Napięty kalendarz imprez i wielotygodniowe podróże przekładały się na to, że w świecie Alexa "ALEXA" McMeekina zaczęło brakować odpowiedniego balansu pomiędzy pracą a życiem prywatnym. W związku z tym Brytyjczyk z własnej inicjatywy opuścił aktywny skład CS:GO Teamu Vitality i przesunął się na ławkę rezerwowych. Od tamtej pory 24-latek nie znalazł dla siebie miejsca w innej formacji.

W wywiadzie z Duncanem "Thorinem" Shieldsem zawodnik raz jeszcze nakreślił powody swojej decyzji. – W zeszłym roku żyliśmy na walizkach przez 36 tygodni. W lipcu, po ESL One Cologne, po raz pierwszy zakomunikowałem, że nie jestem w stanie tak funkcjonować. Było to wycieńczające i zabierało zbyt wiele energii. [...] Ustaliliśmy, że spróbujemy zredukować wyjazdy do 20-25 tygodni, ale potem podpisaliśmy porozumienia z BLASTEM oraz ESL, co uniemożliwiało nam omijanie imprez. Do tego dochodziły jeszcze Majory. Czułem, że nie będę cieszył się z grania, będę pobierał pensję, nie dając z siebie wszystkiego. A gdy coś robię, to chciałbym być zaangażowany w 100% – tłumaczy.

Jaka przyszłość czeka ALEXA? Tego nie wiemy, ale gracz opowiedział rodakowi o swoich preferencjach klubowych. – Jeśli miałbym wolną rękę, prawdopodobnie wybrałbym zespół grający we Flashpoincie, ponieważ te rozgrywki nie wiążą się z tyloma podróżami. Dwa razy do roku przyjeżdżasz na trzy tygodnie do Ameryki Północnej i możesz ustalić swój kalendarz. Większość ekip związanych z BLASTEM lub ESL nie znajduje się w lidze, wydaje mi się, że na ten moment jest to wyłącznie MIBR. Daje to możliwość rezygnowania z turniejów i zachowania zdrowego terminarza. Obecny harmonogram nie jest dla mnie ani trochę zdrowy – twierdzi McMeekin

Po odsunięciu od składu Nathana "NBK-" Schmitta Brytyjczyk w całości przejął prowadzenie na serwerze. Czy w kolejnym zespole również chciałby zajmować się głównie taktycznymi aspektami gry? – Nie jest to przesądzone. W mojej opinii dobrze wykonuję swoje obowiązki jako in-game leader, ale nie jest powiedziane, że jeśli dołączę do zespołu, to będę pełnił właśnie taką funkcję. Uważam, że nawet jeśli zrobiłbym sobie roczną przerwę od dowodzenia i trafił do zespołu, gdzie jest już świetny prowadzący, to wiele bym się od niego nauczył i może ostatecznie powrócił do tej roli. Jeśli chodzi o to, co chciałbym robić jako zawodnik, bycie prowadzącym nie jest dla mnie sztywno ustalone – wyjaśnił.

Rezerwowy Vitality wspomniał już o tym, że widziałby się w formacji rywalizującej we Flashpoincie. Okazuje się, że nie miałby także problemów ze spakowaniem całego swojego dorobku i stałym pobytem w Ameryce Północnej. – Ameryka Północna to również temat to dyskusji. Nic nie trzyma mnie w Europie, nie miałbym nic przeciwko przeprowadzce do Ameryki Północnej. Kariery graczy są krótkie – mógłbym grać w Ameryce przez cztery lata, a jeśli przestałoby mi to sprawiać przyjemność, wróciłbym do domu. Z punktu widzenia kariery musisz robić wszystko, żeby wiązać koniec z końcem – zakończył.

Pełna wersja rozmowy w języku angielskim jest dostępna poniżej: