Po wczorajszym zwycięstwie z FaZe Clanem nadzieje były spore, tym większe było też rozczarowanie. Virtus.pro nie zrobiło bowiem użytku z bezpośredniego zaproszenia i odpadło z zamkniętych eliminacji do EPICENTER 2019 już po pierwszym meczu, przegrywając z niżej notowanym SMASH Esports.

Virtus.pro 0 : 2 SMASH Esports

(el. EPICENTER 2019 – ćwierćfinał)
11 7 Overpass 8 16
4 8
(2) 17 9 Inferno 6 19 (4)
6 9
 Nuke 

Starcie na Overpassie w zdecydowanie lepszym stylu rozpoczęło SMASH, które nie tylko wygrało pistoletówkę, ale także cztery następujące po niej potyczki. Dopiero w piątej rundzie do głosu doszło Virtus.pro i nie tylko odrobiło wszystkie straty, ale nawet samo zyskało przewagę! Tej niestety nie udało się utrzymać, bo jeszcze przed przerwą Polacy przyjęli dwa celne ciosy, w efekcie czego grę po stronie broniącej kończyli z wynikiem 7:4. Nie wyglądało to więc szczególnie dobrze, ale dramatu jeszcze nie było. Tym bardziej że po rozpoczęciu drugiej połowy to podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego dyrygowali na serwerze m.in. dzięki zdobytej rundzie na pistolety. Niemniej gra Virtusów zakończyła się w momencie, gdy ci dopisali do swojego konta jedenaste oczko. Potem punktowało już tylko SMASH, które wygrało siedem kolejnych starć i finalnie przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę w stosunku 16:11.

Mimo tej porażki polscy gracze nie mieli zamiaru się poddać i na Inferno pojawili się podwójnie zmotywowani. A to dało wymierne efekty, bo mimo konieczności gry w ataku VP od samego początku walczyło z oponentami jak równy z równym, a momentami nawet ich przewyższało. Zdecydowanie pomógł w tym fakt, że w szeregach SMASH walczył tak naprawdę jedynie Martina "STYKO" Styka – Słowak wielokrotnie zapewniał swojej ekipie ważne punkty, ale jego koledzy rzadko kiedy przychodzili mu w sukurs. Nie dziwi więc, że to Virtusi schodzili na pierwszą połowę z korzystnym rezultatem 9:6. Niestety okazało się, że i międzynarodowa formacja miała jeszcze w zanadrzu kilka asów. Po przejściu do ofensywy zawodnicy Jonatana "Devilwalka" Lundberga zaczęli wyraźnie przeważać, tylko okazjonalnie dopuszczając VP do głosu. W związku z tym prowadzenie Polaków bardzo szybko stało się tylko wspomnieniem – pojawiła się za to nerwówka, bo do samego końca regulaminowego czasu nie było jasne, kto wygra. Teoretycznie bliżej byli gracze kubena, ale finalnie o wszystkim musiała przesądzić dogrywka, w niej natomiast rzutem na taśmę zatriumfowało SMASH, ogrywając skład znad Wisły 19:17.

Dzisiejsza porażka oznacza, że Virtus.pro odpadło już z eliminacji do EPICENTER 2019. Z kolei SMASH nadal zachowało szanse na awans i w jutrzejszym półfinale zamkniętego turnieju kwalifikacyjnego zmierzy się ze zwycięzcą meczu między mousesports oraz CR4ZY.