Godzina piąta-szósta w nocy polskiego czasu, po północy w oddalonej o 10 tysięcy kilometrów Brazylii. Byłem pochłonięty głębokim snem, który według moich założeń miał potrwać jeszcze cztery godziny. W życiu bym nie pomyślał, że o tej porze tamtejsi dziennikarze mogą informować o rychłych zmianach w MIBR.

Zgodnie z planem obudziłem się kilka minut po dziewiątej i pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, było sprawdzenie powiadomień na telefonie. Gdzieś na pasku mignęły słowa MIBR oraz trk i wówczas coś we mnie drgnęło. Bez zastanowienia przejrzałem doniesienia. Oniemiałem. Zadałem sobie wewnętrzne pytanie, dlaczego Gabriel "FalleN" Toledo i spółka znów mi to robią. Dlaczego stawiają kolejny krok w kierunku własnej Golgoty, zamiast pójść po rozum do głowy. Jeśli dojdzie do odsunięcia Ignacio "meyerna" Meyera, pozostawienia w składzie Epitácio "TACO" de Melo oraz ściągnięcia Alencara "trk" Rossato, stracę resztki nadziei na to, że MIBR może być jeszcze wielki. Za dużo, nawet jak na mnie.

Tonący chwyta się brzytwy, a czego chwyta się niegdyś najlepsza lokalna formacja? Ucieka się do starej jak świat praktyki, czyli wymienienia piątego zawodnika i zobaczenia co się stanie. Wybór ofiary też nie jest przypadkowy, bo meyern, podobnie jak wcześniej João "felps" Vasconcellos czy Lucas "LUCAS1" Teles, jest prawdopodobnie peryferyjną postacią w zespole, bez przebicia i długoletniej znajomości z FalleNem. MIBR staje się klubem przyjaciół doświadczonego snajpera, wobec czego sam sprowadza się na ścieżkę upadku, którą przetarło niegdyś polskie Virtus.pro. Skala uwsteczniania zaczyna być podobna.

Musimy wyjaśnić sobie jedną rzecz. Czy to niefortunny zbieg okoliczności, że gracze, którzy brylowali w swoich ekipach przed transferem do MIBR, potem tracili swoje najlepsze cechy? Absolutnie nie. To wynik nieudolnego wdrażania nowych nabytków polegającego na przypisywaniu im marginalnych, niewygodnych ról na serwerze, przekładających się na przeciętne statystyki indywidualne. Po części jest to również wina samych strzelców dołączających do organizacji, którzy zaślepieni wizją gry w popularnej drużynie są gotowi przystać na każde warunki, byle tylko założyć trykot ubóstwiany przez setki tysięcy fanów.

POPRZEDNI FELIETON:
QuickScope: Skąd wziął się rozkwit simracingu?

Przypomina mi to sytuację Michała "OKOLICIOUZA" Głowatego, który przekonywał graczy Virtus.pro, że poradzi sobie na nienaturalnej dla siebie pozycji. Zakończenie tej historii wszyscy znamy. Wracając do MIBR, możemy zgodzić się co do tego, że meyern i TACO zawodzili najbardziej. Różnica pomiędzy nimi jest taka, że Argentyńczyk przebywa w ekipie od pół roku, a Brazylijczyk dwanaście miesięcy dłużej. Były reprezentant Teamu Liquid mógł wykazać się w kilku iteracjach składu, ponieważ w cudownych okolicznościach nie został wyrzucony przy żadnej okazji. Zapowiada się na to, że znów zachowa swój fotel.

Zakontraktowanie nastoletniego talentu tylko po to, żeby pozbyć się go parę miesięcy później? Nie umiem znaleźć wytłumaczenia dla takiego ruchu, ale życzę meyernowi znalezienia innego zespołu, gdzie nie będzie nosił na sobie brzemienia odpowiedzialności. Sharks Esports powinno przyjąć Meyera z otwartymi rękoma, nie wykluczałbym również przeniesienia siedemnastolatka do akademii MIBR Yeah Gaming. Byłoby to zabezpieczenie na wypadek, gdyby młodzieniec kolokwialnie odpalił (jestem głęboko przekonany, że tak się stanie) i w pewnym momencie miał powrócić do MIBR, ale już jako prawdziwy mesjasz.

Mało w tym tekście miejsca dla trk i nie bez przyczyny. Już mi trochę szkoda członka Teamu One, gdyż z pełną świadomością mogę powiedzieć, że to on będzie następnym strzelcem, któremu MIBR pokaże drzwi. Rossato sprawia wrażenie gracza za dobrego na Tier3/niski Tier 2, za słabego zaś na rywalizację na najwyższym szczeblu. Czas pokaże, natomiast lepiej, żeby FalleN i jego koledzy sięgnęli po 24-latka,  aniżeli mieli zabijać talent Bruno "latto" Rebelatto, Eduardo "dumau" Wolkmera oraz innych złotych dzieci brazylijskiego podwórka, w czym wręcz nie mają sobie równych.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik