Plotki o nowej lidze Counter-Strike'a mającej powstać w przyszłym roku pojawiają się już od dłuższego czasu. Jej siedziba miałaby znaleźć się w Ameryce Północnej, a same rozgrywki stanowiłyby poważną konkurencję dla ESL Pro League i Esports Championship Series.
Teraz z nową dawką informacji przybywa do nas Jarek "DeKay" Lewis, który w opublikowanym przez siebie artykule poruszył kilka interesujących kwestii. Według dziennikarza robocza nazwa nowej ligi to "B Site", nie jest jednak jasne, czy jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem zostanie ona zmieniona, czy też pozostaje w takiej formie. Rozgrywki mają wystartować w maju 2020 roku i rozpocznie je faza zasadnicza, która trwać ma miesiąc i ma zostać podzielona na trzy lanowe turnieje. Podczas nich do zdobycia będą punkty,które przesądzą o tym, kto zagra na zawodach finałowych w Europie. Niemniej Stary Kontynent nie będzie jedynym miejscem rozrywania tego typu imprez, te bowiem mają naprzemiennie odbywać się na naszym kontynencie oraz w Ameryce Północnej.
W sumie w ramach B Site rywalizować ma 12 formacji i chociaż sami organizatorzy nie mają narzucać drużynom, w których ligach mogą grać, a w których nie, to według DeKaya terminy nowych rozgrywek mają pokrywać się z terminami ESL Pro League, co może oznaczać, iż w pewnym momencie organizacje będą musiały zdecydować się tylko na jeden wariant. Co więcej, Lewis twierdzi, że Astralis postanowiło już wycofać się z EPL-a, chociaż informacje te bardzo szybko zdementował lider duńskiego składu, Lukas "gla1ve" Rossander. – W żadnym stopniu nie jest to prawda. Astralis nie podjęło jeszcze żadnej decyzji odnośnie do tego, w której lidze będzie grać. To może być ESL, to może być B Site. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły – wyjaśnił 24-latek za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Tak czy inaczej, każdego roku odbywać by się miały dwa sezony B Site, których łączna pula nagród miałaby wynieść 2 miliony dolarów – po milionie na każdą z edycji. Co ciekawe, zgodnie z informacjami DeKaya dziesięć zespołów będących częścią ligi będzie musiało zapłacić wpisowe w wysokości 2 milionów dolarów. W zamian dziesiąta ta ma jednak otrzymać prawa związane ze współwłasnością rozgrywek, w tym będzie mogła dzielić się między sobą zyskami. Pozostała dwójka uczestników wyłoniona zostanie natomiast podczas eliminacji i chociaż nie będzie musiała z tego tytułu uiszczać "wpisowego", to jednocześnie nie zostanie ona uwzględniona podczas podziału pieniędzy. Inna niż u konkurencji forma finansowego rozliczania ma zapewnić ekipom większe niż dotychczas zyski.