Games Clash Masters 2019 przeszło już do historii – w Gdyni najlepsze okazało się Illuminar Gaming, które ograło kolejno x-kom AGO, FURIĘ Esports, Aristocracy oraz Sprout. Niemały wkład w ten sukces miał Adrian "IMD" Pieper, z którym porozmawialiśmy kilkanaście minut po rozstrzygnięciu finału nadmorskiej imprezy. Szkoleniowiec iHG opowiedział nam między innymi o różnicach między jego obecnym zespołem, a składem x-kom teamu, z którym musiał pożegnać się w marcu.
Marcin Gabren: Gdy odchodziłeś z Actina PACT na rzecz Illuminar – co wtedy nie było jeszcze wiadome – długo biłeś się z myślami. Teraz musisz czuć, że podjąłeś dobrą decyzję.
Adrian "IMD" Pieper: Oczywiście. Gdy dołączyłem do iHG, mieliśmy pasmo porażek. Borykaliśmy się z pewnymi problemami mentalnymi, ostatnie przegrane mecze pomieszały nam nieco w głowie, spadła nasza pewność siebie. Nie mogliśmy się odnaleźć, ale na całe szczęście tutaj się przełamaliśmy. Przed tym turniejem zorganizowaliśmy bootcamp, a wszystko, co na nim przygotowaliśmy – wszystkie aspekty mentalne, które omówiliśmy – sprawdziło się w 100%, więc jestem niezwykle zadowolony.
Z zakulisowych rozmów wywnioskowałem, że do Illuminar trafiłeś głównie dzięki oskarishowi. Czy to prawda?
Czy dzięki oskarishowi? W marcu przestałem trenować x-kom team przez jego właściciela, Michała Świerczewskiego. To nie była decyzja chłopaków, bo oni byli zadowoleni z mojej pracy, ja byłem zadowolonych z nich, cały czas się rozwijaliśmy. CEO organizacji miał inne zdanie i z tego powodu się rozstaliśmy. Gdy zawodnicy zmienili dom, nie było już Michała Świerczewskiego i nie sądzę, by mój transfer był sprawką tylko oskarisha. Od niego czy STOMPA dostawałem naprawdę wiele wiadomości, żebym wrócił tam gdzie jest moje miejsce.
Czym różni się obecne Illuminar od składu, który opuszczałeś kilka miesięcy temu?
Wydaje mi się, że różnicą jest doświadczenie, to można wyczuć od razu. Zarówno innocent, jak i reatz potrafią z tego doświadczenia korzystać. Potrafią przekazać wiedzę. Goofy i jedqr byli graczami, których trzeba było ustawić, mówić im, co mają zrobić. innocent i reatz są w stanie sami wskazać, co należy wykonać, dlaczego coś nie wyszło. Naturalny proces rozwoju zespołu jest o wiele szybszy i o wiele sprawniejszy. Oni wygrali już wiele turniejów, z poprzednich drużyn wyciągnęli lekcje, a to czego się nauczyli, mogą przekazać nam. To, co my z kolei już potrafimy, przekazaliśmy im. Fajnie wymieniliśmy się wiedzą i każdy zrobił krok do przodu.
Wspomniałeś już, że GCM jest przełamaniem pod kątem ostatnich wyników, a czy jest to pewien przełom w całych waszych karierach? Przed dołączeniem do ówczesnego x-komu innocent od dłuższego czasu nie mógł znaleźć spokojnej przystani, reatz od początku roku pozostawał bezrobotny, natomiast reszta z was nie posiadała dotąd w swoim dorobku takiego triumfu, jak ten w Gdyni.
Na pewno ta wygrana jest dla nas ogromnym sukcesem. Pojawiły się tutaj ekipy z całego świata i to nie z jakiejś łapanki, a z pierwszej dwudziestki. BIG, Sprout czy FURIA to mocne zespoły, które grają na naprawdę wysokim poziomie. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że potrafiliśmy wygrać turniej, w którym oni również uczestniczyli. Nie wiem jednak, czy to nasze największe osiągnięcie. Oskar grał już na kwalifikacjach do Majora – to też prestiżowe rozgrywki. W każdym razie zwycięstwo cieszy i jesteśmy bardzo szczęśliwi.
W finale ze Sprout pięć wygranych pistoletówek i tylko jedna przegrana. To było kluczem do tak wyraźnego zwycięstwa?
Mieliśmy problem z przygotowaniem się do tego starcia, bo rywale niedawno borykali się z roszadami personalnymi. Nagle denis trafił do BIG, potem wrócił z powrotem do Sprout, więc na analizie za bardzo nie polegaliśmy. Właściwie jedyną rzeczą, którą przygotowaliśmy, były pistoletówki i wyszło to wyśmienicie.
Z tego co wiem, teraz skupicie się na eliminacjach do kolejnego lana organizowanego tym razem w Chinach, potem zapewne na ESL Mistrzostwach Polski. Będzie wiele okazji do dalszego wspinania się w rankingach.
Tak, mamy kilka zbliżających się turniejów, szczególnie, że startują właśnie ESL MP. Miejmy tylko nadzieję, że forma z Gdyni przełoży się na nasze najbliższe mecze i w przyszłości utrzymamy ten poziom, a nawet nie utrzymamy, tylko dalej będziemy się rozwijać.