Tomasza "phra" Wójcika w ostatnich dniach nie widywaliśmy na serwerze, wszakże ten po rozpadzie byłego składu Virtus.pro postanowił wziąć sobie krótką przerwę, podczas której zaszczycił swoją obecnością polską transmisję z Intel Extreme Masters Katowice 2020. Właśnie przy tej okazji znalazł także nieco czasu dla naszej redakcji, opowiadając między innymi o swoich wrażenia z występów przed kamerą, porównując pracę Jakuba "kubena" Gurczyńskiego i Mikołaj "minir0xa" Michałkowa, a także przytaczając interesującą historię ze wspólnych treningów na siłowni z Kubą "KubiKiem" Kubiakiem.


Jak odnajdujesz się w roli eksperta podczas transmisji z IEM Katowice?

Jestem bardzo otwarty na sprawdzanie nowych rzeczy, więc byłem bardzo wdzięczny ESL za to, że dało mi szansę, żeby się spróbować. Uważam, że jak na pierwszy raz, to nie poszło mi aż tak źle. Wiadomo, ja z natury w zasadzie nigdy nie jestem w pełni z siebie zadowolony – nawet w grze, a co dopiero w czymś, co robię dopiero pierwszy raz. Myślę jednak, że mam już na tyle dużą wiedzę na temat gry, że mogę sporo przekazać, szczególnie nie z tego, co widzi każdy kibic przed monitorem, a nieco bardziej szczegółowych elementów rozgrywki.

Stresik był?

Jak się robi coś po raz pierwszy, to chyba każdy tego doświadcza. Ale po dosłownie 2-3 minutach wszystko ze mnie zeszło i czułem się już naprawdę nieźle.

Rozumiem, że obecność znajomych twarzy na analizie pomagała we wkomponowaniu się w to środowisko.

Tak, to na pewno. Bałem się, że czasem będę musiał przejąć inicjatywę, a przesadnie wygadanym człowiekiem nie jestem i po prostu wiem, że w tym aspekcie bym się nie odnajdywał. No ale właśnie to, z kim miałem okazję się tam przez cały czas wymądrzać, sprawiło, że ja nawet nie czułem, kiedy ten czas leci. Po pierwszym wejściu myślałem, że trwało to jakoś 15-20 minut, ale gdy zeszliśmy, to oświecono mnie, że staliśmy tam 40 minut, cały czas rozmawiając. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało. Jestem z siebie dumny, że podołałem temu zadaniu.

Tegoroczny IEM jest bez wątpienia jednym z najmocniej obsadzonych turniejów ostatnich miesięcy. Obserwowałeś wnikliwie to, co działo się w Katowicach?

Tak, śledziłem zmagania. Praktycznie od momentu, gdy skład ex-VP się posypał, to zacząłem oglądać właściwie każdy możliwy turniej. Ale to prawda, IEM – zresztą jak co roku – jest jednym z najlepiej obsadzonych turniejów i staram się śledzić większość spotkań. Wiadomo, na początku transmitowane były dwa mecze jednocześnie, więc trudno było za tym nadążać, dlatego też wybierałem najczęściej mecze z udziałem faworytów całego turnieju, żeby lepiej przygotować się do analizy. Nawet na siłowni odpalałem sobie mecz w tle, dzięki czemu po pierwsze leciał mi szybciej czas, a po drugie nic mi nie umknęło.

Zaskoczony wynikami?

Największym zaskoczeniem jest odpadnięcie mousesports przed fazą pucharową, a jednocześnie zajście tak daleko 100 Thieves. Obstawiałem, że Złodzieje nie podołają tutaj zadaniu, bo w przeciągu ostatnich kilku miesięcy nie pokazywali niczego, co by mogło świadczyć o tym, że mogą tutaj zaskoczyć. Myślę, że dla nich samo dostanie się do Spodka jest sporym osiągnięciem, przegrali zresztą po dwóch dogrywkach z Fnatic. Powinni być więc zadowoleni z tego, co udało im się osiągnąć, bo o ile dobrze pamiętam, to nie było ostatnio zbyt kolorowo z ich wynikami.

To prawda. Czujesz emocje związane z tą imprezą? Mam tu na myśli także fakt, że Spodek jest pusty, nad czym oczywiście wszyscy ubolewamy.

Emocje są, ale oczywiście niższe. Według mnie IEM Katowice zawsze wyróżniały te osoby, które tutaj przyjeżdżały. To był jeden z tych aspektów, których inni mogli nam zazdrościć, dlatego ten turniej i to miejsce są tak wyjątkowe. Właściwie co roku czekam na tę imprezę najbardziej, bo jest to jeden z najlepiej organizowanych i najlepszych pod względem fanów turniejów. Jeżeli już mam wchodzić w szczegóły, to moim zdaniem decyzja podjęta przez wojewodę jest słuszna, ale lepiej byłoby, gdyby zapadła trochę wcześniej.

Jako aktywny gracz na pewno ubolewasz, że sam nie możesz tutaj zagrać. Wierzysz, że jeszcze kiedyś będzie ci dane wystąpić na tak dużej scenie?

Wierzyć oczywiście wierzę. Nawiązując jeszcze do poprzedniego tematu, to muszę przyznać, że gdybym dostał się do play-offów z Virtusami, czy też z jakąkolwiek inną polską drużyną i zastałaby mnie wiadomość, że nie będzie publiczności, to byłbym bardzo smutny. Wczoraj bałem się, że te trzy dni rywalizacji będą trochę jak turniej online, bo na trybunach nie ma ludzi. Dziś zmieniłem zdanie, bo mimo wszystko da się odczuć emocje związane z samym miejscem, legendarnym Spodkiem. Dzięki temu czuję, że to jest TEN turniej, ale rzecz jasna brakuje jego integralnej części, czyli kibiców.

Pytanie z gatunku trudnych i mało konkretnych. W jakim miejscu kariery się znajdujesz w tym momencie?

Ugryzę to pytanie nieco inaczej. Przez ostatnie miesiące nazbierało mi się sporo spraw prywatnych, które staram się teraz powoli rozwiązywać. Przy okazji robię sobie prawo jazdy – nie chodzi nawet o to, że wcześniej nie chciałem, tylko po prostu brakowało czasu, żeby w miarę sprawnie to zrobić. Teraz zdecydowanie skupiam się na zdrowiu, dochodzę do właściwej formy i kondycji, by być gotowym, by już wkrótce ogłosić, że jestem do wzięcia. Sądzę, że po IEM-ie okaże się, co ze mną. Póki jestem wolnym strzelcem, to chcę wykorzystać ten czas do maksimum i załatwić sprawy prywatne, których ostatnio jest sporo, a przy okazji skupiam się na siłowni i zdrowiu.

Widziałeś ostatnie wypowiedzi kubena na temat składu Virtus.pro?

Widziałem.

W rozmowie z portalem Weszło Esport została poruszona kwestia nieprofesjonalnego podejścia do obowiązków. Odbierasz to jako zarzut wobec ciebie?

Z racji, że w tym wywiadzie nie były wymieniane konkretne nicki, to chcąc nie chcąc, odpowiedzialność spada także na mnie. Ja jestem taką osobą, która, gdy widzi, że komuś się nie chce, to moje chęci i morale też zaczynają spadać. Nie uważam, że jestem w stu procentach czysty, bo też mam swoje za uszami i nie zawsze przykładałem się na maksa. Sytuacje takie jak przygotowywanie zagrań, które potem nie były w ogóle grane czy nawet testowane na treningach, działały jednak na mnie bardzo demotywująco i sprawiały, że po prostu trochę odechciewało mi się pracować.

Miałeś okazję pracować już z kilkoma trenerami – ostatnimi dwoma byli minir0x i kuben. Możesz pokusić się o jakieś porównanie tych dwóch szkoleniowców?

minir0x jest trenerem młodym – swoją karierę zaczynał właściwie równocześnie ze mną i snatchiem. W związku z tym Mikołaj bazuje na tym, co się dzieje aktualnie, a kuben zaś ma zdecydowanie szerszy pogląd na grę. Właściwie to gdy dołączyłem do Virtus.pro, zdziwiłem się, jak mało wiem o tej grze. Nie ukrywam, że od Kuby nauczyłem się znacznie więcej, mimo że w AGO grałem przez półtora roku, a w VP spędziłem jakoś pół roku.

Mogę powiedzieć, że kuben ma zupełnie inny styl od miniroxa. I jest to styl, który jest dobry pod warunkiem, że wszyscy gracze pasują do tego stylu i nie chcą narzucać niczego innego, tylko bazują na spokojnej i ułożonej grze z planem na każdą rundę, a co najważniejsze – potrafią się temu podporządkować. W VP problem polegał na tym, że Snax głównie bazował swoje prowadzenie na takim freestyle’u, który w niektórych sytuacjach też jest dobry, bo ciężko jest przewidzieć co będziemy grali, ale myślę też, że przez to kuben nie mógł w pełni pokazać tego, co nam przygotowywał.

U minir0xa dało się zaś zauważyć takie połączenie stylu prowadzenia Snaxa z kubenem, do pewnego momentu gra zawsze była uporządkowana, ale nierzadko do tego dodawane były "luźne wstawki".

Wspomniałeś, że jest teraz sporo wolnych graczy na rynku i to dobry czas, żeby stworzyć nową drużynę. Poczyniłeś już jakieś kroki w tym kierunku?

Szczerze mówiąc, podjętych kroków w kierunku stworzenia składu jeszcze nie było. Ale to raczej przez to, że uznałem, iż potrzebuję małej przerwy, która miała trwać do końca IEM-a. Myślę, że dopiero po powrocie z Katowic ogłoszę, że jestem wolnym zawodnikiem i wtedy ludzie zauważą, że wciąż chcę grać i jestem do wzięcia.

Wolałbyś dołączyć do istniejącej już formacji czy stworzyć zespół od podstaw?

Wolałbym chyba dołączyć do drużyny, ale nie wykluczam też możliwości sklejenia świeżej piątki. Uważam, że budowanie czegoś nowego to coś, co w CS-ie najczęściej wychodzi, bo tak naprawdę nikt nie wie, czego się spodziewać po dopiero co powstałym tworze. Po dołączeniu do jakiejkolwiek ekipy podejrzewam, że byłbym wdrażany w to, co ona ma już wytrenowane, nie licząc może jakichś pojedynczych wyjątków. Gra tego zespołu prawdopodobnie nie uległaby większej zmianie, a ja bałbym się, że nie mógłbym poczuć tej świeżości, którą naprawdę lubię.

Jeśli już mówimy o tym budowaniu drużyny, to jakich graczy chciałbyś dobrać i na jakiej podstawie?

Teraz każdy celuje w młodzików, czyli w osoby, które potrafią strzelać i myślę, że to jest dobra tendencja, gdy każdy z nich wykazuje inicjatywę i zapał, żeby być lepszym, a nie gra pod siebie. Dobrze byłoby jednak wszystko racjonalnie wyważyć, dlaczego szedłbym w stronę jakiejś mieszanki, by były przynajmniej dwie bardziej doświadczone osoby i trzech młodych strzelców, których trzeba byłoby jeszcze trochę nauczyć.

Jesteś młodym zawodnikiem, ale już dość doświadczonym na scenie. Trudno więc wyobrazić sobie sytuację, byś miał szczególne problemy ze znalezieniem nowego domu. Mimo wszystko próbujesz wcielać jakiś plan B, gdyby z CS-em nie wypaliło?

Szczerze to tak jak powiedziałeś, jestem jeszcze młody i raczej nie przyjmuję do siebie takiej opcji, bym mógł tak szybko opuścić scenę jako „emeryt”. Jeżeli miałbym teraz na szybko coś wymyślić, to pewnie postawiłbym na streamowanie – raczej w to bym poszedł. Trudno mi jednak coś więcej powiedzieć, bo na razie o tym nie myślę i mam nadzieję, że nie będę musiał przynajmniej przez kilka lat.

Na koniec pół żartem, pół serio – ostatnio chodziłeś sporo na siłownie z KubiKiem. Zaczerpnąłeś od niego jakieś rady?

Ostatnio rzadziej się widujemy. Przez pewien czas obaj mieliśmy zajęcia z jednym trenerem personalnym. Różnica jest taka, że ja na siłowni wolałem sobie porobić cardio, wejść na bieżnie na godzinę, a tam były bardziej robione ćwiczenia interwałowe i siłowe. Ja wolę robić to, co mi sprawia przyjemność, a nie próbować czegoś innego na siłę. Miałem już podobne doświadczenia w przeszłości i wiem, że to nigdy nie wychodzi na dobre. Mimo wszystko z treningów z KubiKiem sporo wyniosłem. Pamiętam, jak pewnego razu ciągnął mnie za gumę…

…nie wiem, czy chcę wnikać w szczegóły.

(śmiech)

Ale swoją drogą, gdy chodziliście razem na siłkę, to był to dla ciebie dość gorący okres zawodowo. Dyskutowałeś na te tematy z KubiKiem? Tak doświadczona osoba w środowisku esportowym pewnie była w stanie pomóc w podjęciu jakiś decyzji. 

Taki temat oczywiście się przewijał, ale staraliśmy się nie rozmawiać o CS-ie, bo nie od tego jest nasz czas wolny. Siedzimy w tym całe dnie, dlatego przynajmniej ja staram się unikać tego tematu, gdy gdzieś wychodzę, by trochę oczyścić umysł z tego wszystkiego. Niemniej to jest oczywiście nierozłączna część naszych żyć, więc nie uniknęliśmy takich dyskusji. Odnoszę wrażenie, że obaj czerpaliśmy korzyści z tego typu rozmów, jednak zdecydowanie przeważały luźne tematy.

Śledź rozmówcę na Twitterze – Tomasz "phr" Wójcik
Śledź autora wywiadu na Twitterze – Adam Suski