Każdy z nas wie, że polscy zawodnicy na międzynarodowej arenie potrafią znaleźć sobie miejsce w czołówce, stając się przy tym niejako symbolem swoich drużyn. Oczywiście, nie wszystkim się to udaje, ale spójrzmy chociażby na Marcina "Jankosa" Jankowskiego, który od lat jest jednym z najbardziej lubianych graczy w europejskich rozgrywkach. Mam wrażenie, że wkrótce kolejny zawodnik dołączy do tego grona. Mowa o Oskarze "Selfmadzie" Boderku, który reprezentuje barwy SK Gaming. Na jego drodze stoi jednak jeszcze jeden problem – komunikacja ze społecznością.
Nowy dominator w lidze
Zacznijmy jednak od czegoś innego – Selfmade to wszechstronny zawodnik, który wielokrotnie pokazał, że bez niego SK nie byłoby w stanie awansować do play-offów LEC. Niespodziewane zwycięstwa nad fnatic czy G2 Esports zapewniły Boderkowi i jego kolegom obecność w kolejnej fazie rozgrywek. On sam aż siedmiokrotnie zdobył tytuł najbardziej wartościowego gracza spotkania, mając łącznie dziewięć takich możliwości. Jak wiele trzeba, żeby udowodnić, że zasługuje on na wszelkie możliwe pochwały? Wydaje się, że niewiele, bowiem leśnik jest faworytem do wyróżnienia w kategorii najlepszego debiutanta.
Już po pierwszym pojedynku, właśnie z fnatic, Selfmade skradł serca wielu fanów i ekspertów na całym świecie. O jego grze Sejuani wypowiadało się wielu, mało kto potrafił jednak wystosować mocno krytyczne słowa. Nieprawdopodobnym występem rozpoczęła się nowa historia, która budowana będzie przez najbliższe miesiące. Choć 19-latek zachwycał w trakcie swojej przygody w MAD Lions, to już wtedy wiadomo było, że czeka go coś o wiele większego niż tylko gra w Hiszpanii, w której nie był w stanie pokazać się tak szerokiej publiczności jak obecnie.
Jako jeden z najlepszych graczy wiosennego splitu Boderek wyniósł SK Gaming na o wiele wyższy poziom, niż można się tego było spodziewać. Wielu przed startem sezonu stawiało ten zespół na niższych pozycjach, a nikt nie przypuszczał, że uda mu się dojść tak daleko, w dodatku kosztem dobrze zapowiadającego się Schalke 04. Oczywiście nie tylko rodzimy leśnik miał w tym duży udział, ale trudno jest zaprzeczyć, że bardzo często to on wyciągał drużynę z największego dołka.
Bez społeczności nie ma sukcesu
fot. Riot Games |
Wokół gracza pojawiło się jednak wiele negatywnych komentarzy, głównie za sprawą wywiadu udzielonego Polsat Games. Podczas rozmowy z Tomaszem "Magvayerem" Filipiukiem Polak w dość lakoniczny sposób odpowiadał na pytania, nie prowokując fanów do stworzenia większej więzi ze swoją osobą. W mediach społecznościowych zagrzmiało, a sam Selfmade spotkał się z ogromną krytyką. Tylko czy zasłużenie? Znamy go już tyle czasu, wiemy, że nie stara się być na siłę otwarty dla wszystkich dookoła, a jedynie robi to, co do niego należy. Owszem, budowanie wizerunku w mediach jest bardzo ważne, ale sposób wypowiedzi nie sprawia, że przestaje się o nim mówić. On sam odniósł się do tego, lecz mało kto chciał zgodzić się z jego słowami.
Wydaje mi się, że Oskar bardzo dużo traci w oczach polskiej społeczności. Nie stara się przyciągnąć do siebie rodzimego fana, który chciałby mu kibicować, a oprócz bardzo dobrej gry nie ma nic innego do zaoferowania. Patrząc na Jankosa, Jakuba "Jactrolla" Skurzyńskiego czy Mateusza "Kikisa" Szkudlarka, widzimy, że każdy z nich stara się zbudować więź z Polakami śledzącymi ich losy. Prowadzą oni swoje grupy na Facebooku czy starają się rozwijać swój fanpage, gdzie częściej znajdziemy post po polsku niż angielsku. Tego właśnie brakuje u Selfmade’a. Za wynikami musi iść coś więcej, bo zwycięstwa nad wyżej notowanymi rywalami to jedno, ale odniesienie sukcesu to co innego. Trzeba dbać o to, jak widzą nas inni.
Wierzę, że Selfmade to gracz, któremu nie bez powodu zaufała tak duża organizacja jak SK Gaming. Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak bardzo stara się on odciąć od polskiej społeczności. Kiedyś wielokrotnie mogliśmy przeczytać jego wypowiedzi na grupie Esportowe Świry, a dziś ta interakcja jest o wiele mniejsza, niemalże żadna. Jest to z jednej strony zrozumiałe, ale z drugiej chciałoby się, aby jeden z czterech reprezentantów naszego kraju w najważniejszych rozgrywkach w Europie bez problemu mógł nazywany być ambasadorem naszej społeczności.
Śledź autora na Twitterze – Mikołaj Bryła |