Przed rozpoczęciem tego sezonu zdania ekspertów były podzielone. Niektórzy stawiali FC Schalke 04 bardzo wysoko w rankingach League of Legends European Championship, argumentując to tym, że Konstantinos-Napoleon "FORG1VEN" Tzortziou może być jednym z najlepszych graczy ligi. Wydaje się jednak, że Grekowi daleko do formy sprzed trzech lat i traci on wiele względem młodszych botlanerów. Fabian "Febiven" Diepstraten, czyli midlaner Misfits Gaming, był za to uznawany za wypalonego weterana, który wraz z biegiem czasu będzie coraz słabszy. W tym tygodniu zdołał jednak przypomnieć sobie swoje najlepsze czasy i poprowadził Króliki do dwóch triumfów.

Zaskoczenie tygodnia

Fabian "Febiven" Diepstraten

Nie da się ukryć, że mimo tego, iż Febiven jest bardzo utytułowanym zawodnikiem, był on raczej stawiany w dolnej części większości rankingów. Ostatnie dwa lata w jego wykonaniu pozostawiały wiele do życzenia, przez co większość ekspertów w zasadzie zapomniała już o jego talencie. Jak się jednak okazuje, w Holendrze nadal drzemie spory potencjał i jest on w stanie poprowadzić swoją formację do triumfu. Chociaż jego drużyna nie była uznawana za faworyta w żadnym ze spotkań zeszłej kolejki, to 23-latek dwukrotnie pokazał nam fenomenalną dyspozycję, która przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść Misfits. W pierwszym z meczów Febiven zdecydował się na Qiyanę i w całkiem niezły sposób zbudował sobie przewagę we wczesnej fazie gry, a efektowna i efektywna umiejętność ostateczna rzucona przy Nashorze zadecydowała o losach spotkania. W kolejnym dniu zaprezentował się on jeszcze lepiej swoją LeBlanc. Można mieć zarzuty co do przedmiotów, które Holender zdecydował się zbudować, jednakże biorąc pod uwagę jego formę z tego tygodnia, to można mu to wybaczyć.

Rozczarowanie tygodnia

Konstantinos-Napoleon "FORG1VEN" Tzortziou

Tak wielu traktowało wracającego FORG1VENA jako poważną konkurencję dla Rasmusa "Capsa" Winthera czy Martina "Rekklesa" Larssona. W jednym z rankingów przedstawionych podczas pierwszego odcinku EUphorii znalazł się on nawet w pierwszej dziesiątce najlepszych graczy. Rzadko porównuję esport do sportu, jednakże w tym przypadku analogia jest chyba uzasadniona, gdyż wiele razy tak długie przerwy źle wpływały na dyspozycję danego zawodnika. Wygląda na to, że w tym przypadku jest tak samo. Przerwa wymuszona służbą wojskową zatrzymała Greka w miejscu, przez co nie jest on w stanie prezentować takiego poziomu, jak w 2016 roku. Zazwyczaj znacząco odstaje on jeżeli chodzi o stwory i niezbyt dobrze radzi sobie z pozycjonowaniem w walkach drużynowych, gdyż często po prostu szybko umiera. Oczywiste jest, że jego drużyna bardziej mu przeszkadza niż pomaga, natomiast jego dyspozycja również pozostawia wiele do życzenia.


Największe zaskoczenia i rozczarowania będą pojawiały się po każdej kolejce LEC. Wszystkie najważniejsze informacje o europejskiej lidze możecie znaleźć tutaj:

 fot. Riot Games