Wczoraj świat gamingu i esportu obiegły szczegółowe informacje na temat najnowszej produkcji Riot Games, czyli VALORANT. Taktyczny FPS studia znanego głównie z League of Legends od początku wzbudza zainteresowanie entuzjastów esportu, którzy zastanawiają się, czy będzie on mógł realnie zagrozić tak ugruntowanym na rynku markom, jak Counter-Strike: Global Offensive lub Overwatch. Nic więc dziwnego, że po ujawnieniu oficjalnego wideo prezentującego gameplay, miłośnicy gier zaczęli zadawać pytania i domagać się odpowiedzi odnośnie do przeróżnych aspektów VALORANT.
W wywiadzie przeprowadzonym przez serwis Inven Global, osoby odpowiedzialne za projektowanie oraz produkcję VALORANT udzieliły odpowiedzi na najczęściej pojawiające się zapytania zainteresowanych nową produkcją Riotu. Jedną z kwestii, które poruszyli deweloperzy nadchodzącej strzelanki, jest to, na co projektanci gry nałożyli największy nacisk. – Jest wiele sposobów na rywalizację i współpracę. Każdy bohater w Overwatchu ma swoje umiejętności, statystyki i role. Są łatwo rozpoznawalne i chcąc wygrać, musisz walczyć drużynowo. W Valorant gracze będą w stanie dokonać drastycznych powrotów poprzez indywidualnego skilla, nawet gdy gra zespołowa będzie zawodzić. Wszystko po to, by gracze mogli poczuć dreszczyk emocji i katharsis – mówi Joe Ziegler, główny producent VALORANT.
Niemniej równie ważne w strzelance ze stajni Riot Games mają być zmysły taktyczne oraz dobra kontrola mapy. – Dwa najważniejsze aspekty w Valorant to pozycjonowanie się oraz dominowanie mapy. Tworzymy grę w taki sposób, by drużyna lepiej ze sobą współpracująca miała większe szanse na wygraną – tłumaczy producent wykonawczy, Anna Donlon. Powyższe wypowiedzi oznaczają zatem, że w grze ważne będą nie tylko umiejętności taktyczne i współpraca z sojusznikami, ale także indywidualna postawa.
CZYTAJ TEŻ: O co chodzi z tymi umiejętnościami, czyli do czego zdolni są bohaterowie w VALORANT |
Nie od dziś wiadomo również, że projektowaniem lokacji wykorzystywanych w VALORANT zajmuje się Salvatore "Volcano" Garozzo, który stworzył znaną z CS:GO mapę de_cache. Garozzo nie ukrywał, że zaprojektowanie lokacji, które będą nie tylko dobrze wyważone pod względem taktycznym, ale także interesujące dla graczy było nie lada wyzwaniem. – Biorąc pod uwagę to, że Valorant stawia na strategię i taktykę, nie jest łatwo stworzyć mapę z głębią. Włożyliśmy sporo trudu w stworzenie mapy, która będzie grana przez tysiące godzin. Mówiąc o tym, miałem na myśli, że chciałbym, aby chociaż jedna mapa była wystarczająco wartościowa, by ludzie chętnie do niej wracali. W dniu premiery Valorant w grze dostępne będą w sumie cztery mapy. Przewidujemy jednak, że cykl dodawania nowych map będzie trwał od 6 do 12 miesięcy, ale może to ulec zmianie, gdy uzyskamy opinie graczy po premierze – wyjaśnia projektant. Volcano potwierdził także, iż jeśli będzie taka potrzeba, to rozpocznie pracę nad utworzeniem trybu innego niż 5v5. – Aktualnie celem Valoranta jest rywalizacja w trybie 5v5 nastawionym na strategię i taktykę. Naszym celem jest zwiększenie satysfakcji w tej sferze, ale jeśli gracze Valoranta będą wymagać nowego trybu, to być może stworzymy rozgrywkę w nowym stylu – ujawnił Garozzo.
Entuzjaści wszelakich klasycznych FPS-ów obawiają się również postaci oraz ich umiejętności, które mogą okazać się ważniejsze niż indywidualne umiejętności strzeleckie. Projektanci gry dali jednak jasno do zrozumienia, że wszelkie talenty, którymi dysponują bohaterowie VALORANT, będą raczej wspomagaczami taktycznymi. Na szczęście w momencie premiery FPS-a od Riot Games w grze dostępnych będzie w sumie 12 agentów, a więc nauczenie się wszelkich mechanik nie powinno zająć długo. Ważny dla deweloperów będzie także odpowiedni balans, gdyż niezrównoważone siły bohaterów mogą zepsuć odczucia z gry, o czym mówi główny projektant VALORANT, Trevor Romleski: – Dodawanie agentów do VALORANT będzie miało większy wpływ na grę niż ma to miejsce w League of Legends. Z tego powodu bardzo ważna będzie praca nad balansem w momencie udostępniania nowego bohatera. Proces nie jest jeszcze do końca ustalony, ale z pewnością będzie trwał dłużej niż w przypadku czempionów LoL-a. Na początek w VALORANT dostępnych będzie 12 agentów.
CZYTAJ TEŻ: Znamy wymagania sprzętowe VALORANT |
Spora część społeczności narzekała także na brak granatów w grze, ale tych najprawdopodobniej nie zobaczymy. Romleski nie wyklucza jednak, że w przyszłości pojawi się bohater, który będzie dysponował tego typu asortymentem bojowym. – Nie ma sensu, by agenci znajdujący się już w grze posiadali granaty, prawda? Chcemy dać każdemu bohaterowi inne umiejętności, które pasować będą do jego charakteru. Na ten moment nie mamy agenta z granatami, ale możliwe, że w przyszłości się taki pojawi – zdradza Romleski.
A skoro już wspomnieliśmy o odpowiednim wyważeniu sił poszczególnych postaci oraz broni w grze, to należy wspomnieć, że projektanci VALORANT mają zamiar cyklicznie wprowadzać odpowiednie zmiany do gry. – Aktualizacje odnośnie do bug fixów, dogodności, balansu itd., będą wprowadzane bez przerwy. Jednakże patche wprowadzające nowych agentów albo nowe mapy będą zapowiadane wcześniej, a ich skala będzie o wiele większa. Cykl wprowadzania aktualizacji jest aktualnie omawiany, a szczegóły zostaną ogłoszone w okolicach premiery gry – zakomunikował Ziegler. Tak czy inaczej, podobnie jak w przypadku League of Legends najważniejszym wyznacznikiem potrzeby modyfikacji będą rezultaty profesjonalnych rozgrywek. – W przypadku balansu będziemy opierać się na zasadach z League of Legends. Priorytetem będą profesjonalne rozgrywki, ale będziemy się także komunikować z casualowymi graczami i zwracać uwagę na feedback od nich. Jeśli pojawi się jakiś zbyt mocny agent, będziemy analizować sytuację i starać się odpowiednio rozwiązać problem, a nie reagować natychmiastowo – dodał od siebie główny projektant VALORANT, Romleski.
Dużo mówiono także na temat specjalnie przygotowywanego systemu wykrywającego wszelkiego rodzaju oprogramowanie wspomagające, które niejednokrotnie niszczyło dobrze zapowiadające się gry z gatunku FPS. Jak się okazuje każdy, kto zostanie przyłapany na próbie korzystania z cheatów, zostanie od razu permanentnie zbanowany, a na dodatek oszustom grozić może także blokada konta League of Legends. – Cheaterzy będą banowani permanentnie już po pierwszym wykryciu. Rozważamy też nakładanie bana na konkretny komputer, w wyniku którego gracz nie będzie mógł zagrać w VALORANT przez 24 godziny. Wciąż dyskutujemy też o tym, czy po wykryciu cheatów u gracza w VALORANT, blokować całe konto League of Legends czy tylko w tej grze – stwierdził odpowiedzialny za anti-cheat Paul Chamberlain.
VALORANT ma doczekać się swojej premiery latem 2020 roku i będzie całkowicie darmowy. Gra już niebawem wejdzie w fazę beta testów, jednakże Riot Games nie potwierdził jeszcze konkretnej daty.