Już za parę godzin na Summoner's Rifcie pojawią się reprezentanci Teamu Vitality oraz Rogue, którzy zainaugurują ostatnią kolejkę League of Legends European Championship. Wraz z nowym, wprowadzonym w tym splicie formatem ligi, pierwszy i ostatni tydzień są "super", co oznacza, że drużyny rozgrywają w nich po trzy spotkania, w przeciwieństwie do dwóch meczów na weekend w pozostałej części sezonu. Letnia runda LEC przepełniona jest wieloma niespodziankami i rywalizacją na wysokim poziomie, dlatego też nadal nie ma pewności, kto wystąpi w play-offach, a kto będzie musiał się zmierzyć z goryczą porażki. Na stan dzisiejszy każdy z zespołów ma matematyczne szanse na zakwalifikowanie się do fazy pucharowej. Pewni pojawienia się w niej mogą być jedynie Rogue i MAD Lions, chociaż nawet one będą miały w nadchodzących dniach niełatwe zadanie. Obie posiadają wynik 11-4, dzięki któremu ex aequo zajmują pierwszą lokatę w tabeli. Kto jednak będzie mógł cieszyć się z pozycji lidera, a kto będzie musiał zadowolić się drugim miejscem?

Kto wygra wyścig?

Tak jak wspominałem, jedną z niezwykle ciekawych kwestii do śledzenia będzie bezpośrednia rywalizacja Łotrzyków oraz Lwów. Co prawda potrzebny byłby pewnego rodzaju paradoks, żeby ktoś zabrał tym zespołom top 2. W celu wyeliminowania matematycznych szans na taki scenariusz każdy z nich musi wygrać co najmniej jedną potyczkę. Rywale nie są zbytnio wymagający, ale nie można również nikogo lekceważyć. MAD zmierzy się z Misfits oraz Schalke, a Rogue podejmie Vitality i Origen. Dodatkowo ekipy te zagrają przeciwko sobie na zakończenie sobotniego wieczora.

Można powiedzieć, że zawodnicy obu organizacji mają pewnego rodzaju przyzwolenie, aby spocząć na laurach i sprezentować sobie spokojniejszy tydzień, z zabawnymi wyborami bohaterów i nietypowymi zagraniami. Uważam jednak, że zarówno Oskar "Vander" Bogdan jak i Marek "Humanoid" Brázda nie pozwolą swoim kolegom na takie zachowanie. Obie formacje dadzą z siebie wszystko, żeby umocnić swoją pozycję jako najlepszy uczestnik fazy zasadniczej tego internetowego lata. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów tym razem finalny układ tabeli ma ogromny wpływ na drabinkę play-offów, od której zależy występ na mistrzostwach świata. Co więcej, nie da się w tym wyścigu wyłonić faworyta. MAD i Rogue prezentują podobny styl gry, który charakteryzuje się agresywną wczesną fazą, a następnie minimalizowaniem błędów i świetną kontrolą globalnych objective'ów. Jak to powiedział Al Pacino w "Męskiej grze", to będzie "game of inches", czyli drobnych szczegółów, które przesądzą o zwycięstwie.

CZYTAJ TEŻ:
Zagmatwana droga na Worldsy. Tłumaczymy kto i jak może awansować na MŚ w LoL-a z LEC

Czy stara gwardia na dobre powstanie z kolan?

Każdy widz LEC, nawet ten najbardziej niedzielny, jest świadom mocno zakorzenionej rywalizacji pomiędzy G2 Esports a Fnatic. W rękach właśnie tych organizacji lądował każdy puchar Europy, z jednym wyjątkiem, jakim był Summer Split 2014 roku. Nie sposób też jednak ukryć, że obie z nich radzą sobie co najwyżej średnio do tej pory, a ich forma nie przypomina tej, którą reprezentowały na przestrzeni ostatnich lat.

Niegdyś finaliści mistrzostw świata dzisiaj mają problemy z ograniem Schalke. Brzmi jak słaby żart albo coś wyciągniętego ze snu, ale w takiej rzeczywistości przyszło nam żyć. Na całe szczęście, podopieczni Fabiana "GrabbZa" Lohmanna zaczęli powoli wracać do starych, dobrych nawyków, co pokazują ostatnie rezultaty. Chciałoby się to samo rzec o Oskarze "Selfmade" Boderku i spółce, lecz oni wygrali zaledwie jedno spotkanie na trzy ostatnie.

Miejsce finalistów poprzedniej rundy LEC w play-offach wciąż nie jest pewne, a ich oponenci w tym tygodniu zaczynają wyglądać właśnie coraz pewniej. Czy uda im się rozwiać wątpliwości, które sami wokół siebie stworzyli i z przytupem zakończyć sezon? Czy może jednak zbliżający się wielkimi krokami weekend będzie dla nich ostatnim? Przypominam, jeżeli nie zakwalifikujesz się do fazy pucharowej, nie pojedziesz na Worldsy. Stawką jest dosłownie cały rok.

Wiosna to była tylko rozgrzewka?

Przed startem Summer Splitu, każdy, kto mówiłby o występie Vitality, Schalke czy SK Gaming w play-offach, zostałby wyśmiany. Zresztą, nie bez powodu. Podczas wiosennej rundy każda z tych ekip wyglądała miernie, a przechodząc do kolejnego etapu 2020 roku, mało co się zmieniło. Składy wyglądają praktycznie tak samo, nie dostaliśmy żadnych argumentów, żeby twierdzić, że ich dyspozycja będzie na wyższym poziomie.

Renesans nastąpił najwyraźniej wewnątrz szeregów każdej z wymienionych organizacji, wszak radzą sobie odrobinę lepiej. Wyjątkiem jest SK Gaming, które wystrzeliło do przodu i dziś jest jednym z faworytów do zagrania w fazie pucharowej. Dodanie Dirka "ZaZee" Mallnera okazało się strzałem w dziesiątkę. Janik "Jenax" Bartels odnalazł lepszą wersję siebie na górnej alejce, a Juš "Crownshot" Marušič przeżywa najlepszy split w swojej karierze.

W podobnych superlatywach nie można mówić o pozostałej dwójce, czyli Vitality i Schalke, chociaż i tak znajdziemy na jej temat o wiele więcej dobrych rzeczy, niż parę miesięcy temu. Lucas "Cabochard" Simon-Meslet i spółka dają sobie radę z zespołami pokroju G2 i MAD Lions. Za to podopieczni Dylana Falco są w gazie, wszak posiadają serię czterech zwycięstw z rzędu. Tak rozpędzoną rakietę może być trudno zatrzymać. Vitality i Schalke wchodząc w ósmy tydzień LEC, są w pełni kowalami swojego losu i jakże przepiękna historia by to była, gdyby załapali się w czołowej szóstce.

Tak jak wspomniałem, pierwsze spotkania ostatniej kolejki LEC zaczynają się dzisiaj o godzinie 18:00. Rozgrywki możecie śledzić w naszej relacji tekstowej. Transmisja będzie dostępna na kanale Polsat Games w telewizji, jak i na YouTube oraz na Twitchu.