Mam to szczęście, że dzień moich cyklicznych felietonów wypadł dokładnie w tę samą dobę, co inauguracja drugiej części zmagań w 9. sezonie ESL Pro League. W związku z tym temat tych rozważań wydaje się dość oczywisty – już za kilka godzin w Leicester do walki o światowe finały jednych z najbardziej prestiżowych rozgrywek powróci ekipa Wiktora "TaZa" Wojtasa. Powróci to jednak nie do końca dobre słowo. W zasadzie teraz gra zaczyna się od nowa. Nowi rywale i wyzerowane liczniki punktowe. Każda drużyna otrzymała czystą kartę i tylko od samych graczy zależy, jak zostanie ona wypełniona.

Przed Aristocracy, bo właśnie taką nazwę przybrał niedawno skład, który jeszcze podczas kwietniowych zmagań w EPL występował pod banderą devils.one, niełatwe zadanie. W grupie A wylądowały bowiem cztery głodne sukcesów drużyny, ale miejsca w finałowej rywalizacji w Montpellier starczy tylko dla połowy z nich. Czy wśród duetu, który zapewni sobie przepustkę na turniej we Francji znajdzie się w pełni polska ekipa? O tym dowiemy się najpóźniej w nocy z czwartku na piątek, gdy nasi rodacy stoczą ostatni bój przeciwko Fnatic.

"Po złoto, po medal – dla nas, dla wszystkich" – wykrzykiwał ponad 16 lat temu Włodzimierz Szaranowicz, gdy Adam Małysz oddawał swój skok po Mistrzostwo Świata we włoskim Predazzo. I to właśnie parafraza tych słów posłużyła jako tytuł mojego dzisiejszego felietonu. Jakkolwiek trudno jest porównywać skalę wyczynu polskiego skoczka do osiągnięć najsilniejszej obecnie rodzimej piątki w Counter-Strike'u, tak bez wątpienia cech wspólnych jest z pewnością sporo.

Na 24. drużynę rankingu HLTV patrzy cała polska społeczność CS:GO. Nic dziwnego, w końcu w dobie absolutnego deficytu sukcesów zespołów znad Wisły, sama obecność w drugiej fazie EPL jest dla TaZa i spółki sporego kalibru wyróżnieniem. Do podniecania się jest mi naprawdę daleko, jednak kwietniowe występy DV1 pokazały, że formacja ta może bić się z najlepszymi i miejsce, które piastuje w światowym zestawieniu jest dalekie od rzeczywistej dyspozycji. Teraz przychodzi czas rozliczenia. Bo jeśli faktycznie napawający optymizmem występ przed kilkoma tygodniami nie był jedynie jednostrzałowym wybuchem formy, to w najbliższych trzech dniach polscy fani mogą mieć powody do radości.

Co ciekawe presja tym razem nie jest nakładana przez nas – media czy żądnych spektakularnych wyników kibiców. Cel minimum został wszakże wypełniony już z nawiązką – Paweł "dycha" Dycha wraz z kolegami utrzymali przecież miejsce na kolejny sezon ligowy. Mimo wszystko poprzeczkę podnosi sam TaZ, który w rozmowie z portalem HLTV zaznaczył, że nie chce, by najlepszy polski zespół znajdował się w okolicach top 25.  I słusznie, bo CS w naszym kraju zasługuje na znacznie więcej. Skoro więc sam kapitan zespołu sugeruje, iż jego ekipę stać na więcej, pozostaje nam ściskać za to kciuki i wierzyć, że nie są to jedynie czcze słowa.

O powodzeniu misji pod tytułem "Awans na światowe finały EPL" może zadecydować w dużym stopniu wieczorny pojedynek z HellRaisers. Międzynarodowy skład jest rywalem zdecydowanie w zasięgu naszych zawodników, o czym świadczy nie tylko ranking HLTV, gdzie polska piątka jest usytuowana 9 oczek wyżej, ale także fakt, że ukraińska organizacja dopiero kilka tygodni temu zakończyła proces budowy zespołu i na razie jej dyspozycja to ciągle spora niewiadoma. Odniesienie zwycięstwa przez Aristocracy będzie więc kluczowe w kontekście sytuacji w tabeli, bo co by tu dużo nie mówić – z każdym dniem będzie coraz ciężej. W środę Polacy zagrają z OpTic Gaming, a w czwartek czeka ich batalia przeciwko piątej drużynie świata – Fnatic.

Czy nieznalezienie się na czołowych dwóch pozycjach w swoim zbiorze będzie zatem ujmą dla byłych reprezentantów devils.one? Na pewno nie, szczególnie, że z rywalizacją jeszcze w ubiegłym miesiącu pożegnało się chociażby Ninjas in Pyjamas i Windigo Gaming. Niemniej jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. I nawet jeśli naszej Arystokracji nie uda się wrócić z Wielkiej Brytanii z tarczą, to niech chociaż te trzy serie BO3 dadzą nam powody do narodowej dumy i nadziei na przyszłość mieniącą się kolorowymi barwami.

Śledź autora na Twitterze – RobinEsport


To kolejny felieton z cyklu Zdaniem Suskiego. Wszystkie dotychczasowe możecie znaleźć pod tym linkiem. Następne ukazywać będą się cyklicznie co tydzień, w każdy wtorek.