanowiono, że już na tak wczesnym etapie gracze muszą zamieszkać w stolicy, by stąd wspólnie rozgrywać swoje mecze. Krótko po oficjalnej prezentacji porozmawialiśmy z Michałem "crankiem" Krystyniakiem, jednym z członków nowo powstałego składu, który opowiedział nam o swojej krótkiej przychodzie z azjatyckim Minorem, wyjaśnił dlaczego wybrał akurat ofertę AVEZ oraz wyjawił jakie on i jego koledzy mają plany na najbliższą przyszłość.
Maciej "MaPet" Petryszyn: Rok 2018 był dla Ciebie dość burzliwy. Zacząłeś go w SEAL, potem na chwilę zahaczyłeś o PRIDE, a po drodze były także inne drużyny. Nie mogłeś nigdzie na dłużej zagrzać miejsca?
Michał "crank" Krystyniak: To fakt, roku 2018 nie mogę zaliczyć do udanych mimo paru mniejszych czy większych wygranych po drodze. Miałem sporo propozycji od polskich, jak i zagranicznych drużyn, ale wolałem troszkę poczekać, by mieć pewność, że osoby, z którymi będę grał, są w stanie poświęcić się w stu procentach i w końcu się udało.
W pewnym momencie zacząłeś nawet grać na Bliskim Wschodzie i próbowałeś dostać się na Minora. Z tamtą ekipą mieliście jakieś konkretniejsze plany czy od początku było założenie, że to tylko na chwilę?
Jeśli chodzi o Minora to dostałem propozycję wraz z nkayem, by zagrać otwarte kwalifikacje jako typowy mix. Jak się okazało, przeszliśmy je bez problemu, dostając się do zamkniętych kwalifikacji, ale mimo to nie mieliśmy żadnych planów na dłuższą grę razem. Był to chwilowy epizod, który mogę zaliczyć do udanych, ale do tej pory jest niedosyt po przegranej w finale.
Co zadecydowało o tym, że podpisałeś umowę z AVEZ?
Głównym czynnikiem były warunki, jakie nam zaproponowano – chodzi o całokształt, oczywiście kwestie finansowe również. To, jakie zaplecze ma AVEZ, jest niesamowite i dalej jestem w lekkim szoku. Za długo nikt z nas się nie zastanawiał. Bardzo się cieszę, że trafiliśmy pod skrzydła AVEZ, bo jestem przekonany, że zrobimy wielki progres w niedługim czasie.
Roztoczono przed Tobą wizję wielkich planów? Sama organizacja wydaje się przecież poważnie podchodzić choćby do kwestii zaplecza, co nie zawsze jest tak oczywiste.
Rzadko trafia się w Polsce na osoby, które podchodzą w taki sposób do swojej drużyny, zapewniając najlepsze możliwe warunki, dbając o każdy najmniejszy szczegół. Nigdy nie spotkałem się jeszcze z tak profesjonalnym podejściem. Jest to znacznie wyższy poziom od innych organizacji w Polsce. Cały zarząd daje z siebie wszystko, by nam było jak najlepiej i abyśmy czuli się komfortowo. Lepiej trafić nie mogliśmy, to wielka szansa dla każdego z nas.
A co z tymi innymi propozycjami, o których wspomniałeś?
Po eliminacjach do azjatyckiego Minora trochę tego było. Odkąd zacząłem grać z AWP, prezentowałem solidny poziom i czułem się w tej roli bardzo pewnie. Było dużo ofert z zagranicy, jak i kilka z Polski, ale nie chcę zdradzać od kogo. Tak czy inaczej, miałem kilka bardzo dobrych ofert, nad którymi się zastanawiałem przez moment, ale żadna nie była zbliżona do tej z AVEZ jeśli chodzi o zaplecze, więc wybór był prosty.
Od jak dawna toczyła się cała sprawa z nową organizacją? Pierwsze poszlaki pojawiły się już w grudniu.
Już w grudniu były pierwsze rozmowy i pracowaliśmy, by wszystko sfinalizować jak najszybciej. Będziemy grać na co dzień w biurze w Warszawie, także cały zarząd potrzebował troszkę czasu, by wszystko pozamawiać i przygotować pomieszczenie dla nas. Wszystko poszło bardzo gładko i bez żadnych problemów.
Jak wyglądał proces kształtowania tego składu? Któryś z was wybierał pozostałych partnerów czy organizacja typowała kandydatów?
sany znał się już wcześniej z Rafałem, naszym menadżerem, który przedstawił mu całą wizję AVEZ. Następnie sany napisał do każdego z nas, opisał jak to będzie wyglądać i spytał czy jesteśmy chętni. Nie robiliśmy żadnych testów, zebraliśmy pewne osoby, które są w stanie się poświęcić i chcą osiągnąć jak najwięcej. Znamy się wszyscy już jakiś czas, graliśmy razem w drużynach, także wiemy na czym stoimy i uważam, że bardzo dobrze się dobraliśmy.
Każdy z was, można powiedzieć, znalazł się na delikatnym zakręcie swojej kariery, gdzieś was nie chciano. Starka i mynia w x-komie, ciebie i ponczka w PRIDE. To dodatkowa motywacja, by udowodnić, że inni się mylili?
Tutaj się nie zgodzę, bo z PRIDE mieliśmy kontrakt na ESL Mistrzostwa Polski, który wygasł i najzwyczajniej w świcie go nie przedłużyliśmy. Nikomu nic nie musimy udowadniać , przynajmniej ja mam takie podejście, bo wyniki pokażą na co nas stać.
A skąd decyzja, by to właśnie Junior dołączył do waszego sztabu? Poprzednio z Illuminar nie osiągnął spektakularnych sukcesów.
Chłopaki polecali, bo dobrze się spisywał w przeszłości i jesteśmy pewni, że bardzo nam pomoże. Widziałem jaką robotę Junior wykonywał wcześniej, ale nie zawsze analityk czy trener ma wpływ na drużynę, jeśli ona nie jest w stanie dać od siebie stu procent. Każdy musi chcieć i uważam, że Junior wiele wniesie do drużyny.
Umowa z AVEZ to także konieczność przenosin do Warszawy. Nie miałeś z tym problemu?
Nie, bo przyjeżdżając na pierwsze spotkanie, patrząc na samo biuro, wiedziałem, że to jest to miejsce, w którym chcę być. Jestem osobą, która ciężko pracuje na sukces drużyny i granie razem w jednym mieście, wspólne mieszkanie pozwoli zrobić nam olbrzymi postęp. Myślę że to będzie nasza przewaga nad innymi zespołami i damy z siebie wszystko, aby być czołową drużyną nie tylko w Polsce.
Wasz skład to jednak nowy twór i mimo wszystko niewiadoma. Nie lepiej byłoby dać sobie czas na to, by sprawdzić jak to wyjdzie, zamiast od razu rzucać się na głęboką wodę i przeprowadzać się do stolicy?
Nie sądzę, by przeprowadzka była rzucaniem się na głęboką wodę. Jest to o wiele lepsza opcja niż granie z domów, wiec nikt się nie wahał przy decyzji o zamieszkaniu w Warszawie. Dzięki temu tylko i wyłącznie poczynimy szybszy, większy progres. Oczywiście, bierzemy pod uwagę, że może coś nie wyjść, ale dołożymy wszelkich starań, by dumnie reprezentować AVEZ.
Macie już rozpisane jak będą wyglądały wasze dni w stolicy? Co poza treningami?
Jeszcze o tym nie myśleliśmy, bo dopiero za kilka dni będziemy się wprowadzać i dopiero na miejscu to rozplanujemy. Oczywiście będziecie nas mogli spotkać w różnych klubach po wygranych meczach (śmiech). A tak serio to każdy z pewnością znajdzie sobie zajęcie w wolnej chwili – czy to siłownia, czy wyjścia z dziewczyną.
Skoro wspomniałeś o klubach – wiele osób ma obawy, że wasz skład może być „nazbyt imprezowy”. Jak Ty na to patrzysz?
Nie za bardzo to rozumiem, bo trzeba potrafić odróżnić granie od imprezowania i u nas z tym problemów nie będzie. Oczywiście dobraliśmy się w mocna ekipę imprezową, ale każdy jest profesjonalistą i wie po co tu przyjeżdża.
Jakie plany na przyszłość? Celujecie w jakieś konkretne rozgrywki?
Będziemy lecieć do Kopenhagi na Copenhagen Games w kwietniu i myślę, że to będzie nasz główny cel na ten moment. O konkretnych rozgrywkach nie myśleliśmy, chcemy wygrywać wszystko i na tym się skupiamy.
A ile dostaliście czasu na osiągnięcie waszych celów? Jak wiemy, w Polsce różnie z tym czasem i nierzadko zmiany przychodzą bardzo szybko, a i sama organizacja to nowy twór i nagle jej plany mogą się zmienić.
O to nie musimy się martwić, bo jest to projekt długoterminowy i dostaliśmy baaardzo dużo czasu, co, jak mówisz, jest rzadko spotykane w Polsce. Nie ma żadnych obaw, ponieważ stoją za tym poważni, konkretni ludzie, którzy są bardzo zmotywowani, by organizacja funkcjonowała jak najlepiej i by zapewnić jak najlepsze możliwe warunki dla graczy. Ci ludzie są w biznesie nie od dziś i doskonale rozumieją, że, jak na wszystko, potrzeba trochę czasu.
Dzięki za poświęcony czas i powodzenia w nowym zespole.
Dzięki również. Na koniec chciałbym pozdrowić całą moja ekipę z garażu!
Śledź autora na Twitterze – MaPetCed | |
Śledź gracza na Twitterze – crankCSGO |