Cóż to był za występ! G2 Esports w półfinale mistrzostw świata! ZNOWU, już po raz trzeci z rzędu! Marcin "Jankos" Jankowski i jego kompani w niedzielę rozgromili koreańskie Gen.G 3:0!
G2 Esports | 3:0 | Gen.G |
Gen.G | 0:1 | G2 Esports | ||||||
Rascal Volibear |
Wunder Camille |
|||||||
Clid Lillia |
Jankos Nidalee |
|||||||
Bdd Azir |
Caps Twisted Fate |
|||||||
Ruler Kalista |
Perkz Jhin |
|||||||
Life Taric |
Mikyx Pantheon |
W pierwszej fazie gry nie uświadczyliśmy żadnych niespodzianek. W walce na poszczególnych liniach lepiej radziło sobie Gen.G, które zepchnęło przeciwny botlane do desperackiej defensywy. Azjaci przelali także pierwszą krew podczas potyczki na górnej alei z udziałem obu dżunglerów i midlanerów. W 10. minucie przewaga Koreańczyków w złocie oscylowała w okolicach pięciuset sztuk, ale chwilę później G2 wykorzystało nieuwagę Kalisty i odesłało ją do fontanny. Przedstawiciele Europy nie wyrazili jednak zainteresowania wczesnymi celami strategicznymi, dzięki czemu Gen.G bez najmniejszych problemów zgarnęło dwa smoki, oba Heraldy oraz zewnętrzną wieżę na środku. Azjatycka piątka jeszcze przed upływem dwudziestej minuty zdobyła punkt duszowy (w dodatku Piekielny), ale Samurajowie bynajmniej nie próżnowali, spokojnie powiększając swoje zasoby. To zaowocowało wygraną walką drużynową oraz... wzmocnieniem Barona. Spora w tym zasługa niewidocznego dotąd Luki "Perkza" Perkovicia, który wspólnie z Rasmusem "Capsem" Wintherem zaczął nadawać rozgrywce swoje tempo. Na dobrą sprawę przybysze ze Starego Kontynentu w komplecie prezentowali się świetnie i ich prowadzenie rosło w oczach. Raz za razem wszyscy zawodnicy Gen.G oglądali szary ekran, a po kolejnym nieudanym teamfighcie w 30. minucie mogli już udać się na przerwę. G2 1, Gen.G 0!
Gen.G | 0:1 | G2 Esports | ||||||
Rascal Camille |
Wunder Shen |
|||||||
Clid Nidalee |
Jankos Lillia |
|||||||
Bdd Twisted Fate |
Caps Sylas |
|||||||
Ruler Ashe |
Perkz Jhin |
|||||||
Life Leona |
Mikyx Tahm Kench |
"Hej, dasz spisać?", "Jasne, tylko pozmieniaj trochę, żeby facetka się nie pokapowała". Draft w drugiej grze już podsumowaliśmy (Camille-Nidalee-Twisted Fate, o nich się rozchodzi), więc przejdźmy na serwer. Tym razem już od pierwszych minut nie mogliśmy narzekać na nudę. 1 za 1 na topie? Pewnie. Walka na bocie? Jeszcze jak! Powtóreczka w górnej części mapy? Wiadomo. Wracamy na dół? Ależ oczywiście. Krótko mówiąc, działo się naprawdę wiele, ale żadna ze stron nie wypracowała sobie większej przewagi. W końcu Europa starła się z Koreą również i na omijanym dotychczas szerokim łukiem midzie, gdzie w iście ARAM-owym stylu G2 pozbyło się czterech rywali. Co więcej, Sylas z każdą sekundą stawał się coraz większym zagrożeniem dla Gen.G, a to wiadomość, której nie chciałby usłyszeć nikt. Caps nie wrzucił wprawdzie najwyższego biegu, ale Samurajowie i tak pewnie rozdawali karty, konsekwentnie uwidaczniając luki w kompozycji przeciwnika. Aż w końcu Duńczyk uznał, że już wystarczy tego dobrego i w fantastycznym, wręcz niewyobrażalnym stylu poprowadził swoich kolegów do niebieskiego Nexusa. G2:0!
G2 Esports | 1:0 | Gen.G | ||||||
Wunder Renekton |
Rascal Volibear |
|||||||
Jankos Graves |
Clid Kindred |
|||||||
Caps Sylas |
Bdd Twisted Fate |
|||||||
Perkz Jhin |
Ruler Ezreal |
|||||||
Mikyx Rakan |
Life Tahm Kench |
Pierwszy skuteczny ruch wykonało G2, gdy po teleportacji Capsa na dolną aleję pierwszą krew przelał Perkz. Po wzięciu głębokiego oddechu Samurajowie zanurkowali pod wieżę na topie, wymieniając się jednym zabójstwem z rywalem. Druga próba dive'a była już znacznie bardziej udana, bo do grobu trafili obaj botlanerzy Gen.G. Niekorzystny dla Azjatów trend odwróciła walka na rzece, podczas której Gwak "Bdd" Bo-seong wyeliminował aż trzech oponentów. Obie drużyny nadal starały się więc nabrać jakże potrzebny impet, a skoro wspomnieliśmy o impecie, to jego istotę fantastycznie zdefiniował Martin "Wunder" Hansen, który rozstrzygnął losy jednego z teamfightów, wdzierając się za plecy Koreańczyków. Od tego momentu coraz częściej ręce składały się do oklasków po kolejnych zagraniach Capsa, Jankosa czy Mihaela "Mikyxa" Mehle, na których koncie wkrótce pojawiły się trzy smoki. Wczorajsza porażka Fnatic nauczyła nas jednak, by nie dzielić skóry na niedźwiedziu i dzięki Bogu. Rewelacyjna flanka Kima "Rascala" Kwang-hee zapewniła bowiem Gen.G kilka eliminacji oraz fioletowe wzmocnienie, a zaliczka w złocie G2 zmalała do zaledwie tysiąca sztuk. Leże smoka okazało się jednak znacznie mniej gościnne dla Azjatów, bo smite Jankosa dał jego drużynie Duszę Piekielną. Sam teamfight nie został rozstrzygnięty, ale jego druga odsłona już owszem. Wydawało się nawet, że już po wszystkim, lecz Koreańczycy zdołali uniknąć topora. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze! 3:0!
Na następne emocje związane z mistrzostwami świata będziemy musieli poczekać kilka ładnych dni. W najbliższą sobotę G2 stanie w szranki z DAMWON Gaming, natomiast dzień później Top Esports podejmie Suning. Stawką obu spotkań oczywiście miejsce w wielkim finale Worlds 2020! Po więcej informacji na temat rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej: