Najwyżej notowana francuskojęzyczna drużyna CS:GO, Team Vitality, przeprowadza roszady kadrowe, te wydają się również nieuniknione w przypadku G2 Esports. – O, to jest mój szczęśliwy okres – mógłby pomyśleć Fabien "kioShiMa" Fiey, który od opuszczenia szeregów Cloud9 w marcu pozostaje bezrobotny. Niemniej zapowiada się na to, że 25-latek ominie kolejną nadsekwańską szuflę i nie załapie się do żadnej rodzimej ekipy.
Pod koniec czerwca na jednej ze swoich transmisji na żywo kioShiMa przyznał, że gdyby mógł wybrać zespół, do którego miałby trafić, byłoby nim G2 Esports. Wtedy dołączenie do organizacji Carlosa „ocelote’a” Rodrígueza było dosyć mało realne, zważywszy na wicemistrzostwo 9. sezonu ESL Pro League wywalczone przez podopiecznych Damiena "maLeKa" Marcela. Przeciętny występ G2 podczas Intel Extreme Masters Chicago 2019 i, co bardziej istotne, brak awansu do play-offów berlińskiego Majora sprawiły, że perspektywa zmian w składzie nie była już tak odległa. Gdyby organizacja rodem z Półwyspu Iberyjskiego rozważała kontynuowanie francuskiej myśli, to zapewne Fiey byłby jednym z pierwszych celów transferowych.
A skoro G2 zdaje się optować za międzynarodowymi zawodnikowi, to były reprezentant Cloud9 najprawdopodobniej będzie musiał obejść się smakiem. Nieoczekiwanie zainteresowanie usługami dwukrotnego triumfatora turniejów rangi Major wyraziło za to Vitality, szukające zastępstwa dla Nathana "NBK-" Schmitta. Pszczółki nie były wyśnioną destynacją kioShiMy, ale z drugiej strony nie ustępowały G2 pod żadnym względem – ani finansowym, ani czysto sportowym. Jak dają, to czemu nie brać? Piąta siła świata wysoko ceniła warsztat Fieya, ale jeszcze więcej uznania w jej oczach znalazł Richard "shox" Papillon i to jemu obecnie najbliżej do Mathieu "ZywOo" Herbauta i kompanów. Jeśli Vitality postawi na shoxa, to bohatera tego tekstu śmiało będziemy mogli określić największym przegranym pomajorowego okienka.
Cholera, dlaczego jedenastokrotny uczestnik Majorów, tak wszechstronny i doświadczony strzelec nie może zakotwiczyć w żadnym zespole? Bo w społeczności utarło się przekonanie, że jest toksyczny. Dziękuję za lekturę, zapraszam do tekstu za tydzień!
...
Tak na poważnie – do tej kwestii odniosę się za chwilę, ale najpierw chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt. Odnoszę wrażenie, że kioShiMa nie chciał po prostu pchać się w projekt, do którego nie byłby w pełni przekonany. Założę się, że od marca do gracza telefonowało przynajmniej kilku działaczy formacji z czołowej trzydziestki na świecie, lecz Fiey wolał zamienić się w obserwatora i wypatrywać możliwości transferu do drużyny zbudowanej na solidnych fundamentach. No bo po co podejmować decyzje w pośpiechu, a potem żegnać się z kolegami po paru miesiącach bez większych sukcesów? Francuz jest już w takim wieku, że powinien się ustatkować, a eksperymentalne składy rzadko kiedy sprawdzają się w długofalowym ujęciu.
Wróćmy do kwestii charakteru kioShiMy. Na ten temat wypowiadało się już wiele osób związanych z profesjonalną sceną, a wszystko zaczęło się od wywiadu Kenny'ego "kenny'egoS" Schruba z kwietnia 2016 roku. Wówczas snajper stwierdził, że największym problemem Teamu EnVyUs był właśnie Fiey – po tych słowach graczowi nadano przydomek "The Problem", który był wielokrotnie wykorzystywany w przyszłości, gdy opuszczał on kolejne ekipy na swojej zawodowej ścieżce. Gdyby opinia Schruba była odosobnioną, jedyną tak negatywną o 25-latku, to pewnie nikt nie przywiązywałby do niej szczególnej wagi. Ale podobnie nacechowane zdania o kioShiMie padały również z ust innych zawodników, zatem z czasem toksyczność została mu przypięta i kto wie, czy nie zamykała drogi do renomowanych formacji.
Wiemy przynajmniej o jednej – HellRaisers. Dyrektor generalny ukraińskiej organizacji, Oleksii "Magician" Slabukhin, wyznał, że mistrz DreamHack Open Cluj-Napoca 2015 był opcją dla nadzorowanego przez niego zespołu, ale jego podopieczni przekazali, że nie chcą dzielić miejsca na serwerze z Francuzem. kioShiMa ma wiele wspólnego z Adilem „ScreaMem” Benrlitomem – Belg też nie cieszył się renomą w środowisku, wszak twierdzono, że nie umie współpracować z innymi oraz zbyt bardzo skupia się na indywidualnych popisach. Być może przez to król one tapów nie załapał się do francuskiego superteamu na początku 2017 roku oraz nigdy więcej nie otrzymał szansy w żadnej czołowej lokalnej drużynie. Nie chce mi się wierzyć, że głosy odnoszące się do Fieya i Benrlitoma są efektem jakiejś zmowy, choć nie muszą też w pełni oddawać faktycznego stanu rzeczy.
Zbierając wszystko do kupy, ex-gracz chociażby FaZe Clanu nie ma czego szukać na krajowym podwórku. Team Vitality sięgnie po shoxa, G2 Esports w końcu dogada się z CR4ZY w sprawie przenosin dwóch strzelców i znowu będzie pozamiatane. I tylko kioShiMy żal...
Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.