Otwarte minionej nocy okienko transferowe jest dla wielu okazją do zmiany środowiska, w którym przyjdzie im walczyć przynajmniej w ciągu kolejnych miesięcy, a może i przez cały następny sezon. Niektórzy jednak podejmują znacznie bardziej bolesną decyzję dotyczącą rozpoczęcia emerytury profesjonalnego gracza. Na taki ruch zdecydował się w zeszły piątek Tamas "Vizicsacsi" Kiss, a dziś do grona esportowych emerytów dołączył jeden z mistrzów świata – Gu "Imp" Seung-bin.

Koreański botlaner zapisał się złotymi zgłoskami w historii League of Legends jako triumfator Worlds 2014. W finale ówczesnych MŚ Samsung White, którego barwy reprezentował wówczas Imp, pokonał Star Horn Royal Club wynikiem 3:1. To był pierwszy i jak na razie ostatni raz, kiedy drużyna podniosła Puchar Przywoływacza przed rodzimą publiką. Tuż po zdobyciu tego tytułu mistrzowski skład SSW rozpadł się, a Imp rozpoczął nowy rozdział jako gracz LPL, dołączając do LGD Gaming.

Pod banderą tej formacji Koreańczykowi udało się wywalczyć mistrzostwo chińskich rozgrywek, ale były to tylko dobre złego początki. Po dwukrotnej obronie swojego miejsca w czołówce Państwa Środka Imp został odsunięty od pierwszego składu i wkrótce po tym dołączył do Teamu WE, gdzie również nie miał wielu okazji na pokazanie swoich umiejętności. Inaczej sprawa miała się w JD Gaming – mistrz NEST 2018 dał Impowi upragnioną szansę. I choć w wiosennej rundzie JDG dotarło aż do finału, to w letniej nie udało mu się zakwalifikować nawet do play-offów, a do tego odpadło już w pierwszej rundzie Regional Qualifier.

Wielu ludzi prosi mnie, abym spróbował ten ostatni raz, ale moje problemy z kondycją fizyczną i natury psychologicznej są dla mnie zbyt duże. Planowałem zrezygnować już rok temu, nie podjąłem tej decyzji nagle.

Gu "Imp" Seung-bin

Z mistrzowskiego składu Samsunga White swoją karierę profesjonalnego zawodnika kontynuuje już tylko Cho "Mata" Se-hyeong. Do niedawna koreański wspierający reprezentował barwy SK Telecomu T1, ale minionej nocy najbardziej utytułowana drużyna w historii ogłosiła, że kontrakt Maty dobiegł końca i nie dojdzie do jego przedłużenia. Przyszłość 25-latka stoi więc pod znakiem zapytania i niewykluczone, że wszyscy mistrzowie świata sezonu 2014 przejdą do historii jako zdobywcy tylko jednego najbardziej prestiżowego tytułu.