Tegoroczny offseason w świecie profesjonalnego League of Legends obfituje w niezwykle ekscytujące plotki transferowe. Twitterowa karuzela doniesień, fake newsów i ogłoszeń kręci się w najlepsze, a oficjalnych informacji jest niestety jak na lekarstwo. Sami zainteresowani rzadko sami zabierają głos, więc tym bardziej cieszy fakt, że amerykańskiemu esportowemu dziennikarzowi, Travisowi Gaffordowi, udało się porozmawiać z Marcinem "Jankosem" Jankowskim o całym tym burzliwym okresie.

Zanim jednak panowie przeszli do omawiania tematów związanych z potencjalnymi ruchami transferowymi, krótko podsumowali niedawno zakończone Worldsy, podczas których drużyna Jankosa, G2 Esports, odpadła w półfinale. Polski jungler raz jeszcze przypomniał, że znaczącym powodem problemów formacji była słaba adaptacja do mety, która mocno odbiegała od stylu preferowanego przez Samurajów. Mimo teoretycznego regresu względem zeszłego roku (w 2019 G2 zatrzymało się dopiero w wielkim finale) Jankos był całkiem zadowolony z przebiegu mistrzostw. – Szkoda, że drugi rok z rzędu nie wygraliśmy Worldsów grając tym samym składem. Na początku nie radziliśmy sobie na skrimach nawet na TSM, ale pod koniec turnieju byliśmy w stanie pokonać Top Esports. Myślę, że w półfinale z Suning też bylibyśmy lepsi. W zeszłym roku wypaliliśmy się pod koniec letniego splitu LEC, więc w 2020 podeszliśmy do rozgrywek europejskich z większym luzem, by tego uniknąć – zapewnił Polak.

CZYTAJ TEŻ:
Kto, skąd i dokąd – śledź transfery na scenie League of Legends

Kolejnym tematem rozmowy był wszelkie potwierdzone i niepotwierdzone doniesienia transferowe, jednak głównie Gafford skupił się na plotkach dotyczących ruchów z Europy do Ameryki Północnej. Jankos przyznał, że rozumie decyzję Barneya "Alphariego" Morrisa, który rzekomo miał przyjąć ofertę Team Liquid, opiewającą na kilka milionów dolarów i nie wykluczył, że sam kiedyś przeniesie się do League of Legends Championship Series. – Nie wykluczam grania w NA, kiedy będę już zmęczony grą na najwyższym poziomie. Możliwe jednak, że zostanę w G2 do końca swojej esportowej kariery, po czym zajmę się streamingiem – podsumował Jankowski, który na koniec podzielił się opinią dotyczącą graczy, którzy wybierają ścieżkę kariery za oceanem. – Rozumiem zawodników, którzy tam idą. Zarobki są bardzo wysokie, a jeżeli grasz w Teamie Liquid, TSM-ie czy Cloud9, to wciąż utrzymujesz się na dość wysokim poziomie sportowym. Nie jest to może światowa topka, ale nadal są to jedne z najlepszych drużyn w dużym regionie. 

Cała rozmowa dostępna jest na kanale Travisa Gafforda w serwisie YouTube, a jeżeli chcecie jej posłuchać, kliknijcie tutaj.