Długo oczekiwany powrót League of Legends European Championship z pewnością dostarczył kibicom europejskiego LoL-a mnóstwa emocji. Były zaskoczenia, piękne zagrania i ryzykowne decyzje – szkoda jedynie, że od czasu do czasu we znaki dawały się przerwy techniczne.

Podobnie jak we wiosennym splicie ligę zainaugurowało G2, które zmierzyło się z MAD Lions. Rywalem, który ostatnimi czasy lubił Samurajom sprawiać kłopoty. Na nieszczęście wszystkich fanów Lwów, Marcin "Jankos" Jankowski i spółka wyciągnęli wnioski z poprzedniej edycji LEC i bez większych problemów pokonali swoich dzisiejszych rywali. Widać było, że powrót Luki "PERKZA" Perkovicia na dolną aleję służy mistrzom Europy. Chorwat dostał w swoje ręce Varusa i pewnie poprowadził G2 do zwycięstwa, kończąc grę ze statystykami 9/0/9.

CZYTAJ TEŻ:
Caedrel: Czuję, że jestem winny Excel co najmniej mistrzowski tytuł

Po G2 i MAD Lions na Summoner's Rift zameldowali się reprezentanci Teamu Vitality i FC Schalke 04, którzy zaprezentowali nam znacznie mniej widowiskowe League of Legends niż to, które mieliśmy okazję oglądać jeszcze chwilę wcześniej. W trwającym aż 45 minut meczu zobaczyliśmy jedynie dwanaście zabójstw, a żaden z zespołów specjalnie nie rwał się do walki. Ostatecznie bitwę na skalowanie zwyciężyło Vitality i już od początku pokazuje, że tym razem chce wedrzeć się do play-offów i powalczyć o awans na Worldsy.

Na nie z pewnością chcieliby też pojechać zawodnicy Origen, ale jeśli dalej będą grać tak, jak dzisiaj, to ich hipotetyczny awans wydaje się być bardzo mało prawdopodobny. Porażka na nisko stawiane w rankingach SK Gaming z pewnością była zaskoczeniem, szczególnie że poza Barneyem "Alpharim" Morrisem praktycznie nikt z Origen nie zagrał na odpowiednim poziomie. Wygląda na to, że problemy hiszpańskiej organizacji z końcówki zeszłego splitu nadal nie zostały rozwiązane, co nie napawa optymizmem przed następnymi kolejkami.

Przedostatnim dzisiejszym meczem było spotkanie pomiędzy Rogue a Excel Esports. Z jednej strony mieliśmy zatem skład, z którym zdołaliśmy się już zaznajomić w pierwszej połowie roku, a z drugiej mieszankę wybuchową, która dla wielu pozostawała jednym wielkim znakiem zapytania. Tym razem górę wzięło doświadczenie i zgranie drużynowe, które doprowadziło Rogue do zwycięstwa. O tym, jak jednostronny był to pojedynek, niech świadczy fakt, że Łotrzyki nie oddały swoim dzisiejszym rywalom ani jednego zabójstwa. Pochwalić jednak należy przede wszystkim Stevena "Hans Samę" Liva, którego Aphelios był praktycznie bezbłędny.

Dzień zakończył pojedynek pomiędzy Fnatic a Misfits, który zgodnie z oczekiwaniami był prawdziwym rollercoasterem emocji. Pierwsze minuty należały do graczy Misfits, po czym do głosu doszli reprezentanci Fnatic, po chwili znów Króliki dyktowały tempo... Gdyby nie przepiękne podkradnięcie Barona Nashora przez Martina "Rekklesa" Larssona, to prawdopodobnie mówilibyśmy o ogromnym zaskoczeniu, jednak Fnatic przyparte do muru ostatecznie wyszło z opresji obronną ręką. Nie zmienia to jednak faktu, że Misfits ma naprawdę ogromny potencjał i znów może okazać się czarnym koniem rozgrywek.

Oto wyniki wszystkich dzisiejszych meczów LEC:

12 czerwca
18:00 G2 Esports 1:0 MAD Lions BO1
19:00 Team Vitality 1:0 FC Schalke 04 BO1
20:00 SK Gaming 1:0 Origen BO1
21:00 Rogue 1:0 Excel Esports BO1
22:00 Misfits Gaming 0:1 Fnatic BO1

Wszystkie pojedynki w ramach LEC oglądać będzie można wraz z polskim komentarzem na oficjalnym kanale Polsat Games. Więcej szczegółowych informacji na temat letniej odsłony najważniejszej europejskiej ligi LoL-a znaleźć możecie w naszej relacji tekstowej: