Pierwsze minuty okienka transferowego na scenie League of Legends przyniosły zmianę na dolnej alei Rogue. Miejsce Pawła "Woolite" Pruskiego zajął wówczas Steven "Hans sama" Liv, który przez najbliższe miesiące będzie łączył siły z Oskarem „Vanderem” Bogdanem.
Polski wspierający krótko skomentował ową roszadę w rozmowie dla serwisu The Shotcaller. – Hans sama to ADC, z którym chciałem grać już od pewnego czasu. Szczególnie gdy współpracował z Mikyxem w Misfits, to był naprawdę nie do zatrzymania i mam nadzieję, że uda nam się teraz odtworzyć ten stan – zaczął rodzimy support. – W Hansie samie na pewno podoba mi się to, że on chce korzystać z agresywnych bohaterów, którymi często musisz zrobić coś w początkowej fazie gry i musisz być lepszy od rywala, by to zadziałało. Razem z pewnością możemy wyrządzić pewne szkody przeciwnikom – dodał Vander.
Bogdan nie krył także wysokich aspiracji swojego zespołu przed nadchodzącym sezonem: – Osobiście nie mam żadnych określonych celów na wiosenny split. Jako zespół chcemy celować w ścisłą czołówkę. W tym roku przegraliśmy z Schalke, ale uważam, że mogliśmy z łatwością sięgnąć wtedy po wygraną. Fnatic oraz G2 to drużyny, na które teraz patrzymy i które chcemy pokonać – odważnie stwierdził Vander.
– Myślę, że Origen również będzie mocniejsze niż przed rokiem, więc ta cała czwórka w teorii powinna być najlepsza. Nigdy jednak nie wiadomo, czy ktoś nie wypadnie z czołówki albo czy jakiś czarny koń do niej nie wskoczy. Na pewno my pragniemy być w tej czołówce. Najlepsza czwórka to podłoże, z którego chcemy celować w jeszcze wyższą lokatę – wyjaśnił wspierający Rogue, który następnie przedstawił najbliższe plany swojej formacji: – W trakcie offseasonu powinniśmy się skupić na ciągłym ulepszaniu podstawowych elementów rozgrywki, bo uważam, że dotąd zagrywki na najwyższym poziomie wykonywaliśmy całkiem nieźle, niemniej istniały spore braki w fundamentalnych aspektach.
Pełną rozmowę z Vanderem, w której trakcie poruszono jeszcze między innymi temat powrotu na serwer Konstantinosa "FORG1VENA" Tzortziou, obejrzeć możecie poniżej: