Polski kibic na występ rodzimego zespołu w arenie głównej Spodka podczas fazy pucharowej Intel Extreme Masters Katowice czeka od 2016 roku. Długo. Bardzo długo. Niestety nie mamy dobrych wiadomości, bo:
A na pewno poczeka jeszcze co najmniej rok, bo podczas tegorocznej edycji IEM-a w Spodku na pewno nie zagra żadna drużyna z Polski. Ba, żadna z nich nie weźmie nawet udziału w fazie grupowej, bo też żadna z nich najzwyczajniej w świecie nie dała rady się zakwalifikować. To niezwykle bolesne, zwłasza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w zamkniętych eliminacjach do zdobycia były trzy przepustki na zawody główne, a my mogliśmy cieszyć się, że aż trzy formacje na osiem pochodzą z naszego kraju. Matematyka była więc prosta i nawet znajdujące się raczej na europejskim marginesie rodzime składy nie mogły tego popsuć. A jednak mogły i trudno powiedzieć, co smuci bardziej.
Czy fakt, że ARCY nie powalczyło w ogóle, czy też to, że AGO i Illuminar walczyły, a mimo to poległy. Nie będziemy tutaj rzucać farmazonów, że "były o krok od awansu", bo to oczywiście nieprawda – nawet jeśli któraś z wyżej wspomnianych ekip nie przegrałaby spotkania w 2. rundzie dolnej drabinki, to przecież nadal czekałby na nią mecz w rundzie 3. Tak czy inaczej, mamy problem. Chociażby dlatego, że zarówno skład iHG, jak i Jastrzębi występują ze sobą już od kilku miesięcy i poszczególni gracze zdążyli już się ze sobą zgrać, załapać wspólny rytm i zacząć nadawać na tych samych falach, a mimo to Europa nadal nas nie chce. To pozwalałoby więc domniemywać, że obie drużyny powinny rozważyć zmiany kadrowe, kłopot w tym, że nie ma kogo na kogo wymienić. Konia z rzędem temu, kto wskazałby możliwy do wykonania transfer, który realnie zwiększyłby poziom prezentowany przez AGO oraz Illuminar. A poprzez "realny" mam tu na myśli niewspominanie o pozyskaniu MICHA, bo ten raczej nie po to odszedł z ex-VP i zaczął naukę angielskiego, by nadal kisić się w naszym małym piekiełku.
No trudno wpaść na jakiś sensowny pomysł, zostajemy więc z tym, co mamy. I niby nie mamy aż tak mało, bo chociaż o sukcesach z ery starego Virtus.pro możemy pomarzyć, to nadal warto wspomnieć o triumfie iHG podczas Games Clash Masters czy też zwycięstwie Jastrzębi w LOOT.BET/CS Season 5. Tylko to wciąż są przebłyski. To nie jest regularność, bo tej brakuje nam od równie długiego czasu, co polskiego zespołu w Spodku. My mamy tylko przebłyski, które pozwalają domniemywać, że to ten moment, gdy wreszcie będzie lepiej. A potem nadchodzi kilka rozczarowań, po nich kolejny przebłysk i tak na okrągło.
Spodek nam odleciał, Europa też nam odlatuje. I chociaż dzieje się tak już od kilku lat, to chyba nadal trudno się przyzwyczaić.