Ledwo co witaliśmy się z Gdynią, a już przychodzi nam się żegnać. Pozostaje więc liczyć, że będzie to pożegnanie długie i rzewne, a są na to spore szanse, bo wielki finał Games Clash Masters 2019 rozegrany zostanie w formacie BO5! Niewykluczone więc, że dwóję finalistów, czyli Illuminar Gaming z Polski oraz Sprout z Niemiec, czeka niesamowicie wyczerpujący pojedynek. Ale warto się namęczyć – wszak stawka to aż 50 tysięcy dolarów, które przypadnie w udziale zwycięzcy decydującego spotkania.
Powrót do domu
– Jestem bardzo szczęśliwy, że dołączam do BIG. To dla mnie duży krok, ale będę starał się dać z siebie to, co najlepsze, by udoskonalić zespół o rzeczy, których nauczyłem się przez ostatnie lata mojej kariery. Szczególnie czekam na możliwość ponownej pracy ze starymi kolegami, z którymi miałem okazję grać już wcześniej – mówił w marcu tego roku Denis „denis” Howell, który po półtorarocznym okresie spędzonym w Sprout zdecydował się postawić kolejny krok w swojej karierze. Jego przygoda z BIG nie trwała jednak zbyt długo. Brak progresu zarówno w grze, jak i w osiąganych wynikach spowodował, że po zaledwie czterech miesiącach Niemcowi podziękowano za współpracę i wówczas pomocną dłoń wyciągnął do niego były pracodawca. – Wracam do korzeni! Jestem szczęśliwy, że organizacja oraz cały zespół we mnie wierzą i dali mi kolejną szansę. (…) Jestem pewny, że będziemy ciężko pracować, by pokazać swoje umiejętności. Z reguły nie piszę takich rzeczy, ale mogę przyznać, że ponownie jestem niesamowicie zmotywowany. Zwłaszcza z uwagi na to, co działo się przez ostatnie trzy miesiące – mówił 25-latek już po powrocie i chyba nie spodziewał się wtedy, że tak szybko dane mu będzie zagrać w wielkim finale jakiejkolwiek lanowej imprezy.
fot. Games Clash Masters/Michał Konkol |
Niemniej w Gdyni Sprout radziło sobie bardzo dobrze. Gracze znad Renu zaczęli swoją przygodę z Games Clash Masters od triumfu nad wicemistrzami ubiegłorocznej edycji, Aristocracy, by następnie pokonać także uczestników ostatniego Majora z DreamEaters. Prawdziwym sprawdzianem był jednak mecz półfinałowy z FURIĄ Esports. Tym bardziej że to Latynosi zaczęli go zdecydowanie lepiej, ogrywając swoich oponentów ze Starego Kontynentu na Inferno aż 16:9. Wówczas wydawało się, że przepustka do wielkiego finału padnie właśnie łupem piątki z Brazylii, ale nagle w Niemców wstąpił nowe siły. Najpierw odpłacili oni rywalom pięknym za nadobne, pokonując ich na Mirage'u 16:8, a następnie na Trainie postawili kropkę nad i, wytrzymując napór FURII, która rozpaczliwie próbowała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatnie słowo należało jednak do denisa i spółki, którzy wygrali 16:13, co na pewno ogromnie wzmocni ich przed decydującym pojedynkiem. – FURIA to naprawdę mocny skład, a my go pokonaliśmy, chociaż gramy tą piątką tylko od tygodnia, a trenowaliśmy zaledwie dwa dni. (...) Co do finału, w Illuminar gra mój były kolega z zespołu, czyli innocent. Fajnie byłoby przeciwko niemu zagrać – stwierdził Howell w rozmowie z Cybersport.pl.
Przetrwaliśmy
Turniej nad polskim morzem miał jednak spore znaczenie nie tylko dla debiutującego w obecnym zestawieniu personalnym Sprout, ale również i dla Illuminar. Los zresztą uśmiechnął się do Pawła "innocenta" Mocka i jego kolegów, bo ci już na starcie zawodów mieli okazję podjąć x-kom AGO, czyli formację, której powstanie niespodziewanie zmusiło ich w lipcu do poszukiwań nowego domu. – Między nami a AGO nie ma żadnej spiny. Jest to na pewno dodatkowa motywacja, żeby się pokazać z dobrej strony i udowodnić, że jednak przetrwaliśmy w tym składzie. Nie jest to jednak żadna ciężka rywalizacja. Gramy po prostu mecz, skupimy się na nim i tyle – zapewniał jeszcze przed samym spotkaniem Oskar "oskarish" Stenborowski zapytany o tę kwestię przez nasz serwis. Emocji jednak nie brakowało, bo oba składy stoczyły między sobą wyrównane starcie, z którego zwycięsko wyszło jednak iHG. A to był dopiero początek triumfalnego marszu Polaków, którzy podczas swojego debiutanckiego lana w barwach nowej organizacji prezentowali się nawet lepiej, niż się spodziewano. Bo o ile wygraną nad będącym nadal w fazie budowy AGO można było jeszcze przewidzieć, tak późniejsze sukcesy wcale takie oczywiste nie były.
fot. Games Clash Masters/Michał Konkol |
No bo spójrzmy prawdzie w oczy – na papierze wyglądało na to, że to FURIA zajmie pierwsze miejsce w grupie. Brazylijczycy dopiero wygrali turniej w Finlandii, zebrali sporo doświadczeń na dwóch Majorach i jednocześnie byli najwyżej notowanym w rankingu HLTV uczestnikiem GCM. I co? I nic, bo iHG mimo potężnych problemów w pierwszej połowie pokonało zespół z Ameryki Południowej, rzutem na taśmę odwracając losy rywalizacji. To było naprawdę coś, ale za rogiem czaiła się już kolejna przeszkoda w postaci Aristocracy. – Wiemy, jak nasz przeciwnik gra. Oglądaliśmy ich mecze z AGO, z AVANGAR, z akademią Gambit, więc ich zagrywki są nam znane. Moim zdaniem nie przygotowali nic ekstra – zapowiadał jeszcze przed spotkaniem Karol "rallen" Rodowicz w wywiadzie dla Cybersport.pl. Niemniej z tych zapowiedzi niewiele wynikło, bo po trzech zaciętych mapach górą byli oskarish wraz z kolegami, którzy w przeciwieństwie do przeciwników zachowywali zimną krew nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Wbrew wszystkiemu Illuminar więc przetrwało i to nie tylko niedawne zawirowania w kwestii organizacji, ale także kolejne przeciwności, które trafiły na tę ekipę w Gdyni.
Triumf ważny dla każdej ze stron
Nie ulega wątpliwości, że Sprout oraz Illuminar znajdują się obecnie w innych miejscach, jeśli chodzi o counter-strike'owe spektrum. Niemcy, chociaż nie zaliczymy ich do ścisłej światowej czołówki, to w tym roku zdążyli już wystąpić na dwóch Minorach, a niedawno mieli także okazję świętować awans do ESL Pro League. Ewentualne zwycięstwo podczas Games Clash Masters byłoby więc dla nich okazją, by nabrać odpowiedniego rozpędu i pewności siebie przed jesiennymi pojedynkami z najlepszej drużynami w Europie. Z kolei Polaków na Minorze nie oglądaliśmy, a i EPL to dla nich na razie dość odległa perspektywa. Impreza w Gdyni ma więc nieco inny wymiar – triumf w niej byłoby z jednej strony prezentem za wytrwałość i wiarę, jaką gracze pokładali w sobie nawzajem. Z drugiej strony potwierdziłaby też, że obrany przez zespół kierunek rozwoju jest słuszny i w szerszej perspektywie może pozwolić iHG na dobre znaleźć się w topie formacji z tzw. tier 2, a to przecież idealna pozycja do szturmu na tier 1. Każda z ekip ma więc swoje ważne powody, by zwyciężyć, ale, jak wiemy, zwycięzca może być tylko jeden.
Mecz finałowy pomiędzy Sprout a Illuminar Gaming zaplanowano na niedzielę 22 września na godzinę 13:30. Spotkanie to wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można na oficjalnym kanale Games Clash TV na Twitchu. Po więcej informacji na temat Games Clash Masters 2019 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner: