Ci, którzy spodziewali się zaciętego, pięciomapowego pojedynku w finale ESL Pro League Season 10, mogą czuć pewien niedosyt. To jednak nic w porównaniu z tym, co obecnie czują zawodnicy CS:GO Fnatic. Freddy "KRIMZ" Johansson i spółka muszą przełknąć bardzo gorzką pigułkę w postaci porażki z mousesports i to bez zdobycia ani jednej mapy. Tym samym mouz zapewniło sobie nie tylko nagrodę pieniężną w wysokości 250 tysięcy dolarów, ale też miejsce na Intel Extreme Masters Katowice 2020.

Fnatic 0 : 3 mousesports

(ESL Pro League Season 10 – finał)
 11 9 Inferno 6 16
2 10
10 9 Train 6 16
1 10
11 5 Mirage 10 16
6 6
Nuke
Vertigo

Pierwszy cios wyprowadziło Fnatic, ale mousesports szybko odpowiedziało i po kilku minutach na tablicy widniał wynik 5:2 na korzyść Myszy. Wtedy inicjatywę przejęli pomarańczowo-czarni, inkasując sześć oczek z rzędu i zapewniając sobie zwycięstwo w pierwszej połówce. To nie było aż tak okazałe, bo przewaga wynosiła jedynie trzy punkty, ale z drugiej strony lepszy rydz niż nic, czyż nie? Sęk w tym, że z czasem faktycznie Fnatic dzierżyło "nic" – po zamianie stron mousesports nie zwlekało z odrabianiem strat i wkrótce obie formacje miały na koncie po dziewięć punktów. Po jeszcze jednym przebłysku ze strony Szwedów do głosu doszło mouz, niespodziewanie wysuwając się na prowadzenie. Ludvig "Brollan" Brolin i koledzy (choć zdecydowanie to 17-latek grał pierwsze skrzypce) starali się jeszcze wrócić do gry, ale rywale ani myśleli im na to pozwolić i Train padł łupem mousesports wynikiem 16:11.

Po kilku minutach akcja przeniosła się na Traina, gdzie Fnatic raz jeszcze objęło wczesne prowadzenie. Po kilku minutach piątka pod przewodnictwem Allana "Rejina" Petersena przejęła inicjatywę, ale nie na długo. Końcówka należała już do Fnatic i po raz drugi z rzędu to gracze reprezentujący pomarańczowo-czarne barwy do przerwy prowadzili trzema punktami. Tym razem nawet udało się wygrać pistoletówkę po zamianie stron... i na niewiele się to zdało, bo mouz wygrało nie tylko kolejną potyczkę, ale też następne trzy, doprowadzając tym samym do remisu. Już do samego końca oglądaliśmy pełną dominację Myszy, co najlepiej udowodnił Finn "karrigan" Andersen w pojedynkę rozprawiając się ze wszystkimi rywalami w 23. rundzie.

Jeśli coś nauczyły nas dwie pierwsze mapy, to fakt, że udany początek w wykonaniu Fnatic nie ma większego znaczenia w późniejszej fazie. Po raz kolejny zespół JW otworzył rezultat, jednak mousesports nie tylko zdołało wcześnie wyrównać, ale też wygrało pierwszą połówkę wynikiem 10:5. W tym momencie szanse Fnatic na mistrzostwo dziesiątego sezonu ESL Pro League wisiały już na włosku. Nadzieję fanów na nowo rozpaliły dwie rundy wygrane tuż po zamianie stron, lecz potem do głosu doszło już mouz i wydawało się, że czeka nas rychły koniec. Pomarańczowo-czarni raz jeszcze zebrali się na zryw – najpierw JW pozbył się czterech rywali, a w kolejnej rundzie ace'a ustrzelił Brollan. Szwedzi zbliżyli się do rywali na odległość dwóch punktów... i na więcej zabrakło sił oraz funduszy. mousesports wygrało 16:11 i zapewniło sobie miejsce na IEM Katowice 2020!

Tak prezentuje się końcowa klasyfikacja finałów dziesiątego sezonu ESL Pro League:

1. mousesports 250 000 $
2. Fnatic 80 000 $
3-4. Natus Vincere, Astralis 40 000 $
5-6. Team Liquid, Evil Geniuses 20 000 $
7-8. 100 Thieves, ATK 17 000 $
9-12. FaZe Clan, MIBR, G2 Esports, Renegades 15 000 $
13-16. TYLOO, Heroic, North, Sharks Esports 14 000 $