Niestety. Mówi się, że historia lubi się powtarzać i w przypadku Mistrzostw Świata w League of Legends śmiało możemy stwierdzić, że powiedzenie to jak najbardziej się sprawdza. Rok temu reprezentanci Europy, Fnatic, zostali zniszczeni w finale Worlds przez zawodników Invictus Gaming, a dziś los zespołu Martina "Rekklesa" Larssona podzielili gracze G2 Esports. Formacja Marcina "Jankosa" Jankowskiego nie była w stanie nawiązać równorzędnej rywalizacji w batalii o tytuł mistrza świata i przegrała z reprezentantami LPL z FunPlus Phoenix po trzech potyczkach.

FunPlus Phoenix 3:0 G2 Esports

FunPlus Phoenix 1:0 G2 Esports
GimGoon
Gangplank
Wunder
Ryze
Tian
Lee Sin
Jankos
Elise
Doinb
Nautilus
Caps
Pyke
Lwx
Sivir
Perkz
Varus
Crisp
Thresh
Mikyx
Tahm Kench

Inauguracyjna potyczka najważniejszego pojedynku w League of Legends w tym roku nie rozpoczęła się najlepiej dla Martina "Wundera" Hansena, bo to właśnie na nim w początkowej fazie starcia skupił się dżungler oraz midlaner FunPlus Phoenix. Wunder w zaledwie kilka minut stracił priorytet na górze mapy, dwukrotnie ginąc z rąk Gao "Tiana" Tian-Lianga oraz Kima "GimGoona" Han-saema. Później oba zespoły ruszyły z kopyta i raz po raz wymieniały się zabójstwami, natarczywie szukając okazji do kolejnego skutecznego ataku. Oczywiście najbardziej widoczni na mapie byli nieustannie poruszający się Rasmus "Caps" Winther oraz Kim "Doinb" Tae-sang, którzy nie dawali swoim rywalom nawet chwili wytchnienia.

W 30. minucie G2 postanowiło zgładzić pierwszego Piekielnego Smoka w tej grze, jednakże niezbyt fortunne ustawienie nie umożliwiało podjęcia równorzędnej walki z FPX. Reprezentanci LPL nie czekali zbyt długo i w mgnieniu oka ruszyli w kierunku rywali, wyłapując trzech graczy G2. Potężna przewaga liczebna oczywiście przełożyła się na łatwe pokonanie Nashora, który pozwolił FPX zniszczyć środkowy inhibitor. Jankos i jego kompani nie zamierzali jednak bezradnie przyglądać się poczynaniom oponentów i wtargnęli do ich bazy, rozbijając górny inhibitor. Problemy pojawiły się natomiast, gdy FPX zgładziło kolejnego Barona. Od tego momentu G2 było już kompletnie bezradne i musiało pogodzić się z porażką.

G2 Esports 0:1 FunPlus Phoenix
Wunder
Akali
GimGoon
Kled
Jankos
Elise
Tian
Lee Sin
Caps
Tristana
Doinb
Ryze
Perkz
Yasuo
Lwx
Kai'Sa
Mikyx
Gragas
Crisp
Galio

Już w 8. minucie drugiego starcia mieliśmy okazję zobaczyć niemalże pełnowymiarową walkę drużynową. Wszystko dlatego, że po kapitalnym rozstawieniu wizji G2 postanowiło zabić Piekielnego Smoka. Problem jednak w tym, że Jankos nie posiadał wówczas Smite'a, co oczywiście znacząco przedłużyło cały proces, a to skrzętnie wykorzystali gracze FPX, zabijając aż trzech oponentów. Mistrzowie LPL nie zamierzali odpuszczać i pozwalać G2 na swobodę na Summoner's Rift, dlatego też zaledwie kilka minut później znakomicie zaatakowali górną alejkę, w efekcie czego powiększyli prowadzenie do aż pięciu tysięcy sztuk złota.

Jankos i jego kompani nie potrafili znaleźć sposobu na przełamanie znakomicie kontrolującego mapę FunPlus Phoenix. Reprezentanci chińskiej ligi bez większego trudu zgładzili Barona chwilę po jego pojawieniu się w leżu, dzięki czemu zwiększyli swoją i tak już ogromną przewagę. G2 nie było w stanie zagrozić przeciwnikom nawet w najmniejszym stopniu, przez co kilka minut później walczyło już w zasadzie tylko z przymusu, wiedząc, że nie ma szans na obronę swojego Nexusa.

FunPlus Phoenix 1:0 G2 Esports
GimGoon
Gangplank
Wunder
Ryze
Tian
Lee Sin
Jankos
Jarvan IV
Doinb
Galio
Caps
Veigar
Lwx
Xayah
Perkz
Ezreal
Crisp
Thresh
Mikyx
Nautilus

FunPlus Phoenix bez dwóch zdań potrafi zdominować rywala w początkowej fazie meczu. Już po kilkunastu minutach ostatniej gry Doinb i jego koledzy prowadzili paroma tysiącami sztuk złota, nie zdobywając nawet jednego zabójstwa. Pierwsza krew, co ciekawe, wpadła na konto Jankowskiego, który przy asyście Mihaela "Mikyxa" Mehlego wyeliminował przeciwnego dżunglera. Eliminacja ta z pewnością odbezpieczyła strzelby obu formacji, bo w końcu mieliśmy przyjemność zobaczyć więcej batalii na mapie.

Na nieszczęście G2 to FunPlus Phoenix wygrywało większość z walk drużynowych, przez co różnica w zdobytym złocie coraz bardziej powiększała się na korzyść FPX. Tian i reszta absolutnie dominowali oponentów, dlatego też nie zawahali się nawet na chwilę, kiedy zauważyli okazję na zdobycie fioletowego wzmocnienia Barona Nashora. Przy jego pomocy FPX zniszczyło górny inhibitor, ale to nie wystarczyło, by zakończyć mecz. Mistrzowie LPL poczekali zatem na pojawienie się kolejnego Barona i chwilę później wykończyli oponentów, zdobywając tym samym tytuł mistrzów świata.

Więcej szczegółowych informacji o Worldsach znaleźć można w naszej relacji tekstowej: