1 marca stałem w odległości kilkunastu metrów od zawodników Natus Vincere, którzy wznosili w górę puchar za wygranie Intel Extreme Masters Katowice 2020. Był to olbrzymi sukces wschodnioeuropejskiej formacji i jednocześnie dopiero jej trzeci turniej z Ilyą "Perfecto" Zalutskiym, który w styczniu dołączył do składu w miejsce Ladislava "GuardiaNa" Kovácsa.

Zwycięstwo w Katowicach było piękną historią dla całej drużyny, ale jeszcze piękniejszą dla Perfecto. Rosjanin nie był nawet pierwszym zawodnikiem, którego upatrzyło sobie Na`Vi. Numerem jeden na liście ekipy był przecież Evgenii "FL1T" Lebedev, jednak jego organizacja, forZe, stanęła okoniem i zatrzymała go u siebie, nie biorąc pod uwagę woli samego zainteresowanego. Brak porozumienia z pracodawcą Lebedeva zmusił włodarzy Na`Vi do przeanalizowania innych opcji na rynku. Tylko wyobraźcie sobie, co musiał czuć FL1T, widząc swoich niedoszłych kolegów na samym środku sceny w Spodku. Takiego scenariusza nie wymyśliłby nawet Stanisław Bareja.

– Perfecto zapewnił nam dopływ świeżej krwi, ma wiele pomysłów na grę. To nasz mały Xyp9x, bo też świetnie radzi sobie w kluczowych sytuacjach. Jest prezydentem clutchowania! – Andrey „B1ad3” Gorodenskiy rozpływał się nad Perfecto tuż po pokonaniu G2 Esports w wielkim finale. Eksperci zastanawiali się, czy nadchodzi nowa era na profesjonalnej scenie i nie były to bezpodstawne rozważania. Można było odnieść wrażenie, że były reprezentant Syman Gaming idealnie wkomponował się w nowe środowisko. Na`Vi potrzebowało człowieka od zadań specjalnych, który będzie rozumiał swoją rolę i otwierał przestrzeń dla gwiazd.

Osiem dni po finale Natus Vincere objęło prowadzenie w światowym rankingu po niemal czterech latach przerwy. Balon oczekiwań pompowany przez sympatyków urósł do niebotycznych rozmiarów, ale zaczął pękać już przy okazji ostatniego sezonu ESL Pro League. Podopieczni B1ad3'a przegrali dwa pierwsze mecze grupowe z North oraz BIG, gdzie byli zdecydowanymi faworytami. Rosyjsko-ukraińskie zestawienie wybroniło się i awansowało do kolejnego etapu, jednak w nim zajęło dopiero czwarte miejsce, za Fnatic, Astralis oraz mousesports. Może nie był to wielki powód do zmartwień, natomiast sygnał ostrzegawczy, że nie można osiąść na katowickich laurach.

POPRZEDNI FELIETON:
QuickScope: Dobry, ale zakurzony

Po prawie miesięcznym rozbracie z oficjalnymi spotkaniami Na`Vi przystąpiło do regionalnego turnieju z cyklu Road to Rio. Awans Oleksandra "s1mple'a" Kostylieva i spółki na Majora był i pewnie nadal jest postrzegany jako kwestia formalności. Gracze ukraińskiej organizacji nie powinni mieć przecież żadnych problemów z rywalami z czwartej, piątej czy szóstej dziesiątki zestawienia HLTV, którzy stanowią większość uczestników zmagań. Mieli nad nimi także handicap w postaci 480 punktów przyznanych za dotarcie do najlepszej ósemki StarLadder Major Berlin 2019. Sytuacja z kategorii nie do zepsucia.

Czy aby na pewno? Espada, Hard Legion Esports, pro100, Syman Gaming, Virtus.pro – te zespoły za przeciwników miało Na`Vi w swojej grupie. Druga drużyna świata nie zajęła w tym zbiorze pierwszego, drugiego, a nawet trzeciego miejsca, bo była dopiero czwarta. To nie żart – druga drużyna świata uwłaczająco przegrywała z przeciętnym Virtus.pro oraz dużo niżej notowanymi Syman i Hard Legion. Jeśli ktoś na chwilę zamienił się w Nostradamusa i obstawił takie rozstrzygnięcia, to dzisiaj nie narzeka na zasobność swojego portfela. Po pierwszym turnieju kwalifikacyjnym ekipa Kostylieva jest na skraju wypadnięcia z Majora. Gdyby poniższa kolejność utrzymała się do samego końca, to formacja straciłaby też status legendy.

# Drużyna Berlin 2019 Road to Rio cs_summit 6 Jesień TBA Ogólnie
1. Virtus.pro 600 1 300 1 900
2. Hard Legion Esports 240 1 400 1 640
3. Team Spirit 1 600 1 600
4. Winstrike Team 1 500 1 500
5. Natus Vincere 480 950 1 430
6. Nemiga Gaming 1 200 1 200
7. Syman Gaming 1 100 1 100
8. Gambit Youngsters 950 950
9. Espada 750 750
9. forZe 750 750
11. pro100 550 550
11. Team Unique 550 550

Oczywiście Na`Vi poleci do Rio, bo więcej nie zabawi się w Robin Hooda i nie będzie rozdawało punktów biedniejszym od siebie. Niemniej nie wszystko jest takie Perfecto, jak zdawało się na początku marca. Nie chcę mówić, że triumf w Katowicach był dziełem przypadku, ale może była to impreza życia w wykonaniu całej piątki? Niepokojące jest to, że orkiestra znów składa się z trzech fałszujących muzyków, których braki musi nadrabiać wirtuoz s1mple lub często idący mu w sukurs Denis "electronic" Sharipov.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik