Zaledwie miesiąc trwał ostatni epizod w karierze Karola „tecka” Kapczyńskiego. Po konsultacjach z menedżerem Teamu Brute polski zawodnik CS:GO wczoraj przestał być częścią wyjściowego składu drużyny, a dziś ogłosił, iż odwiesza myszkę na kołek. W tych okolicznościach decyzja 27-latka nie jest jednak zaskoczeniem – nadwiślański gracz niedawno ujawnił, iż już w ubiegłym roku poważnie zastanawiał się nad definitywnym zamknięciem tego etapu swojego życia.
Przypomnijmy, iż tecek w przeszłości miał okazję reprezentować między innymi x-kom team czy Izako Boars. To właśnie w barwach pierwszej wymienionej organizacji Kapczyński sięgnął po triumf w Good Game League 2018, a także wystąpił w Budapeszcie na V4 Future Sports Festival. Pod banderą Dzików doświadczony prowadzący nie notował już jednak tak dobrych wyników i latem zeszłego roku pożegnał się z zespołem. Niedługo później 27-letni strzelec zniknął z esportowego środowiska, wracając do niego dopiero kilka miesięcy temu. Wraz z początkiem stycznia Polak zaczął bowiem współpracę z czesko-słowackim Brute, początkowo wspierając formację w roli analityka, a w pierwszych dniach marca zostając jej pełnoprawnym graczem.
Koniec końców zagraniczna przygoda naszego rodaka nie trwała jednak zbyt długo, bo jego miejsce w składzie już wczoraj oficjalnie zajął Karel "fredi" Královec. – Powodów jest kilka, o których na pewno szczegółowo nie będę opowiadać. Jeden z ważniejszych argumentów, które przyczyniły się do naszego rozstania, to oczywiście koronawirus – wyjaśnia we wpisie na jednym z portali społecznościowych Kapczyński. – Ciężko jest mieć motywację do robienia rzeczy, trenowania, gdy w przeciągu trzech dni wszystko, co robiłeś przez cztery miesiące, wyrzucasz ot tak po prostu do kosza. W rozmowie z Weszło Esport powiedziałem, że Team Brute będzie moim ostatnim przystankiem i taką decyzję właśnie podjąłem. CS:GO odchodzi w odstawkę – dodał.