Na pewno nie tak kibice z Polski wyobrażali sobie wczorajszy wieczorny mecz z udziałem Aristocracy. Ekipa Wiktora "TaZa" Wojtasa była zdecydowanym faworytem pojedynku z Ambush Esport, ale nie podołała zadaniu i straciła pierwszą szansę, by znaleźć się w Pinnacle Cup, będącym ostatnim przystankiem na drodze do Esports Championship Series Season 8.
Ambush Esport | 2 : 1 | Aristocracy | ||
Overpass 16:6 | Train 14:16 | Mirage 19:16 |
Na początek gracze obu formacji pojawili się na Overpassie. Tam jako pierwsi okazję do zaatakowania mieli gracze z Danii, którzy wygrali pistoletówkę, a potem dołożyli jeszcze dwie następne rundy. Ale z prowadzenia nie cieszyli się zbyt długo, bo zaraz odpowiedziało Arcy. Jednak i nasi rodacy nie byli w stanie utrzymać się na fali zwycięstw i po krótkim czasie dobrej gry, znów w szeregach drużyny znad Wisły zagościła przeciętność. Rywal nie zamierzał zmarnować takiej okazji do zbudowania zaliczki i ostatecznie pierwszą połowę zakończył, prowadząc 11:4. Gwoździem do trumny dla polskiej ekipy była przegrana runda pistoletowa. Ta niemal bezpowrotnie pogrzebała szanse Polaków na powrót i odwrócenie losów gry. Przeciwnik wkrótce dopełnił formalności i zapisał pierwszą mapę na swoją korzyść.
Po niedługiej przerwie rywalizacja przeniosła się na Traina, gdzie od początkowych fragmentów gry wskazanie mocniejszego składu było naprawdę trudnym zadaniem. Obie piątki toczyły bardzo wyrównaną walkę, co znajdywało swoje odzwierciedlenie w oscylującym w okolicach remisu wyniku. Po skutecznym finiszu inauguracyjną połówkę z minimalną przewagą zakończyło jednak Ambush, ale po zmianie stron pierwsze słowo należało do podopiecznych Mariusza "Loorda" Cybulskiego. Mimo wszystko sytuacja naszych rodaków wcale nie była jeszcze komfortowa, zwłaszcza że Duńczycy nie odpuszczali. W końcu Arcy udało się doprowadzić do problemów ekonomicznych rywali i w ich obliczu zdobyć kilka oczek, lecz w samej końcówce na tablicy wyników widniał remis 14:14. Szczęśliwie TaZ i spółka zachowali zimną krew w końcówce i ostatecznie zamknęli drugą mapę w 30 rundach.
O losach awansu musiał więc zadecydować Mirage. Tam Polacy rozpoczęli zmagania w roli antyterrorystów, jednak obrona nadwiślańskiej piątki nie była najlepiej zorganizowana. Rywal za to przeprowadzał coraz skuteczniejsze ataki i raz po raz rujnował ekonomię polskiej strony. Koniec końców pierwsza część gry zakończyła się trzypunktowym prowadzeniem Ambush. Nie oznaczało to jeszcze powodów do załamania, ale z pewnością w obozie Polaków zrobiło się nerwowo. Arcy jednak naprawdę udanie wznowiło rywalizację i przez moment wydawało się, że pewnie zmierza po triumf. Nic z tych rzeczy. Skandynawowie zebrali się na odpowiedź niemal w ostatniej chwili i finalnie doprowadzili do remisu po 30 rundach. W dogrywce na Ismaila "refrezha" Aliego i kompanów nie było już mocnych, przez co wygrana padła łupem graczy z północy Europy.
Aristocracy zmarnowało tym samym swoją pierwszą szansę na awans do Pinnacle Cup i walkę o rozstawienie w ECS S8. Na szczęście nie wszystko jeszcze stracone, bo przed Polakami jeszcze trzy okazje. Druga odsłona otwartych kwalifikacji odbędzie się w najbliższy weekend.