Wczoraj późnym wieczorem esportową scenę League of Legends obiegła (nie)spodziewana wiadomość, o tym, że Dignitas zdecydowało się umożliwić Heo "Huniemu" Seung
Zdecydowanie się na taki krok nie powinno nikogo dziwić, w końcu Dignitas fazę regularną LCS zakończyło na bardzo słabej, siódmej pozycji. Wynik ten nie tylko był rozczarowaniem dla kibiców zespołu, ale także dla jego włodarzy i sztabu szkoleniowego, których ambicje były znacznie większe. Te wraz z kolejnymi kolejkami stopniowo się zmniejszały, jednak wciąż głównym celem DIG był awans do play-offów, ale i tego nie udało się zrealizować. A czarę goryczy przelać musiała z kolei słaba i bardzo nierówna dyspozycja Huniego, który wielokrotnie zawodził i nie był w stanie pokonać chociażby liniowych rywali.
Warto także w tej sytuacji wspomnieć o szczegółach kontraktu między Hunim a Dignitas. Pod koniec minionego roku ESPN ujawniło, że kontrakt pomiędzy organizacją a zawodnikiem wart był ponad dwa miliony dolarów, co czyni go jednym z najlepiej opłacanych graczy w historii amerykańskiej sceny LoL-a. Ponadto umowa ta była zawarta na dwa lata, więc reasumując to wszystko, trudno się dziwić społeczności, która wręcz kpi z Dignitas, jasno określając tę decyzję jako gigantyczną porażkę i stratę pieniędzy.
21-letni Koreańczyk na północnoamerykańskiej scenie występuje od 2017 roku, kiedy to przeniósł się ze swojej rodzimej ligi, opuszczając SK Telecom T1. W swoim debiutanckim sezonie w LCS Huni reprezentował barwy Echo Fox, a następnie dołączył do Clutch Gaming, z którego finalnie przeniósł się do Dignitas. Na ten moment nie wiemy jakie będą kolejne kroki w karierze wicemistrza świata z 2017 roku, jednak patrząc na obecną sytuację niewykluczone, że może się on zdecydować nawet na zmianę regionu. Czy tak rzeczywiście będzie? Przekonamy się na przestrzeni najbliższych tygodni.