Na początku stycznia Illuminar Gaming pożegnało się ze wszystkimi dotychczasowymi reprezentantami dywizji League of Legends oraz jej szkoleniowcem, Bartłomiejem "VoVem" Rylem. Nic więc dziwnego, że po usłyszeniu tak zaskakujących informacji na parę tygodni przed startem Ultraligi, fani organizacji zaczęli się niepokoić na temat przyszłości formacji. W miniony weekend iHG ogłosiło jednak zupełnie nowy skład, którego częścią stali się między innymi tak doświadczeni zawodnicy jak Mateusz "Kikis" Szkudlarek czy Jesse "Jesiz" Le. Pieczę nad odświeżonym zespołem Illuminar sprawować ma z kolei młody trener, Michał "Flash" Kosicki, z którym to porozmawialiśmy na temat początków jego kariery, budowania nowego iHG, a także o presji wynikającej z reprezentowania uznanej marki.
Daniel Kasprzycki: Chociaż na scenie League of Legends figurujesz już w zasadzie od paru lat, to odnoszę wrażenie, że ludzie wciąż kojarzą cię głównie z przedwczesnego wyjawiania składów zespołów.
Michał "Flash" Kosicki: Tak naprawdę od początku mojej przygody z League of Legends szeroko pojęty esport był moją pasją. Oczywiście jak każdy najpierw chciałem zostać profesjonalnym graczem, ale niestety nic z tego nie wyszło, bo nie byłem aż tak dobry. Zanim postanowiłem rozpocząć karierę w roli trenera zdecydowałem, że zrobię sobie przerwę od gry. To właśnie wtedy zacząłem ujawniać składy zespołów. I chociaż robiłem to również ze względu na zwiększające się zainteresowanie moją osobą w środowisku esportowym, to głównym powodem był fakt, że wszyscy wewnątrz branży wiedzieli od dawna o składach zespołów, a osoby spoza tego zamkniętego grona, czyli chociażby fani, nie mieli szans niczego się dowiedzieć. Pomyślałem więc, że skoro i tak wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, kto i gdzie zagra, to dlaczego nie mieliby o tym wiedzieć również fani tych drużyn.
Co w takim razie się zmieniło, skoro przestałeś wyjawiać tajemnice i zacząłeś podchodzić do tematu nieco bardziej na poważnie?
Z całą pewnością taką zmianą było dołączenie do Actiny PACTU. Od dłuższego czasu próbowałem pomóc piątce chłopaków znaleźć wsparcie organizacji, więc pomyślałem, że jeśli jestem związany z poważnymi rozgrywkami – Ultraligą – to muszę też zachowywać się profesjonalnie. Właśnie dlatego musiałem dać sobie spokój i przestać podawać informacje na temat zespołów, które wówczas tworzyły się na polskiej scenie. Wtedy miałem inne priorytety, martwiłem się o zawodników, a nie tylko o siebie czy też o popularność.
Przyszedł czas na prowadzenie Actiny PACTU, ale najpierw zostałeś tylko menadżerem. Dlaczego później zdecydowałeś się zająć pracą szkoleniowca?
Tak naprawdę już w tej pierwszej fazie pracy dla PACTU trochę pomagałem chłopakom podczas scrimów. Wówczas była to raczej praca polegająca na umawianiu bloków sparingowych i dopilnowaniu, aby wszystko szło tak sprawnie, jak to możliwe. Wtedy jednak zobaczyłem, że niesamowicie jara mnie przyglądanie się treningom i analizowanie popełnionych przez graczy błędów. Po pewnym czasie Jędrzej Smaruj z PACTU zapytał mnie, czy nie chciałbym objąć stanowiska głównego trenera zespołu i nie zastanawiając się długo, przyjąłem ofertę. I tak to się zaczęło. Sam byłem graczem i wiedziałem, jakich błędów nie można popełniać, aby rozwinąć swoją karierę. Wyszedłem z założenia, że warto jest pomagać młodym graczom i kształcić ich również w tym aspekcie. To wszystko bardzo mnie motywowało do dalszego działania, dlatego też postanowiłem pójść w tym kierunku.
O ile mi dobrze wiadomo jesteś dość wysoko w rankingu solo queue, więc równie dobrze sam mógłbyś próbować sił w Ultralidze. Nie żałujesz podjętej decyzji?
W zasadzie nawet w minionym sezonie zakończyłem swoją przygodę z solo queue w Grandmasterze na poziomie około 400 punktów, więc jest to taki średni wynik w Europie. Z pewnością nie byłem czołowym graczem na mojej pozycji, ale wciąż posiadam jakieś umiejętności. Jednakże czułem się po prostu wypalony i w żaden sposób nie bawiło mnie już granie oficjalnych meczów czy turniejów. Wolałem się skupić na czymś innym. Po jakimś czasie zauważyłem, że praca zza kulis odpowiada mi bardziej niż występowanie w spotkaniach.
Trenowanie zespołu wydaje się jednak mniej ekscytujące niż uczestniczenie w meczu. Z pewnością często jest to żmudne analizowanie przeciwników, które dla wielu wydaje się nudne. Możesz wyjaśnić, z czego wynika twoje zamiłowanie do tej pracy?
Przygotowanie draftów, oglądanie meczów przeciwników, analizowanie ich nawyków i zachowań w grach oraz skauting to na pewno rzeczy, które bardzo pochłaniają, ale też przynoszą ogromną satysfakcję, jeśli dzięki temu wygrywamy mecz. W moim przypadku ekscytujący w trenowaniu jest ten lekki stres lub niepewność, kiedy kończy się faza wyborów postaci. To właśnie wtedy mam w głowie milion myśli na sekundę i zastanawiam się, czy dobrze przygotowałem graczy i czy nasze założenia okażą się prawidłowe. Za każdym razem w takim momencie pojawia się lekki skok adrenaliny i to jest coś, czego potrzebowałem w esporcie.
W takim razie można to chyba porównać do szachów, w których również starasz się przewidzieć ruchy przeciwnika i przeczytać jego zamiary.
Zawsze mówię swoim zawodnikom, że League of Legends to szachy dla debili. Najlepsi szachiści na świecie w głowie mają przygotowane kilkanaście kolejnych ruchów i my powinniśmy brać z nich przykład. Musimy myśleć o tym, co przeciwnik może zrobić na mapie w kolejnych minutach, a nie zwracać uwagę tylko na to, co dzieje się w obecnej chwili.
Miałeś okazję pracować z młodymi, ale także z doświadczonymi graczami. Która z tych grup jest trudniejsza do okiełznania?
Nie wydaje mi się, że któraś z tych grup jest trudna do okiełznania. Na to wszystko składa się po prostu zbyt dużo czynników, żeby móc to tak łatwo wyróżnić. Jeśli chodzi o młodych, to na pewno za każdym razem mamy do czynienia z zawodnikami, którzy są zajarani tematem, chcą grać i widać, że chłoną wiedzę niczym gąbki. Weterani z kolei podchodzą do wszystkich uwag z lekkim dystansem, zachowują zimną krew i starają się myśleć racjonalnie. Podczas ubiegłego sezonu Ultraligi miałem okazję pracować nie tylko z PACTEM, ale także z piratesports w play-offach, dlatego też mogłem trenować dwie drużyny z różnym wachlarzem umiejętności oraz stażem na scenie. To doświadczenie oczywiście dało mi dobry obraz tego, na czym powinienem się skupiać w przyszłości.
W przerwie między sezonami również próbowałeś swoich sił z Piratami. Co nie zagrało w tej ekipie, skoro ostatecznie nie została ona zakontraktowana na dłuższy czas?
Wiele aspektów składało się na to, że ostatecznie nie będziemy oglądać tego składu w piratesports. Każdy z osobna nie mógł dogadać się z organizacją w kwestiach kontraktowych. Niektórzy otrzymali lepsze oferty albo po prostu znaleźli ich zdaniem lepszy skład w innym zespole. Z drugiej strony od początku nie nastawialiśmy się na to, że będziemy kontynuować grę w Ultralidze tą piątką. Dostaliśmy zaproszenie od organizacji, aby reprezentować jej barwy w Polskiej Lidze Esportowej i zdecydowaliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Zagraliśmy w turnieju, uprzednio trochę trenując, aby móc pokazać się z dobrej strony. Koniec końców musieliśmy się rozstać, bo każdy z tych zawodników poszedł w inną stronę.
W międzyczasie pojawiały się przychylne komentarze hatchy’ego na twój temat. Takie rzeczy wpływają na ciebie budująco czy raczej nie zwracasz na to uwagi?
Szczerze powiedziawszy nigdy nie miałem okazji współpracować z bardziej doświadczonym trenerem, dlatego do wszystkiego doszedłem sam. Zawsze pytałem i zastanawiałem się, jak mogę poprawić dane aspekty, więc tego typu informacja zwrotna jest dla mnie bardzo budująca, bo wiem, że idę w dobrym kierunku. Nie uważam jednak, że jestem już na poziomie, na jakim chciałbym kiedyś być. Człowiek uczy się całe życie i mam nadzieję, że będę się piąć w górę i nie zatrzymam się na trenowaniu wyłącznie w polskiej lidze.
Skoro wspomniałeś o swoim poziomie, to czy jesteś w stanie postawić się obok hatchy'ego lub Veggiego?
Nie postawiłbym siebie obok nikogo. Uważam, że każdy trener ma swoje założenia i swój styl, dlatego trudno jest porównać się do kogoś tak bezpośrednio. Każdy szkoleniowiec działa na swój sposób i nie powinienem nikogo naśladować, bo w przyszłości mogę napotkać przeszkodę, której nie będę w stanie pokonać ze względu na to, że cały czas kopiowałem czyjś styl, a nie pracowałem samodzielnie.
W takim razie jak określiłbyś swój styl trenowania? Jesteś bardziej nastawiony na analizę i przygotowanie taktyczne, czy raczej stawiasz na aspekty mentalne?
Wydaje mi się, że jest we mnie trochę z obu tych dziedzin. Staram się motywować zawodników, gdy widzę, że mają problem z odpowiednim nastawieniem. Często zdarzały się takie sytuacje w PACT, więc mówiłem chłopakom, jak powinni podchodzić do gry, oraz że nie powinni się przejmować porażkami, bo są młodzi i dopiero zdobywają doświadczenie, a najważniejsze jest wyciągnięcie wniosków z przegranych. Czasem jestem też trochę agresywny w tym, co robię. niQ mówił mi, że mogę mieć podobny styl do cvMaxa lub kkOmy, a mi to bardzo schlebia, bo porównanie do trenerów takiej skali znacząco wpływa na motywację. Tak czy inaczej, nadal się uczę i dalej się rozwijam. Trudno powiedzieć jaki styl będę prezentować w przyszłości. W każdej drużynie będę musiał dopasowywać się trochę do wymagań zawodników, aby wiedzieli, że mają we mnie wsparcie i mogę im pomóc z każdym problemem.
Z pewnością obserwowałeś ostatnie poczynania oraz widziałeś problemy kadrowe Illuminar. Spodziewałeś się, że otrzymasz ofertę poprowadzenia tego zespołu? Kto się z tobą skontaktował w tej sprawie?
Tak naprawdę nawet nie spodziewałem się, że dostanę jakąkolwiek inną ofertę niż tę od piratesports. Niemniej po naszych występach w PLE napisał do mnie Grzegorz Kamiński i zapytał, czy po zakończeniu całego turnieju będziemy mogli porozmawiać twarzą w twarz. Zaprosił mnie do biura Illuminar w Warszawie, pogadaliśmy trochę na temat przyszłości zespołu i doszliśmy do porozumienia.
Nie da się ukryć – będziesz musiał wypełnić sporą lukę, co będzie niezmiernie trudne do wykonania. Uważasz, że jesteś w stanie nawiązać do ich sukcesów VoVa i Veggiego już w pierwszym splicie?
Trudno jest mi to jasno stwierdzić. Nie chcę się do nikogo porównywać i staram się obrać swój własny kierunek. Nie czuję w ogóle presji. Zdaję sobie sprawę z tego, że musimy się przyłożyć, wywalczyć sobie te sukcesy ciężką pracą i przywrócić Illuminar dawny blask. Teraz wszystko zależy wyłącznie od naszego zaangażowania i nakładu pracy. Osobiście dam z siebie wszystko w przyszłym sezonie, żeby ludzie zauważyli, że jednak coś potrafię. Chcę udowodnić, że przychylne komentarze hatchy'ego i innych osób na mój temat nie były tylko słowami rzuconymi na wiatr.
Wspomniałeś, że nie czujesz żadnej presji, ale trzeba zwrócić uwagę na to, jak uznaną marką w polskim LoL-u jest Illuminar. Zapewne pamiętasz, co działo się z Ravenem czy Rybsonem, kiedy tylko zespół nie zaliczał dobrych wyników. Obawiasz się hejtu w przypadku niepowodzeń nowego składu?
Jeżeli ludzie mnie hejtują lub też nieprzychylnie wyrażają się na mój temat, to działa to na mnie jeszcze bardziej motywująco. Kiedy ludzie z zewnątrz zauważają, że coś ewidentnie nie gra w mojej drużynie, to jest to dla mnie sygnał, że muszę włożyć w to jeszcze więcej pracy, porozmawiać z zawodnikami i postarać się wszystko naprawić. Na szczęście w Illuminar mamy trzech doświadczonych i dwóch młodych graczy, a to zdecydowanie dobra mieszanka. Mniej doświadczeni zawodnicy są bardziej skłonni do tego, żeby irytować się porażkami. Ale z taką mieszanką, jaką udało nam się skompletować, młodsi gracze będą mieć wsparcie nie tylko we mnie i organizacji, ale także w starszych i bardziej doświadczonych kolegach. Nie wydaje mi się zatem, żeby w trakcie sezonu hejt jakkolwiek wpływał na nasze wyniki. Oczywiście porażki są częścią sportu, dlatego trzeba wyciągać z nich jak najwięcej wniosków, naprawiać wszelkie błędy i lecieć naprzód.
Wiemy, że w iHG dostałeś absolutnie wolną rękę odnośnie do wyglądu składu. Dlaczego ostatecznie zdecydowałeś się na taką, a nie inną mieszankę graczy? Co możesz powiedzieć o tych zawodnikach?
Dostałem wolną rękę, zgadza się. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bo w niektórych sytuacjach w przeszłości organizacje, z którymi współpracowałem, miały pewne zastrzeżenia wobec wybranych przeze mnie graczy ze względu na budżet lub ich opinię wśród społeczności. W przypadku Illuminar Kamyk od razu dał mi do zrozumienia, że ma do mnie pełne zaufanie i mogę robić to, co chcę. Udało nam się pozyskać takich zawodników jak Kikis czy Jesiz, a to z pewnością jest świetna informacja zarówno dla naszych młodych graczy, jak i dla mnie, bo mogę się od nich sporo nauczyć, zwłaszcza że Jesiz pracował jako trener w ostatnich miesiącach. Mamy też niQa, który jest na polskiej scenie od wielu lat i występował również w LCS, więc jest to kolejny doświadczony zawodnik, ale przede wszystkim też stabilny element naszego składu. Sebastian doskonale wie, co ma robić i jakie popełnia błędy, a na dodatek jest kapitanem całej ekipy i swego rodzaju przewodzącym podczas gry. Poza tym mamy też dwóch młodych graczy. Melonik ostatnimi czasy pokazuje się naprawdę świetnie – czy to podczas gauntletu w PLE z Piratami, czy nawet w fazie zasadniczej Ultraligi w PACT, gdzie ewidentnie był najstabilniejszym punktem formacji. Ostatnim elementem naszej układanki jest Unforgiven, czyli młoda krew. Co prawda jest to wciąż bardzo niedoświadczony zawodnik, ale ma dwa konta w Challengerze i od samego początku tego sezonu skupia się na wbiciu jak najwyższej rangi, więc śmiało mogę powiedzieć, że jest zmotywowany, by coś osiągnąć. Ważne jest dla mnie jednak to, jak bardzo przykłada się do scrimów, a tego mu odmówić nie można. Warto też wspomnieć, że jest on znany ze swojego Dravena, wobec czego przewiduję, że drużyny będą banować nam w pierwszej fazie tylko dwie postacie, bo Draven będzie wykluczany w każdym spotkaniu. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że takie połączenie młodych i doświadczonych graczy może przyczynić się do sukcesów.
Wspomniałeś o Dravenie, który jest sztandarowym bohaterem Unforgivena. Pojawia się jednak sporo nieprzychylnych komentarzy na temat waszego botlanera, o którym mówi się, że potrafi on grać wyłącznie jedną postacią. Uważasz, że społeczność szybko zdziwi się tym, co jest w stanie zaoferować Unforgiven?
Chciałbym powiedzieć wiele dobrych rzeczy na jego temat, ale na razie nie mogę ich ujawniać. Powiem tylko, że ludzie naprawdę się zdziwią. Graliśmy sporo scrimów na czołowe zespoły, w których znajdują się Polacy i Unforgiven prezentował się niesamowicie. Oczywiście, jak na młodego gracza przystało, robił jakieś podstawowe błędy, ale wydaje mi się, że jest on w stanie walczyć nawet o tytuł MVP najbliższej odsłony Ultraligi, bo to jeden z najlepszych graczy młodego pokolenia.
Początkowo pojawiało się sporo pogłosek o Laatchu i zupełnie innym supporcie w Illuminar Gaming. Faktycznie rozważaliście innych graczy oprócz tych, których ostatecznie udało się zakontraktować?
Tak. Przeprowadzaliśmy testy od końca grudnia w zasadzie do minionego tygodnia. Testowaliśmy różne warianty i różnych graczy po to, by wyłonić absolutnie najlepszą możliwą mieszankę i żeby móc walczyć o najwyższą lokatę w Ultralidze. Musieliśmy znaleźć piątkę, która będzie liczyć się w rywalizacji o EU Masters i wydaje mi się, że nam się udało. Każdy z naszych zawodników jest niezmiernie zmotywowany do tego, żeby pokazać się dobrze podczas EU Masters i trafić na języki europejskich ekspertów.
Jak to się stało, że tak doświadczony i uznany gracz, jakim bez wątpienia jest Jesiz, sam zechciał dołączyć do iHG?
Poszukiwaliśmy mocnych wspierających do naszych testów, a Kikis dobrze zna się z Jesizem, więc w pewnym momencie stwierdził, że zapyta go, czy jest zainteresowany spróbowaniem swoich sił. Jesiz wyraził chęć i zapytał o nasz skład, a ja wyjawiłem mu wszelkie szczegóły. Po krótkiej rozmowie uznał, iż jest to solidny zespół i że chciałby być jego częścią, bo wie, że w takiej ekipie możemy powalczyć o jak najlepsze wyniki nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Tak naprawdę powiedział mi, że albo zagra z nami, albo nie chce grać nigdzie. To był dla nas dodatkowy zastrzyk motywacji, bo pozyskaliśmy kolejnego tak doświadczonego gracza. Mimo wszystko muszę przyznać, że dołączenie Jesiza do Illuminar było trochę przypadkowe, bo dopiero pod koniec naszych testów zaczęliśmy zastanawiać się, czy mamy jakieś lepsze opcje na pozycję supporta i to wtedy Kikis wpadł na pomysł, aby skontaktować się z Jesizem.
Uważasz, że będziesz w stanie utrzymać w ryzach tak uznanych zawodników jak Kikis czy właśnie Jesiz? Często zdarza się, że ci najbardziej doświadczeni gracze nie zwracają uwagi na spostrzeżenia trenera, zwłaszcza jeśli nie ma on równie długiego stażu na scenie.
Wydaje mi się, że takie sytuacje raczej nie będą miały miejsca. Jeżeli jesteś doświadczonym zawodnikiem, to wiesz, że trenera powinno się słuchać. Nigdy nie miałem żadnych problemów z zachowaniem moich graczy na sparingach. Razem pracujemy nad naszym sukcesem, razem analizujemy swoje błędy, każdy słucha opinii reszty i darzy się szacunkiem, a to jest najważniejsze w budowaniu zespołu. Dzięki dobremu nastawieniu każdego z zawodników nasze morale są wysokie. Wszyscy są zmotywowani do osiągnięcia sukcesu, mając tylko jeden cel w głowie – wygranie Ultraligi. Nie ma tutaj miejsca na dziecinne fochy. Jeśli gramy razem, to nikt nie wytyka komuś, że jest mniej doświadczony. Razem wygrywamy i razem przegrywamy – w taki sposób tworzymy drużynę.
Podejrzewam, że doświadczenie Jesiza w roli trenera oraz supporta będzie dla was kluczowe, by odnieść sukces w Ultralidze.
Tak. Sporo mogę się nauczyć od Jesiza i podpatrzeć, w jaki sposób analizuje spotkania. Najważniejsze w przypadku Jesiza jest to, że podczas oficjalnych meczów w grze mamy nie tylko dobrego supporta, ale także doświadczonego trenera. W tym sezonie Ultraligi zobaczymy kilka mocnych zespołów, ale wydaje mi się, że Jesiz będzie kluczem do naszego sukcesu.
W Illuminar od dłuższego czasu brakowało analityka, czego efektem były ostatnie testy prowadzone przez Veggiego. Myślisz, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to będziesz mógł liczyć na wsparcie organizacji w tej kwestii?
Jako że strasznie nie lubię robienia tabelek w Excelu, bo okropnie mnie to irytuje, to wspominałem już o tym Kamykowi. Istnieje taka możliwość, że dostaniemy dodatkowe wsparcie w postaci analityka, co na pewno pomoże zarówno mi, jak i graczom, bo będę mieć więcej wolnego czasu, który mogę poświęcić na rozwój drużyny. Klepanie tabelek w Excelu nigdy nie było moim hobby, ale na szczęście znam jedną ambitną osobę, która mogłaby nam się przydać, więc wydaje mi się, że zatrudnienie analityka w iHG jest tylko kwestią dogadania się.
Stawiasz swoim podopiecznym jakiś konkretny cel minimum na nadchodzący sezon Ultraligi?
Uważam, że celujemy przynajmniej w drugie miejsce, ale najważniejsze dla każdego na pewno będzie wygranie ligi. Na razie jednak powinniśmy skupić się na teraźniejszości, scrimach, poprawianiu komunikacji, poprawianiu błędów i ustabilizowaniu naszej formy. Finały Ultraligi będą dopiero za dwa lub trzy miesiące, a to jest bardzo odległa wizja i nie możemy aż tak wybiegać w przyszłość z naszymi planami. Musimy myśleć o naszych aktualnych problemach, a jeśli będziemy bujać w obłokach, zastanawiając się nad daleką przyszłością, to może się to na nas negatywnie odbić.
Wspominasz, że na polskiej scenie pojawi się kilka naprawdę mocnych składów. Kto będzie waszym najgroźniejszym rywalem?
Wbrew pozorom wydaje mi się, że najmocniejszym zespołem w stawce może być K1ck, a nie AGO ROGUE jak zakłada większość osób. Wszyscy wspominają akademię Rogue jako faworyta do wygrania Ultraligi, bo jest tam sporo znanych nazwisk, ale to K1ck może być prawdziwym nemezis. Uważam, że to właśnie zespół Pukiego jest przez wielu lekceważony, a przecież znajdują się tam doświadczeni gracze, którzy potrafią podejść do sytuacji z zimną głową i wiedzą, jak wykorzystać na swoją korzyść każdą nadarzającą się okazję. K1ck zdecydowanie będzie głównym zagrożeniem nie tylko dla nas, ale i dla każdej z topowych ekip w Ultralidze.
Śledź autora wywiadu na Twitterze – Daniel Kasprzycki | |
Śledź rozmówcę na Twitterze – Michał "Flash" Kosicki |