Chociaż od momentu rozstania Kima "cvMaxa" Dae-ho z Griffin minęło już ponad pół roku, to obecny trener DRX ciągle nie może zamknąć tematu oskarżenia go o stosowanie przemocy wobec swoich podopiecznych w poprzednim zespole. Dziś w biurze Goyang sądu rejonowego w Uijeongbu odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie.
W ramach małego przypomnienia całe zajście z Dae-ho zaczęło się w końcówce 2019 roku, gdy Griffin w podejrzany dla Riot Games sposób przeprowadziło transfer Seo „Kanaviego” Jin-hyeoka do JD Gaming. Po przyjrzeniu się sprawie okazało się, że dyrektor organizacji Cho Gyu-nam, a także wspomniany szkoleniowiec, wywierali presję na swoim zawodniku, by ten zgodził się na bardzo lukratywne dla Griffin odejście. Obaj celowo dopuścili się nieprawidłowości w umowach oraz oszukiwali samego Kanaviego, w związku z czym otrzymali karę zawieszenia we wszystkich rozgrywkach organizowanych przez Riot, a sama drużyna musiała zapłacić 100 000 000 koreańskich wonów, czyli nieco ponad 85 000 dolarów.
To jednak nie był koniec problemów Dae-ho, który po przeprowadzonym śledztwie otrzymał zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad swoimi podopiecznymi. Szczególnie tyczyło się to ówczesnego toplanera – Choia „Sworda” Sung-wona, który zarzucił nawet swojemu trenerowi bezpośrednie użycie siły. Były reprezentant Samsung Blue bardzo szybko odniósł się do oskarżeń i w długim oświadczeniu zaprzeczył i zapowiedział, że o swoje dobre imię oraz pełne oczyszczenie będzie walczył przed sądem. W marcu lokalny urząd zarządził skrócone orzeczenie grzywny wobec cvMaxa, ale to nie wystarczyło głównemu bohaterowi zamieszania.
Dziś na sali rozpraw odbyło się pierwsze spotkanie, gdzie obrońca Dae-ho skupił się głównie na obaleniu dowodów prokuratora, a także zgłosił chęć przesłuchania dwóch nowych świadków. Kolejne spotkanie miałoby dojść do skutku na początku września, czyli po zakończeniu fazy zasadniczej letniego splitu League of Legends Champions Korea, gdzie cvMax bierze udział jako trener liderującego DRX.