T1 po raz kolejny króluje w LCK. Drużyna Lee "Fakera" Sang-hyeoka powtórzyła swój zeszłoroczny sukces i obroniła tytuł mistrza Korei. Niestety, finałowe spotkanie dla wielu kibiców było rozczarowaniem, bo Gen.G w żadnej z bitew na Summoner's Rifcie nie było w stanie nawiązać walki z T1, które bez większych problemów zwyciężyło 3:0.

Gen.G 0:3 T1

Kluczowe dla przebiegu serii okazało się być pierwsze starcie. Gen.G zdecydowało się na bardzo wolną, skalującą kompozycję, z Ornnem, Apheliosem, Azirem i Yuumi, a T1 ze swoim lethality Varusem miało za zadanie jak najbardziej opóźnić moment power spike'ów Parka "Rulera" Jae-hyuka i spółki. I choć zawodnicy Gen.G dostali naprawdę sporo czasu, bo cały mecz trwał aż 45 minut, to nie byli oni w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Świetne spotkanie rozegrali Park "Teddy" Jin-seong oraz Faker, którzy skutecznie obijali z dystansu żądnych walk drużynowych przeciwników.

CZYTAJ TEŻ:
Polski dzień w EU Masters. Dziś zobaczymy w akcji wszystkich naszych rodaków

W drugim spotkaniu Gen.G zdecydowało się dać kolejną szansę skalującej kompozycji, tym razem opartej na Ezrealu. Zwycięzców sezonu zasadniczego optymizmem mogły napawać pierwsze minuty – Kim "Rascal" Kwang-hee wyeliminował solo Kima "Cannę" Chang-donga, a reszta zespołu znalazła w końcu stabilny grunt pod nogami. Ich szczęście nie trwało jednak długo, bo kiedy na Summoner's Rifcie rozgorzały walki drużynowe, to T1 znów nie miało sobie równych. W grupowych bataliach pierwsze skrzypce grał Canna, którego Sylas siał spustoszenie w szeregach Gen.G, a swoje trzy grosze co chwilę dorzucali Faker i Teddy. Po niespełna pół godzinie było już po meczu, a zawodnicy Gen.G stanęli pod ścianą. Musieli znaleźć inny sposób na grę, aby odwrócić losy meczu i pokonać T1.

Remedium na problemy Gen.G miał być zupełnie inny draft niż te, które obserwowaliśmy w pierwszych dwóch potyczkach. Tym razem priorytet został położony na pierwsze minuty spotkania, które do tej pory były zdominowane przez T1. By to osiągnąć, w kompozycji Gen.G Ornna zastąpił Jayce, a Ezreala i Apheliosa – Kalista. To wszystko na niewiele się jednak zdało, bo cały czas zawodnicy Gen.G nie potrafili postawić kropki nad i. Głównym problemem wydawał się być Kim "Clid" Tae-min, który w żadnym stopniu nie przypominał dziś samego siebie z sezonu zasadniczego. Dominację w lesie Moona "Cuzza" Woo-chana najlepiej podkreśliły dwie wygrane walki na smite'y, dzięki którym T1 zdobyło bardzo istotne dla przebiegu gry bestie. Rozbite Gen.G próbowało rozpaczliwie się bronić, ale podopieczni Kima "Kima" Jeonga-soo nie dali im choć cienia szansy i Faker po raz dziewiąty mógł się cieszyć ze zdobycia mistrzostwa Korei.

Tak prezentuje się drabinka play-offowa:

1. runda 2. runda 3. runda Finał
Sobota, 25 kwietnia | 10:00
Gen.G 0
Środa, 22 kwietnia | 10:00 T1 3
T1 3  ┘
Poniedziałek, 20 kwietnia | 10:00 DragonX 1
DragonX 3
Sobota, 18 marca | 10:00 Damwon Gaming 2
kt Rolster 1
Damwon Gaming 2

Tym samym zakończył się spring split LCK 2020, lecz trudno oprzeć się wrażeniu, że zwycięstwo T1 ma słodko-gorzki smak. Triumf na regionalnym podwórku z pewnością ucieszy sporą część fanów organizacji, ale brak weryfikacji na arenie międzynarodowej pozostawia pewne uczucie niedosytu. Pewnych spraw jednak nie da się ominąć i pozostaje nam czekać na Worldsy, podczas których dopiero przekonamy się, jaki postęp poczyniły topowe koreańskie drużyny.