Nie da się ukryć, że wprowadzony na rynek na początku lutego bieżącego roku Apex Legends skradł serca fanów gier komputerowych. Zupełnie nowe podejście do rozgrywki z gatunku battle royale, ogromny szum ze względu na zatrudnionych influencerów, a na dodatek wszystko za darmo. Co mogło więc pójść nie tak? Oczywiście, że niemalże momentalnie w Apeksie pojawiła się oszałamiająca wręcz liczba cheaterów, na co producenci musieli przecież w końcu zareagować.
I tak też się stało. Nie tak dawno temu pisaliśmy o tym, że z gry usunięto już ponad 350 tysięcy kont, które wykorzystywały niedozwolone oprogramowanie. Jak się jednak okazuje, wbrew popularnej opinii, cheaterzy nie zostali ukarani zwykłą blokadą konta, po której przecież mogliby założyć kolejne i bez problemu wrócić do psucia rozgrywki innym. Respawn Entertainment nie miało zamiaru patyczkować się z oszustami i bez skrupułów nałożyło bany, które permanentnie wykluczają z gry w Apex Legends nie tylko konta graczy, ale także ich komputery. A jak powszechnie wiemy, konieczność wymiany podzespołów tylko po to, żeby nadal móc cheatować, raczej jest wystarczającym powodem, aby po prostu sobie odpuścić.
Każde kolejne konto, które stworzy zbanowany permanentnie użytkownik, zostanie automatycznie oznaczone i zablokowane w pół godziny. Jeden z użytkowników, który cheatował i otrzymał dożywotnią blokadę na podzespoły swojego komputera, próbował dosłownie wszystkiego, aby móc znów zagrać w Apex Legends. Ostatecznie okazało się, że ani zmiana adresu MAC oraz IP, ani format komputera, ani ponowne podzielenie dysku na partycję nie pomogły w żaden sposób. Oczywistym jest zatem, że cheaterzy są niesamowicie zdenerwowani, ale nie na twórców samej gry, tylko producentów niedozwolonego oprogramowania.
Strony oferujące rzekomo niewykrywalne przez grę cheaty życzą sobie za swoje usługi w granicach od 60 do nawet 150 dolarów. Kupując program wspomagający za taką kwotę, zdecydowanie można być rozdrażnionym, jeśli następnego dnia nie możemy zalogować się do gry ze swojego komputera. Jednakże cheaterzy nie powinni się dziwić, wszak robią coś absolutnie zabronionego, a to, że dali się oszukać, jest przepięknym przykładem ironii losu.
Banowanie podzespołów komputera, zamiast wykluczania samych kont, bez dwóch zdań jest fantastycznym rozwiązaniem i z pewnością wkrótce wszyscy gracze Apex Legends poczują ulgę. Producenci popularnego battle royale'a na pewno zauważyli jak wielkim problemem brak tego typu banów był w przypadku Fortnite'a oraz PlayerUnknown's Battlegrounds i nie chcieli, by entuzjaści Apeksa opuszczali serwery ze względu na irytację ciągłym mierzeniem się z cheaterami. Nam graczom pozostaje mieć tylko nadzieję, że plany rozbudowy systemu banowania jeszcze bardziej polepszą sytuację w Apex Legends.